1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dyktatura w modzie

28 stycznia 2011

Fashion Week w Berlinie i wspomnienie Holokaustu - prowokacyjnie zestawiam oba wydarzenia, by przyjrzeć się pewnej ’pseudoodnodze’ designerskiego biznesu.

Neonazista? Faszysta? Ultraprawicowiec? Ostrożnie z łatkami...Zdjęcie: PA/dpa

Faszo (Fascho) to gatunek mody bazujący - jak każdy - na szaleństwie i inspiracjach. Próżności i sztuce. Wszystko w porządku do czasu, kiedy zabawa nie polega na wrzucaniu do jednego worka emblematów, które powszechnie kojarzą się z hitlerowskim terrorem. Dziś - symboli traktowanych przez zwolenników tego stylu - w dużej mierze bardzo młodych, czasami naiwnych ludzi - jak zabawa, żart, wybryk, ekscytująca gra.

Faszo powszechnie przypisany jest styl wprost nawiązujący do starożytnej symboliki nordycko – germańskiej. Ale dziś pilotka i buty wojskowe o niczym nie świadczą! Środowisko subkultur staje się coraz mniej przejrzyste. Specjaliści, np. Andreas Klärner z Uniwersyteu w Rostocku, mówią o heterogeniczności środowisk i strategii mimikry, czyli sposobie ubierania się czytelnego jedynie dla wtajemniczonych. Taki subkulturowy Braille. Wolf Schmidt, dziennikarz berlińskiego taz mówi o kilku topowych dziś brandach: obok Thor Steinar publicysta wymienia Erik&Sons i szwedzką markę Hemland, tudzież - stosunkowo nową, ale ostro pnąca się w górę - Ansgar Aryan, dystrybuowaną za pośrednictwem miesięcznika NPD „Deutsche Stimme”.

Początek 2010 roku był rzadką okazją do zajrzenia za biznesowe kulisty marki Thor Steiar – lidera branży wykorzystującej kontrowersyjną ‘estetykę’. Dane o firmie wydostali hakerzy i opublikowali na forum kongresu Chaos Computer Club. Okazało się, że zamówienia online tej marki tylko w 2008 roku wyniosły 1,27 mln euro. Rok wcześniej 1,8 mln. Sympatycy neonazizmu 'czują miętę' do takich brandów jak Masterrace Europe czy Consdaple. Ten ostatni stał się popularny ze względu na podobieństwo logo firmy do symboliki narodowo-socjalistycznej (np.czcionka logo - widoczna tylko dla wtajemniczonych – na metce ubrania! - jak żywo konotuje się członkom subkultury z tą, której używała NSDAP). Z podobnych względów młodzi ultraprawicowcy niegdyś upodobali sobie markę Lonsdale. Jednak w końcu lat 90. firma zdystansowała się od kontrowersyjnego targetu, wspierając antyrasistowskie inicjatywy. Ale w historii kontrowersyjnych trendów zdarzały się też takie firmy, które bez specjalnej atencji „przypadały do gustu” subkulturom. O takim pechu może mówić producent obuwia New Balance.

Latem minionego roku obserwowałam w mediach osobliwy proces, jaki lider rynku, Thor Steinar, wytoczył firmie Storch Heinar (tłum. ostatniego: Bocian Heinar). Niewinny lapsus awansował do kategorii zarzutu: persyflaż. Jednak nie była to walka gigantów o udziały w Faszorynku. Storch Heinar (parodia marki Thor Steinar) to firma za którą stoi m.in. Mathias Brotkorb, parlamentarzysta (SDP) w Meklemburgii - Pomorzu Przednim, autor bloga „Stacja końcowa na prawo”. Jego oręż w walce z nadużyciami narodowo-socjalistycznej ideologii brzmi: „Walka nie zawsze musi być prowadzona całkiem na serio”. Swoje akcje przeprowadza przy wsparciu tzw. Spaß-Antifaschisten, np. z Frontu Niemieckich Jabłek (FDÄ). I to oni, po wygranej „Bociana Heinara” przed sądem w Norymberdze (!) gratulowali Brotkorbowi „bohaterskiego i przełomowego zwycięstwa na froncie mody”. On sam powiedział „ W norymberskim procesie zbrodniarzy mody zadałem przeciwnikom śmiertelny cios” i natychmiast ogłosił się „dyktatorem mody wszechczasów”, w skrócie GRÖMAZ (red. grymas?!)

Ale za żartami Brotkorba kryją się poważne intencje. Poprzez modę ideologie potrafią się rozprzestrzeniać w niezauważalny sposób – przyznaje sam Brotkorb w jednym z wywiadów. To potwierdza raport Urzędu Ochrony Konstytucji (Bundesverfassungsschutz) opublikowany w czerwcu ub. roku.

Ciekawostka: W 2008 roku Marka Thor Steinar wpadła w chwilowe tarapaty, kiedy to do spółki wszedł arabski inwestor Mohammed Aweidah z Dubaju. Jak podają źródła bliskie firmie, od maja 2010 Aweidah nie sprawuje już swojego urzędu.

Agnieszka Rycicka, Deutsche Welle

red.odp.: Małgorzata Matzke