Drogi zbliżenia: Nowa fundacja wspiera wyjazdy uczniów do Auschwitz
20 października 2010Od wielu lat Jürgen Rüttgers (CDU), były premier Nadrenii Północnej-Westfalii angażuje się w zbieranie w Niemczech środków na zasilenie bazy kapitałowej Fundacji Auschwitz-Birkenau, powołanej w ub. roku przez prof. Władysława Bartoszewskiego, w której jest jedynym członkiem zarządu z Niemiec.
Na apel Jürgena Rüttgersa o darowizny, zgłosił się znany przemysłowiec Erich Bethe, który razem z małżonką Roswithą założył przed wielu laty własną fundację, jedną z największych instytucji dobroczynnych w Niemczech. Finansuje ona nietuzinkowe projekty dla dzieci i młodzieży. Premier Rüttgers zaproponował państwu Bethe wsparcie pomysłu, który już dawno narodził się w jego głowie – podtrzymywanie pamięci o zbrodniach nazistów poprzez dotowanie wyjazdów niemieckich uczniów z Nadrenii Północnej Westfalii do Muzeum Auschwitz-Birkenau.
W przyszłości inicjatywa obejmie uczniów szkół w całych Niemczech – informuje Erich Bethe. Koszty wyjazdu jednego ucznia na trzydniową wycieczkę wynoszą przeciętnie 400 euro – fundacja dotuje te wyjazdy do 250 euro na osobę.
Pamięć o zbrodniach nazistów
Nowa fundacja jest ewenementem w krajobrazie fundacji w Niemczech. Jej majątek obiecało zasilić ogółem 20 innych fundacji, a zgłaszają się coraz to nowi donatorzy. Są wśród nich m.in. Fundacja Deutsche Bank, Fundacja Deichmanna oraz Fundacja Izrael znanej aktorki Iris Berben. Erich Bethe zauważa, że po raz pierwszy w Niemczech założyciele i fundatorzy innych fundacji tworzą wspólną fundację. „Ta fundacja, która będzie wspierała zachowanie pamięci o zbrodniach ludobójstwa, nie tylko zresztą w Auschwitz, będzie nosiła prostą nazwę Fundacja” – mówi. Erich Bethe przekazał na jej konto milion euro. Rząd Nadrenii Północnej Westfalii zobowiązał się zadbać przez co najmniej 10 lat o zarządzanie fundacją, a także przekazać na jej konto 50 tys. euro. Udało się od Zielonych Świątek zebrać obietnice darowizn od innych fundatorów i osób prywatnych na łączną sumę 20 mln euro. „Wbrew oczekiwaniom fundacje okazały duże zainteresowanie pomysłem finansowania wyjazdów niemieckich uczniów do Auschwitz” – zauważa Erich Bethe. Fundacja koncernu Bayer Leverkusen, która znajduje się na liście donatorów, jest nawet poważnie zainteresowana szczegółowym zbadaniem udziału niemieckiego przemysłu chemicznego w zbrodniach ludobójstwa – informuje Erich Bethe. Jest przekonany, że w tym roku uda mu się otrzymać przyrzeczenia o przekazaniu na konto Fundacji łącznej sumy 50 mln euro darowizn.
Duże zainteresowanie szkół
Zainteresowanie szkół dotowanymi przez fundację wyjazdami do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu jest bardzo duże. Kiedy w czerwcu media nagłośniły informacje o tworzeniu fundacji, do państwa Bethe oraz do kancelarii premiera Nadrenii Północnej-Westfalii wpłynęło dużo wniosków. „Obecnie otrzymujemy od szkół z całej Nadrenii Północnej-Westfalii pięć do dziesięciu wniosków dziennie na wyjazdy do Muzeum Auschwitz-Birkenau i w inne miejsca. Te wyjazdy muszą mieć jednak charakter edukacyjny i wieść w miejsca, które przypominają o holokauście” – informuje Claudius Rosenthal z Kancelarii Premiera Nadrenii Północnej Westfalii w Düsseldorfie, wiceprzewodniczący Fundacji.
