1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dziennikarstwo w czasach hejtu. "Nienawiść"

3 marca 2017

Dziennikarze w wielu krajach uskarżają się na nienawiść i przemoc, z jaką są konfrontowani. Naukowcy z Bielefeldu zbadali rozmiary i następstwa tego zjawiska.

Symbolbild Lügenpresse
"Łżeprasa, stul pysk" - napis na koszulce jednego z neonazistówZdjęcie: picture-alliance/dpa/David Ebener

Jak niebezpieczna jest praca dziennikarzy, ukazuje w tych dniach przypadek Deniza Yücela. Korespondent  „Die Welt”, legitymujący się niemieckim i tureckim paszportem, przebywa obecnie w areszcie śledczym w Stambule. Nie wiadomo, czy i kiedy wyjdzie na wolność. Jest też wielu reporterów, fotografów czy operatorów, którzy wykonywanie swojego zawodu przypłacili życiem. Coroczny bilans organizacji Reporterzy bez Granic jest zawsze przerażający.

Hejt i fizyczna przemoc

W środę (1.03.2017) w Berlinie opublikowano pracę badawczą pt. „Nienawiść w codziennej pracy mass mediów”. Jest to analiza Instytutu Interdyscyplinarnych Badań Konfliktów i Przemocy (IKG) w Bielefeldzie, odnosząca się do sytuacji w stosunkowo bezpiecznych jeszcze Niemczech. Pomimo tego badanie to naświetla problem hejtu i fizycznej przemocy, z jaką nieustannie konfrontowani są przedstawiciele prasy.

Deniz Yücel siedzi w areszcie śedczym w StambuleZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Merey

Co oznacza to w praktyce, o tym długo opowiadać może Frank Jansen. Od czasu zjednoczenia Niemiec pisze on na łamach stołecznego „Tagesspiegla” o zjawisku prawicowego ekstremizmu i często konfrontowany był z pogróżkami i fizycznymi atakami.

– Z ledwością udało mi się uniknąć niektórych brutalnych ataków neonazistów – powiedział Jansen w rozmowie z Deutsche Welle. Bez mała do rękoczynów dochodziło także podczas demonstracji ksenofobicznego ruchu „Pegida” w Dreźnie.

Jak zaznacza kierujący instytutem IKG Andreas Zick, podobne doświadczenia jak Jansen miał co piąty ankietowany przez naukowców dziennikarz. Dwie trzecie respondentów zaznaczało, że w roku 2016 wyraźnie nasiliły się werbalne ataki.

Badanie instytutu w Bielefeldzie nie jest co prawda reprezentatywne z punktu widzenia naukowego, ale dostarcza ono twardych dowodów na istniejącą sytuację. Ankietowanych było 783 dziennikarzy; na wszystkie pytania odpowiedziała tylko połowa z nich.

Frank Jansen: Praca pod pseudonimem nie wchodzi w gręZdjęcie: picture-alliance/dpa

Publikacja próbą odwagi

Pomimo tych zastrzeżeń metodologicznych naukowcy znaleźli potwierdzenie swoich przypuszczeń, że prasa działa w społecznych warunkach coraz słabszych hamulców moralnych i brutalizacji w przestrzeni publicznej.

Jeden z uczestników anonimowej ankiety stwierdził, że w niektórych przypadkach "publikacja materiału staje się próbą odwagi". Wielu dziennikarzy odmawia np. wyjazdów w teren, w obawie przed fizyczną przemocą. Dla reportera „Tagesspiegla” nie wchodzi to w ogóle w rachubę, choć byłoby to zrozumiałe. Jansej kilkakrotnie już dostawał maile z pogróżkami od jednego z berlińskich skrajnych prawicowców. Grożono mi śmiercią. Dochodzenie prokuratury w tej sprawie nic nie dało.

Obelgi w Internecie są właściwie na porządku dziennym. – Jeden z prawicowych ekstremistów, któremu nie podobała się moja relacja z procesu NSU nazwał mnie „brudną propagandową świnią”. Od kilku lat już mnożą się ataki islamofobów. Jeden z nich anonimowo groził mi „szubienicą, stryczkiem i strzałem w potylicę”. „Tagesspiegel”  przekazał ten e-mail policji, ale także i tu śledztwo spaliło na panewce.

Strach i uczucie bezsilności

Neonaziści w pełni korzystają z wolności poglądów i zgromadzeń Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Kahnert

Naukowcy nie stwierdzili żadnego wyraźnego związku między atakami na dziennikarzy a ich wiekiem, płcią czy pochodzeniem. Powiedziawszy wprost: dziennikarze o cudzoziemskich korzeniach nie stawali się częściej adresatami mowy nienawiści niż inni.

„Jest mi trudno puścić mimo uszu kompletnie nieuzasadnione i pełne nienawiści ataki” – tak często odpowiadali uczestnicy ankiety na pytanie, jak działają na nich te doświadczenia.

Jeszcze gorzej jest w przypadku ataków fizycznych. „Mam stany lękowe i poczucie bezsilności” – uskarżał się jeden z dziennikarzy.

Jak powstrzymać hejt i przemoc?

W sondażach pytano także, czy można powstrzymać jakoś ten powszechnie obserwowany trend brutalizacji i czy można go odwrócić. Niektórzy z respondentów mieli nadzieję na większe zainteresowanie i zrozumienie w gronie kolegów. Dwie trzecie zaznaczało, że otwarcie się o tym mówi. Niektórzy życzyliby sobie wzmocnienia personalnego redakcji, bo portale społecznościowe narzucają im jeszcze większe tempo pracy.  Z tego względu zjawisko nienawiści w sieci jest nieuniknionym pobocznym efektem.

Bardzo szybko można napisać na smartfonie jakiś nienawistny komentarz. Ze względu na złe doświadczenia z funkcją komentarzy, wiele redakcji z niej rezygnuje. Nie załatwia to co prawda problemu, ale czyni go mniej widocznym.

Reporter „Tagesspiegla” nie chce iść jednak na taki kompromis. Pomimo zagrożenia, jakie go ciągle otacza, dalej robi swoje. Także pseudonim nie wchodzi dla niego w grę.

– Gdybym ukrył się za jakimiś fikcyjnym nazwiskiem, oznaczałoby to dla mnie, że prawicowi ekstremiści zabraliby „Tagesspieglowi” parę centymetrów wolności prasy – mówi.

 

Marcel Fuerstenau / Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej