1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
GospodarkaAmeryka Północna

Druga kadencja Trumpa. "Wojna celna"

Nik Martin | Bartosz Dudek wersja polska
21 stycznia 2025

Prezydent Donald Trump zagroził ukaraniem Chin, Meksyku, Kanady i niemieckich producentów samochodów. Co oznacza to w praktyce?

Donald Trump
Donald Trump grozi wojną cłowąZdjęcie: Chip Somodevilla/Getty Images

By pobudzić krajową produkcję gospodarczą, prezydent USA Donald Trump obiecał nałożyć 10-20-procentowe cła na wszystkie towary wwożone do Stanów Zjednoczonych. Uważa bowiem, że zwiększy to liczbę miejsc pracy i zmniejszy deficyt handlowy USA.

Krytycy ostrzegają, że jednolite cła na wszystkie importowane towary ostatecznie uderzą w amerykańskich konsumentów poprzez wyższe ceny, najbardziej dotykając osoby o niższych dochodach. Cła, w tym na części i surowce, sprawią, że produkcja w USA będzie droższa, przez co amerykańscy producenci staną się mniej konkurencyjni na całym świecie.

Chiny przygotowują się do nowej odsłony wojny celnej

W obliczu intensywnej konkurencji ze strony drugiej co do wielkości gospodarki na świecie, Trump objął Chiny cłami podczas swojej pierwszej kadencji. Joe Biden kontynuował tę politykę,  ograniczając Chińczykom dostęp do zaawansowanych technologii amerykańskich, takich jak chipy i sztuczna inteligencja.

Wraz z rozpoczęciem drugiej kadencji Trump zagroził nałożeniem ceł w wysokości 20-60 proc. na chiński import, a pierwsze decyzje w tej sprawie mają zostać ogłoszone wkrótce po jego zaprzysiężeniu. Ekonomiści i eksperci ds. handlu przewidują, że kolejna fala ceł może dotyczyć gotowych produktów, a nie surowców.

W ciągu pierwszych 11 miesięcy 2024 r. Stany Zjednoczone miały 270,4 mld USD (262,5 mld euro) deficytu w handlu z Chinami. Trump chce zmniejszyć ten deficyt, zachęcając producentów do przenoszenia produkcji do USA. Jednak londyński ośrodek badawczy Capital Economics ostrzegł w niedawnym raporcie, że głównymi beneficjentami ceł na Chiny będą inni tani producenci, a nie Stany Zjednoczone.

Donald Trump zapowiedział podpisanie dekretów nakładających cła na wybrane krajeZdjęcie: Oliver Contreras/CNP/AdMedia/picture alliance

Przed inauguracją prezydentury Trumpa amerykańscy importerzy zwiększyli dostawy z Chin, aby uniknąć nowych ceł. Amerykańskie porty morskie obsłużyły w grudniu o 14,5 proc. więcej kontenerów towarów z Chin niż w tym samym miesiącu w 2023 r., podała agencja informacyjna Reuters, powołując się na dostawcę danych handlowych Descartes Systems Group.

Przewidując kolejny ruch Trumpa, Pekin ogłosił tymczasowe cła na import przemysłowych tworzyw sztucznych z USA. Chociaż chiński rząd nie ogłosił publicznie innych decyzji, Chiny odpowiadały środkami typu „oko za oko” podczas pierwszej kadencji Trumpa.

Jak w ubiegłym tygodniu poinformował "Wall Street Journal", Trump powiedział wyższym urzędnikom, że chce udać się do Pekinu, aby spotkać się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania, co wskazuje na chęć zawarcia porozumienia.

Cła 100 proc. dla krajów BRICS?

Trump wyraził zaniepokojenie dyskusjami prowadzonymi przez BRICS, czyli grupę najszybciej rozwijających się gospodarek świata, w celu ustanowienia nowej waluty konkurującej z dolarem amerykańskim.

Podczas kampanii prezydenckiej w USA zagroził nałożeniem ceł w wysokości 100 procent na kraje BRICS, w tym Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki, jeśli spróbują podważyć dominację dolara.