Erich Bethe opowiadając o dużym sukcesie działań związanych z tworzeniem Fundacji, wskazuje też na brak zrozumienia dla tej inicjatywy u pojedynczych ludzi. „Dostaliśmy po upublicznieniu naszej inicjatywy okropne przesyłki, jak ta kartka, którą anonimowy nadawca przesłał na mój prywatny adres. Przysłano ją z południa Niemiec. Anonim napisał: ‘Pana nowa fundacja: czy Pan wie, co straszliwego przydarzyło się Niemcom?' i w odpowiedzi 3 razy ‘Niech Pan się wstydzi'”.
Lecz Erich Bethe się nie wstydzi. Mówi, że jedynie jego żona, która pierwsza przeczytała tę kartkę „trochę się przestraszyła”. Niemiecki przedsiębiorca twierdzi, że takie głosy „tylko motywują do działania”. W jednym z czerwcowych numerów Welt Am Sonntag w dziale listów od czytelników zamieszczono pod zbiorowym tytułem: "Każdy uczeń ma odwiedzić Auschwitz” dwa listy: autor pierwszego z nich twierdzi, że Brytyjczycy posiadają materiał dowodowy, że KL Auschwitz to kłamstwo, a autor drugiego, że na Auschwitz zarabiają Polacy i w czymś takim nie należy brać udziału. „Ta osoba nazywa nas komiczną parą milionerów”- opowiada Erich Bethe. „To jest naznaczona brunatnym piętnem korespondencja i bardzo nad tym ubolewam”. Ale to są odosobnione przypadki.
Erich Bethe ma osobiste powody, żeby się angażować w podtrzymywanie pamięci o hitlerowskich zbrodniach ludobójstwa. Opowiada o swoim ojcu, który był więziony w obozie w Torgau. „Był więźniem politycznym. Odmówił służby wojskowej i w karykaturach nabijał się z Hitlera. To były w tamtych czasach dwa ciężkie przewinienia”- zauważa. Nadejście Rosjan i Amerykanów uratowało ojca Ericha Bethe od śmierci przez rozstrzelanie. Ale ta historia w szczególny sposób uwrażliwiła niemieckiego przedsiębiorcę na całe życie na tematy związane z II wojną światową.
Pierwsza grupa uczniów
Pierwszą szkołą, która udaje się (21.10.) na tak dotowaną trzydniową wycieczkę do Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz muzeum Fabryka Emalia Oskara Schindlera w Krakowie jest Dreikönigsgymnasium z Kolonii. Gimnazjum wystąpiło o dotację dwa miesiące temu, kiedy fundacja się jeszcze nie ukonstytuowała. „Pomysł wyszedł od grupy uczniów dziewiątej klasy, z którymi przerabiałem temat holokaustu. Ale powiedziałem im, że owszem możemy pojechać, ale co najmniej w 5 osób i tylko w czasie ferii. Wiadomo, że wtedy pojadą tylko najbardziej zainteresowani” – wyjaśnia Sebastian Potschka, nauczyciel historii i filozofii. Nauczyciel nie spodziewał się tak dużego zainteresowania wyjazdem do Muzeum Zagłady do Oświęcimia wśród uczniów. Z całej szkoły zgłosiło się 37 osób, przeważnie 16-latków. Najmłodszą uczestniczką grupy jest 12-letnia Lea, która koniecznie chciała w tej podróży towarzyszyć starszej siostrze Mili. Kilku uczniów, których rodziców nie stać na sfinansowanie wyjazdu, zarobiło latem na wyjazd kelnerując lub rozwożąc pizzę – opowiada nie bez dumy Sebastian Potschka. Nauczyciel chwali możliwość dotowania wyjazdów przez Fundację do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu. Mówi, że zainteresowanie poznaniem tego miejsca jest wśród niemieckiej młodzieży duże, lecz rodziców przeważnie nie stać na pokrycie całych kosztów wyprawy.
