1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Emigracja z Niemiec

Roma Stacherska-Jung11 lipca 2006

Niemcy to kraj do którego rocznie przyjeżdżają tysiące cudzoziemców i który jest celem i marzeniem tysięcy emigrantów z innych krajów. Ale to tylko jedna strona medalu. Wielu opuszcza ojczyznę, najczęściej za pracą.

Niemieckie Muzeum Emigracji w Bremerhafen zgromadziło eksponaty o emigracji z Niemiec od połowy 19 wieku. Teraz przygotowuje miejsce na dokumentację współczesną.
Niemieckie Muzeum Emigracji w Bremerhafen zgromadziło eksponaty o emigracji z Niemiec od połowy 19 wieku. Teraz przygotowuje miejsce na dokumentację współczesną.Zdjęcie: DAH

Czasy, w których tysiące Niemców opuszczało swoją ojczyznę wydawały się skończyć nieodwołalnie. Od połowy 20 wieku Republika Federalna Niemiec stała się bowiem swoistym Eldorado, o którym marzyli obywatele z całego prawie świata. Tym dziwniejszy wydaje się fakt, że w roku ubiegłym Niemcy opuściło prawie 145 tysięcy obywateli.

Bilans migracyjny zaczyna się do siebie liczbowo zbliżać, a tendencją w najbliższej przyszłości będzie najprawdopodobniej więcej wyjazdów niż przyjazdów. Tego jednak nie możemy jeszcze jednoznacznie określić,

przewiduje prof Klaus Bade specjalista do spraw migracji na Uniwersytecie w Osnarbrueck. Wyrażenie bilans migracyjny oznacza porównywanie liczby przybywających do danego kraju, z liczbą ludzi go opuszczających. Ten bilans wypadał w ostatnich latach coraz słabiej, a w roku ubiegłym ta różnica wynosiła już tylko 79 tysięcy na korzyść przyjeżdżających. W Niemczech żyje jednak coraz więcej ludzi starszych a masowa emigracja powoduje, że brakuje ludzi , którzy płacąc składki edmerytalne mogliby zapewnić im wypłaty emerytur. Zdaniem prof. Klausa Bade już teraz zaczynają się kłopoty:

Nie spełniły się nasze założenia, że rocznie do Niemiec przyjeżdżać będzie od stu do stu pięćdziesięciu tysięcy imigrantów. Ta liczba jest jednak dla nas niezbędna, żeby bez większej szkody dla systemu socjalnego wyrównać skutki demograficzne spowodowane opuszczaniem kraju przez Niemców.

Kolejną negatywną stroną tych zjawisk migracyjnych jest według prof. Bade stan wykształcenia osób pragnących się w Niemczech osiedlić na stałe.

Rejestrujemy fakt opuszczania Niemiec przez ludzi najlepiej wykształconych . Do nas przyjeżdża jednak coraz mniej osób z dobrym wykształceniem. To oznacza utratę polotu i innowacyjności. W kraju, w którym jest coraz mniej młodych ludzi zanika też potencjał innowacyjny. (…)

Kreatywność i innowacje są jednak w tak wysoko rozwiniętym kraju jak Niemcy wyjątkowo ważne. Dlaczego więc tak dużo Niemców opuszcza swój kraj i dlaczego odpowiednio wykształceni cudzoziemcy omijają Republikę Federalną? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Simone Eck, kierownik naukowy Muzeum Emigracji w Bremerhaven:

„To przede wszystkim kwestia szans i perspektyw oraz tego czy traktowanym jest się poważnie. Ja sądzę, że od pewnego wieku jest się tutaj traktowanym poważnie, ale z drugiej strony osoby powyżej pięćdziesiątki nie znajdują już pracy. To trochę absurdalne.

Katinka Temme, niemiecka architekta należy do tych, którzy swoje miejsce znaleźli poza granicami Niemiec. Po studiach magisterskich w Stanach Zjednoczonych pracowała w Szwajcarii i Japonii:

W Niemczech szuka się gorączkowo schematów i szufladek i ma się kłopoty z nowymi pomysłami. W Japonii czuję zaś, że jeśli jest się młodym, ma się energie i pomysły, to jest to przyjmowane pozytywnie, a otoczenie w pracy wręcz umożliwia kreatywność. W Niemczech mam natomiast wrażenie, że jest się ocenianym na podstawie kryteriów, które nie są najważniejsze.

Coraz więcej fachowców, naukowców lekarzy, biologów, specjalistów od komputera oraz rzemieślników wyjeżdża z Niemiec. Nierzadko są oni w nowych ojczyznach witani entuzjastycznie. W zeszłym roku konsulat australijski w Hamburgu zorganizował prawdziwą giełdę pracy, aby zwerbować fachowców do pracy. Profesor Klaus Bade nie widzi szans na nagłą poprawę:

Nie sądzę, że liczba wyjeżdżających się w najbliższej przyszłości obniży, ponieważ nie wierzę w nagłą pozytywną zmianę na rynku pracy w Niemczech. To będzie raczej długi proces przejściowy, który nie zakończy się gwałtownie, ponieważ, jeśli rozpoczyna się jakiś trend, to musi minąć troczę czasu, żeby się zakończył.