EU bez rosyjskiego oleju napędowego. Czy sobie poradzi?
5 lutego 2023Od niedzieli 5 lutego UE za przykładem USA i Wielkiej Brytanii wstrzymuje import oleju napędowego i innych produktów z rafinerii rosyjskich. W ten sposób chce zmniejszyć zależność od dostaw rosyjskich.
Bojkot ten związany z limitem cenowym wynoszącym 100 dolarów za baryłkę na na wysoko wartościowe produkty naftowe, jak olej napędowy i 45 dolarów za baryłkę na olej opałowy. Ma to doprowadzić do dalszego obniżenia dochodów Rosji, a jednocześnie zapobiec dalszemu wzrostowi i tak już wysokich światowych cen oleju napędowego.
Embargo jest kontynuacją bojkotu rosyjskiej ropy naftowej importowanej drogą morską – oba zostały ogłoszone w czerwcu ubiegłego roku w ramach szóstego pakietu sankcji UE w odpowiedzi na brutalną inwazję Rosji na Ukrainę. Według przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen obowiązujący limit na rosyjską ropę już teraz kosztuje Kreml 160 mln euro dziennie.
Wielka niepewność
Embargo na ropę naftową i towarzyszący temu limit cenowy weszły w życie piątego grudnia i nie doprowadziły do większych wstrząsów. Natomiast obecny zakaz sprzedaży produktów naftowych pochodzenia rosyjskiego – a zwłaszcza oleju napędowego – na które jest duże zapotrzebowanie, wywołał niepewność na rynku europejskim. Jednocześnie zapasy oleju napędowego są na historycznie niskim poziomie.
Eugene Lindell i Joshua Folds z firmy doradczej FGE wskazują, że zastąpienie tego paliwa z Rosji nie jest wcale łatwe. „Produkcja oleju napędowego, opałowego i olejów ciężkich jest skomplikowana, podczas gdy produkcja ropy naftowej jest łatwiejsza i możliwa do regulowania. Na rynku światowym jest jednak wiele różnych gatunków ropy, z których można produkować zarówno olej napędowy, jak i ciężki czy opałowy”– uważają eksperci.
Czy embargo wpłynie na cenę diesla?
Będzie to w dużym stopniu zależało od tego, czy Europejczycy będą skuteczni w tworzeniu alternatywnych źródeł importu i czy Moskwa zdoła pozyskać nowe zastępcze rynki zbytu. Jeśli oba działania się powiodą, presja na podaż i rozwój cen będzie niewielka i potrwa krótko. W innym razie bojkot mógłby doprowadzić do poważnych zakłóceń w sektorach przemysłu, które są uzależnione od oleju napędowego. Chodzi tu chociażby o transport i rolnictwo.A ceny paliw nie tylko by wzrosły, lecz napędzały też inflację.
Tymczasem ceny oleju napędowego już znacznie wzrosły i od półtora roku utrzymują się na wysokim poziomie. Natomiast jego zapasy niepokojąco się skurczyły, ponieważ był często spalany jako zamiennik dla droższego w międzyczasie gazu płynnego LNG. Choć ze względu na łagodną zimę doszło do lekkiego odprężenia sytuacji, poziomy w zbiornikach magazynujących pozostają alarmująco niskie.
Jego cena może w krótkim czasie jeszcze bardziej wzrosnąć z powodu wyższych kosztów transportu morskiego oraz wydłużonych tras dostaw zza oceanu do Europy. Ponadto proces przetwarzania ropy w innych krajach, jak USA, jest droższy niż w Rosji.
– Rynek jest obecnie bardzo wrażliwy i wystraszony – wskazują w rozmowie z DW analitycy FGE. – Musimy odczekać i obserwować, jak zostanie przekierowany rosyjski eksport i czy nie dojdzie przy tym do trwałych zakłóceń. Jak tylko rynki się zorientują, sytuacja się uspokoi – przekonują eksperci.
Skąd UE weźmie diesla?
Według analityków firmy doradczej Vortexa przed wojną w Ukrainie UE pozyskiwała z Rosji prawie połowę importu oleju napędowego. Udział ten spadł w ciągu ostatnich 12 miesięcy, ale nadal jest na wysokim poziomie i wynosił około 200 milionów baryłek w 2022 roku. Obowiązujący od niedzieli zakaz spowoduje teraz w UE dzienną lukę rzędu 600 tysięcy baryłek oleju napędowego i innych powiązanych produktów naftowych.
