1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dziś wybory do Bundestagu

26 września 2009

62,2 miliony Niemców uprawnionych jest do głosowania w wyborach powszechnych. Wybierają dzisiaj posłów i partie do 17 Bundestagu w historii Republiki Federalnej Niemiec.

Wstępne wyniki: tuż po godz. 18.00
Wstępne wyniki: tuż po godz. 18.00Zdjęcie: AP

Będzie to już piąty parlament wybrany wspólnie przez Niemców na wschodzie i zachodzie kraju. 3,5 miliona młodych Niemców uda się dzisiaj do urn wyborczych po raz pierwszy. Niemcy podzielone są na 88 tysięcy okręgów wyborczych. 10 tysięcy okręgów wyborczych zajmuje się organizowaniem wyborów listownych. Każda osoba uprawniona do głosowania dostała zawiadomienie o takiej możliwości i jeśli zechciała z niej skorzystać, otrzymała odpowiednie dokumenty.

Lokale wyborcze otwarte są od godziny 8.00 do 18.00. Tuż po 18.00 można się spodziewać pierwszych wstępnych wyników.

Kampania wyborcza toczyła się do ostatniego dniaZdjęcie: AP

Do wyborów dopuszczonych zostało 29 partii, lecz pewne miejsca w Bundestagu ma tylko 6 z nich: Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i jej bawarska siostra, Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), Wolni Demokraci (FDP), Zieloni i Partia Lewicy (Die Linke).

Będzie koalicyjny poker

Jak wynikało z sondaży przedwyborczych, żadna z tych partii nie uzyska absolutnej większości. Skazane będą więc w dwójkę czy trójkę na tworzenie koalicji.

Chęć rządowej współpracy zadeklarowały już CDU/CSU i FDP. Niewykluczona jest także kontynuacja koalicji chadeków z SPD. Z arytmetycznego punktu widzenia możliwa byłaby także koalicja trzech partii, ale żadna z nich nie chciała w przedwyborczych spekulacjach posuwać się aż tak daleko.

Jedna trzecia elektoratu zdecyduje dopiero w ostatniej chwili, na kogo odda głosZdjęcie: DW

Większość demoskopów sygnalizowała, że właściwie zaistniała sytuacja patowa między obozem "mieszczańskim": CDU/CSU z FDP, a obozem "lewicowym": SPD, Zieloni i Lewica. Jedynie sondaże przeprowadzone na zlecenie telewizji ZDF prognozują zdecydowane zwycięstwo koalicji chadecko-liberalnej .

Jedna trzecia niepewna

Na zlecenie Deutsche Welle sondaże przedwyborcze przeprowadził instytut Infratest Dimap. W ubiegłych tygodniach pracownicy instytutu systematycznie pytali ludzi przez telefon i stwierdzili duże zainteresowanie wyborami. Z rozmów wynikało także, że jedna trzecia respondentów przed wyborami była jeszcze niezdecydowana, na którą partię czy polityka będzie głosować.

Zainteresowanie ludzi wyborami było podobnie duże w roku 2005. Pomimo tego do urn wyborczych poszło tylko 77,7 procent uprawnionych do głosowania. Była to najniższa frekwencja wyborcza w dziejach wyborów powszechnych w RFN.

Rząd nie jest winny kryzysowi

Zagłosować można było już wcześniej, listownie.Zdjęcie: AP

Kampania wyborcza w Niemczech toczyła się w sytuacji, bezprzykładnego także w historii RFN, kryzysu finansowego i gospodarczego. Jak wynika z sondaży kryzys zaprząta myśli ponad połowy społeczeństwa. Społeczeństwo nie obwinia jednak rządu za powstanie kryzysu. 67 procent ankietowanych jest zdania, że do tej pory rząd postępował właściwie. 59 procent obawia się, że najgorsze jeszcze przed nami.

Najważniejszymi problemami, które zaprzątają wyborców, są:  utrzymanie miejsc pracy, sytuacja gospodarki, oświata i polityka prorodzinna. Większość społeczeństwa wyżej ceni solidarność niż maksymalizację zysków. Wielką wagę przywiązuje również do sprawiedliwości społecznej.

Lecz wszystkie te preferencje nie muszą zaważyć na decyzji, na kogo oddać głos. W przedwyborczych sondażach okazało się, że 61 procent ankietowanych chce wprowadzenia ustawowej płacy minimalnej i nie chce energetyki atomowej. W tych kwestiach partie CDU/CSU i FDP mają całkowicie inne poglądy.

Bettina Marx / Małgorzata Matzke

red.odp.:  Barbara Coellen / du 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej