1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Erdogan - pierwszy sułtan współczesnej Turcji

Aram Ekin Duran
9 lipca 2018

Po dzisiejszym (09.07.2018) zaprzysiężeniu na urząd prezydenta Turcji Recep Tayyip Erdogan będzie miał niemal nieograniczoną władzę.

Erdogan po wygranych wyborach prezydenckich 24 czerwca
Erdogan po wygranych wyborach prezydenckich 24 czerwcaZdjęcie: picture-alliance/AA/K. Ozer

Po uroczystości zaprzysiężenia Erdogana w parlamencie Turcja zmieni oficjalnie ustrój z parlamentarnego na prezydencki. Minęło 13 lat od chwili przystąpienia przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której założycielem i szefem jest Erdogan, do rozmów akcesyjnych z UE przy szerokim poparciu tureckiego społeczeństwa. Wydawalo się wtedy, że Turcja jest na drodze ku demokracji, wolności słowa i pokoju społecznego. Za to dziś na jej czele staje coraz bardziej islamistyczny, nacjonalistyczny i autorytarny prezydent, dysponujący nieznanym do tej pory zakresem władzy. Przez zniesienie funkcji kontrolnych parlamentu Erdogan uzyskał pełnię władzy nad egzekutywą, a dzięki uprawnieniu do mianowania najważniejszych członków aparatu sądownictwa będzie mógł także sprawować kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości.

Zupełnie inny system niż we Francji i w USA

Ersin Kalaycioglu z centrum badań politycznych przy Uniwersytecie Sabanci w Stambule zwraca uwagę, że nie wiadomo jeszcze dokładnie, jak będzie wyglądał ten nowy system władzy w Turcji: - Do tej pory przedyskutowano go z nami tylko w najogólniejszych zarysach. Dlatego ani społeczeństwo, ani my, naukowcy, nie znamy jego szczegółów - mówi Kalaycioglu.

Sam Erdogan podkreślał stale, że także inne ważne demokracje na świecie opierają się na systemie prezydenckim. Ale nowy system polityczny w Turcji różni się wyraźnie od systemu prezydenckiego w USA czy we Francji. W USA prezydent nie może rozwiązać Kongresu, tymczasem Erdogan może rozwiązać parlament i zarządzić nowe wybory. We Francji członków trybunału konstytucyjnego mianuje parlament, a w Turcji te decyzje będzie teraz podejmował prezydent.

Ersin Kalaycioglu zwraca także uwagę na autokratyczne cechy systemu prezydenckiego w Turcji:  - Zarówno w amerykańskim, jak i we francuskim systemie istnieje silne społeczeństwo obywatelskie, którego u nas nie ma - zaznacza. Poza tym Erdogan będzie mógł w przyszłości rządzić za pomocą dekretów, co do tej pory mogł czynić tylko na podstawie, obowiązującego zresztą nadal, stanu wyjątkowego. W rezultacie Erdogan może w każdej chwili wyłączyć władzę sądowniczą. Z tego względu praktycznie wykluczony jest teraz w Turcji system prezydencki podporządkowany niezależnemu i wolnemu od nacisków politycznych sądownictwu. Tę obawę podziela także inny politolog ze Stambułu Dogu Ergil. Jego zdaniem tak ważny dla każdej demokracji trójpodział władzy i niezależność sądownictwa w Turcji przestają istnieć. 

Jeszcze jedno zagrożenie - ultranacjonalizm 

Kwestią otwartą jest także to, czy sojusz, który Erdogan zawiązał z Partię Ruchu Nacjonalistycznego (MHP) na potrzeby wyborów 24 czerwca, nie przyczyni się dodatkowo do wzrostu napięcia w kraju. Wiele osób obawia się, że twardy kurs MHP, zwłaszcza wobec problemu kurdyjskiego i odrzucanie przez nią niektórych wartości demokratycznych, stworzy w Turcji jeszcze bardziej nacjonalistyczną atmosferę. Erdogan potrzebuje MHP dla utrzymania większości w parlamencie, co może jednak okazać się największą przeszkodą dla pokojowego rozwiązania problemu kurdyjskiego i zbliżenia się Turcji do norm i wartości obowiązujących w Unii Europejskiej. 

W centrum uwagi znajduje się także pytanie, jak w obecnej sytuacji ułożą się stosunki Turcji z Zachodem. W 1999 roku Turcja zgłosiła oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej, a 3 października 2005 rozpoczęły się rozmowy akcesyjne. W ciągu minionych 13 lat nie osiągnięto jednak w nich większych postępów, a z chwilą ogłoszenia w Turcji stanu wyjątkowego przed dwoma laty zostały one de facto zamrożone. Kati Piri, sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. Turcji, w rozmowie z DW opowiedziała się za oficjalnym zawieszeniem rokowań akcesyjnych z Turcją.

Wśród swych zwolenników Erdogan uchodzi za półbogaZdjęcie: picture alliance/AA/M. Dermencioglu

Kiedy stosunkom między Turcją i UE grozi całkowite zamrożenie, jej stosunki z USA także weszły w jeden z najtrudniejszych okresów w ich historii. Między obu państwami utrzymuje się naraz kilka punktów spornych. Oskarżany przez Erdogana jako intrygant, kryjący się za nieudynym przewrotem wojskowym w Turcji w 2015 roku, Fetullah Gülen przebywa na emigracji  w USA. Waszyngton współpracuje w Syrii z kurdyjskimi Powszechnymi Jednostkami Obrony (YPG) uznawanymi przez Turcję za organizację terrorystyczną. I wreszcie, mimo sprzeciwu władz NATO, Turcja zamierza zakupić rosyjski system rakietowy S-400 Triumf. Wszystko to razem sprawiło, że stosunki turecko-amerykańskie znalazły się w ślepym zaułku. 

Wspomniany wyżej politolog Dogu Ergil wskazuje w związku z tym na najnowsze wyniki badań opinii publicznej w Turcji. W tej chwili USA są w Turcji jeszcze bardziej nielubiane niż Iran, a w tureckim społeczeństwie nasilają się postawy antyamerykańskie i antyunijne i to całkowiecie niezależnie od polityki Erdogana.