UE chce wypełnić tę lukę importem z Bliskiego Wschodu, Azji i USA. Unia, której moce rafineryjne są znacznie nadwyrężone, już od miesięcy sięga do tych źródeł.
Europa mogłaby jeszcze skorzystać z tzw. diesel-washing. Jest to paliwo z Rosji, które jest mieszane z olejem napędowym z innych krajów, takich jak Turcja, a następnie dostarczane do UE.
Co z Chinami i Indiami?
Te dwa kraje, które w ostatnim roku stały się najbardziej aktywnymi nabywcami rosyjskiego oleju napędowego, mogą odegrać w imporcie do UE ważną rolę.
Eksport tego paliwa z Indii do Europy gwałtownie wzrósł od czasu wojny, ponieważ rafinerie skorzystały z własnych niskich kosztów magazynowania i niższych cen ropy w połączeniu z rosnącymi kosztami oleju napędowego. Strajki we francuskim przemyśle rafineryjnym zdały się być sygnałem, ponieważ wzrosł apetyt na olej napędowy z Indii - kraju, który nie jest jego tradycyjnym dostawcą.
Chiny zwiększyły w tym roku kwoty eksportowe na olej napędowy i produkty pochodne. Oznacza to, że wywóz utrzyma się na wysokim poziomie i w ten sposób zdolności produkcyjne innych wytwórców mogłby zostać skierowane do Europy.
Według Marka Wiliams'a, dyrektora ds. badań w Wood Mackenzie „polityka Chin może zmienić cały rynek”. Kraj ten „ma klucz do globalnych zdolności rafineryjnych”.
Kto kupi olej napędowy Putina?
Rosji udało się utrzymać wysoki poziom eksportu ropy naftowej. Zawdzięcza to Indiom i Chinom, które z dużym upustem cenowym przekierowały do własnych zbiorników ropę przeznaczoną dla Europy. Ale skierowanie eksportu rosyjskiego na nowe rynki niesie ze sobą spore ryzyko dla Moskwy. Oba kraje mają duże moce rafineryjne. Eksperci spodziewają się, że Rosja będzie jednak wolała eksportować olej napędowy do Turcji, Ameryki Łacińskiej i Afryki.
Według Eugene'a Lidella z agencji doradczej FGE „Rosja jest zmuszona do oferowania oleju napędowego z dużymi rabatami, aby zachęcić do kupna tych, którzy niekoniecznie potrzebują tego paliwa”.
Lidell spodziewa się ogromnych ilości rosyjskiego oleju w Turcji, gdzie będzie on mieszany i sprzedawany do Europy jako „diesel turecki”. W kraju nad Bosforem od dawna można zaobserwować wzrost importu z Rosji. Zdaniem eksperta „kraje są skłonne kupić przeceniony olej napędowy”. Dlatego FGE nie spodziewa się załamania eksportu ropy z Rosji w tym roku. Z kolei inni eksperci przypuszczają, że Moskwie trudno będzie znaleźć nowych klientów i być może zostanie zmuszona do ograniczenia eksportu.
Limit cenowy. Czy coś da?
Pułap cenowy ma umożliwić Moskwie dalszą sprzedaż oleju napędowego i produktów pokrewnych do krajów trzecich, a jednocześnie zapobiec dużym skokom cen. Z jej pomocą europejscy ubezpieczyciele i armatorzy mogą nadal przewozić rosyjskie produkty naftowe do krajów trzecich - o ile handel tymi paliwami będzie odbywał się poniżej lub co najwyżej na poziomie ustalonej ceny maksymalnej.
Limit miałby niewielki wpływ na rosyjskie moce rafineryjne. Zdaniem Marka Williamsa z Wood Mackenzie, cena sprzedaży w okolicach 40 dolarów za baryłkę ropy rafinowanej nadal byłaby „mocna. Na tym poziomie rosyjskie rafinerie wciąż mają się dobrze, zatem zachęta do przerabiania ropy jest zawsze duża”.
Limit cenowy odzwierciedla podobny zabieg wprowadzony w odniesieniu do rosyjskiej ropy naftowej. Utrzymywał on cenę na poziomie 60 dolarów za baryłkę i pozwalał Moskwie na dalszą sprzedaż ropy, ale tylko po zamierzonych zniżkach cenowych. I o to właśnie chodziło.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>