Jak podał we wrześniu brytyjski dziennik "The Telegraph", Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) podejrzewa, że laboratorium antydopingowe w Moskwie dostarczało sfałszowane dane dotyczące rosyjskich sportowców. Proceder miał trwać 18 miesięcy. Po wybuchu skandalu dopingowego z udziałem Rosji w 2014 roku, kraj ten zapowiadał surową walkę z nielegalnym wspomaganiem.

"Jeśli manipulacje okażą się prawdą, moim zdaniem, udział w Igrzyskach Olimpijskich nie jest uzasadniony", powiedziała Andrea Gotzmann, szefowa niemieckiej agencji antydopingowej (NADA) podczas konferencji antydopingowej w Katowicach. "Jeśli będzie jasne, że dokonano manipulacji, muszą za tym pójść prawdziwe sankcje", dodała.

Nowy szef WADA zapowiada ostry kurs

Podobnie wypowiadał się na tej samej konferencji nowy szef Światowej Agencji Antydopingowej WADA, były polski minister sportu Witold Bańka. "Dziś chcę mocno podkreślić: nigdy nie będę tolerował oszustów w sporcie. Nigdy nie będę tolerował dopingu i manipulacji. Zrobię wszystko, aby chronić uczciwych sportowców i wzmocnić system. Nowy rozdział walki o czysty sport zaczyna się dziś", powiedział Witold Bańka.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>

W 2014 roku świat sportu zszokował skandal związany z wspieranym przez władze Rosji niegalnym dopingiem, który miał zwiększyć ich szanse medalowe m.in. podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku. W 2015 i 2016 roku w tej sprawie prowadzone były dwa śledztwa wspierane przez WADA, a Rosja została wykluczona z udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku. We wrześniu 2018 roku WADA zdecydowała, że przywraca prawa członkowskie rosyjskiej agencji antydopingowej RUSADA, które zostały zawieszone w skutek skandalu.

dpa, ap/jm