Do wyjazdu do Muzeum Auschwitz-Birkenau uczniowie z Dreikönigsgymnasium przygotowywali się od września. Spotkali się ze świadkami historii: np. dwójką Kolończyków, którzy w czasie wojny byli nastolatkami i opowiadali, jak przeżywali tamte czasy. Uczniowie mieli też okazję wysłuchać opowiadań więźniarki KL Bergen-Belsen, Berthy Simons. Oglądali filmy dokumentalne z czasów wojny, czytali materiały źródłowe, dyskutowali o tym, dlaczego chcą pojechać do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu.
Chcą dowiedzieć się więcej
Grupa uczniów z Dreikönigsgymnasium udająca się do KL Auschwitz jest wyjątkowa. Uczniowie mają bowiem wielokulturowe rodowody: niemiecki, turecki, kurdyjski, irański, bośniacki, rosyjski, ukraiński, fiński i gruziński. Zapytani, dlaczego chcą jechać do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu, odpowiadają bez zastanowienia.
Corinnę interesuje Auschwitz, „bo wiąże się ze zdarzeniami, które już nigdy nie powinny się powtórzyć, i nie mogą pójść w zapomnienie”. Lidę interesuje, co się tam straszliwego zdarzyło. „Nie można o tym zapomnieć” – mówi i chwali, że szkoła organizuje wyjazd do Muzeum Zagłady. Serda jest Kurdem. Jedzie do Auschwitz, „żeby zobaczyć, jak tam jest, zapoznać się z atmosferą, jaka tam panuje”. Christiana interesuje historia. I chce się też sam przekonać, jak tam było. „To nas przecież wszystkich dotyczy”- mówi. Artem jest Rosjaninem. Pragnie zobaczyć miejsce, w którym dokonywano zagłady całego narodu. Jacob jedzie do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu, bo, jak mówi, chce wiedzieć. Rick pragnie poznać prawdziwy klimat tego miejsca, bo na lekcjach dużo się o nim mówiło, ale trudno to sobie wyobrazić. Katharine uważa, że bardzo ważne jest poznanie własnej, czyli niemieckiej przeszłości. „Wszędzie na świecie kojarzeni jesteśmy szczególnie akurat z tym rozdziałem historii, ale my, jako młode pokolenie nie potrafimy sobie tego w żaden sposób wyobrazić i na pewno się nam to nigdy w pełni nie uda. Ale musimy chociaż spróbować”- mówi. Samet jest Turkiem. Mówi, że historię trzeba poznawać, żeby o niej nie zapomnieć. Nazani ma korzenie irańskie. Jedzie do Muzeum Zagłady w Oświęcimiu, żeby zrozumieć, co się wtedy straszliwego zdarzyło. I ma nadzieję, że znajdzie odpowiedź. Nico słyszał, że jego pradziadek poległ na wojnie. Jedzie do Oświęcimia w nadziei, że zrozumie, co się w czasie wojny działo. Mila była już w KL Buchenwald, i było to dla niej ważne doświadczenie. Dlatego jedzie do Muzeum Auschwitz-Birkenau, żeby dowiedzieć się więcej.
Uczniowie z Dreikönigsgymnasium wezmą ze sobą małe kamyczki, żeby zgodnie z żydowskim zwyczajem kładzenia kamyków na groby, złożyć je na terenie Muzeum Zagłady. W ten sposób chcą oddać hołd zamordowanym więźniom KL Auschwitz-Birkenau. Kładzenie kamyków jest symbolicznym uczestniczeniem w pogrzebie i rozmyślaniem o tych, którzy odeszli.
Barbara Cöllen
Red.odp.: Małgorzata Matzke