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego prawie dwie trzecie światowych rezerw walutowych jest utrzymywanych w dolarach. Główne towary, takie jak ropa naftowa, są nadal kupowane i sprzedawane głównie w dolarach.

BRICS odpowiedział, że nie planuje wprowadzenia nowej waluty, a rozmowy na temat zmniejszenia zależności od dolara są nadal na etapie rozważań.

BRICS: Powstająca przeciwwaga w wielobiegunowym świecie

02:26

This browser does not support the video element.

"Najgorsza umowa handlowa"

Trump oskarżył Kanadę i Meksyk o nieprzestrzeganie warunków umowy o wolnym handlu, którą pomógł wynegocjować. Prezydent mówi teraz, że umowa między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem i Kanadą (USMCA), która weszła w życie w 2020 r., jest „najgorszą umową handlową, jaką kiedykolwiek zawarto” i powiedział, że planuje renegocjować porozumienie, gdy zostanie ono poddane przeglądowi w przyszłym roku.

Trump oskarżył swoich północnoamerykańskich sąsiadów o to, że nie robią wystarczająco dużo, aby walczyć z przemytem narkotyków lub powstrzymać przepływ nielegalnych migrantów przez ich granice z USA. Powiedział, że strefa USMCA (Stany Zjednoczone, Meksyk, Kanada) nie zmniejszyła deficytu handlowego USA, więc zagroził nałożeniem 25-procentowych ceł na towary z obu krajów.

Prezydent powiedział niedawno Fox News, konserwatywnej amerykańskiej stacji informacyjnej, że chce również lepszej umowy dla amerykańskiego przemysłu samochodowego. Trump zaostrzył swoją retorykę, grożąc 200-procentowymi cłami na samochody wyprodukowane w Meksyku, co prawdopodobnie zniweczyłoby eksport pojazdów z tego kraju do USA.

Zarówno Kanada, jak i Meksyk przygotowują podobno środki odwetowe. W ubiegłym tygodniu ustępujący premier Kanady Justin Trudeau po raz pierwszy zwołał nowo utworzoną 18-osobową radę ds. stosunków Kanada-USA, aby pomóc rządowi w radzeniu sobie z zagrożeniem wojną celną.

W skład rady wchodzą przedstawiciele przemysłu samochodowego, energetyki jądrowej, rolnictwa i ruchu robotniczego, a także ambasador Kanady w USA.

Donald Trump wraca do władzy jako 47. prezydent USA

01:16

This browser does not support the video element.

Europejscy producenci samochodów na celowniku Trumpa

Trump zażądał również od europejskich producentów samochodów zwiększenia produkcji w USA. Na wiecu wyborczym w Savannah w stanie Georgia stwierdził że chce, by "niemieckie firmy samochodowe stały się amerykańskimi firmami samochodowymi".

Chociaż nie określił wysokości ceł, Trump zaproponował ulgi podatkowe dla zagranicznych producentów samochodów, którzy przeniosą więcej produkcji do USA.

Europejscy producenci samochodów już teraz zmagają się z ostrą konkurencją ze strony chińskich producentów samochodów elektrycznych i postrzegają Chiny i USA jako kluczowe rynki dla ich przyszłego wzrostu.

Według danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego Destatis prawie 13 proc. samochodów i części samochodowych wysłanych z Niemiec w 2023 r. trafi do Stanów Zjednoczonych.

W listopadzie Kiloński Instytut Gospodarki Światowej (IfW) ostrzegł, że druga kadencja Trumpa oznacza „najtrudniejszy ekonomicznie moment” w powojennej historii Niemiec.

W ubiegłym tygodniu niemieccy giganci motoryzacyjni, w tym Mercedes-Benz i BMW, wezwali Komisję Europejską, odpowiedzialną za politykę handlową, do uzgodnienia „wielkiego targu” z Waszyngtonem w celu ochrony sektora przed potencjalnymi cłami.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej