1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

EUREGIO - pierwszy euroregion w Europie

Barbara Cöllen EuRaNet6 grudnia 2008

Pierwszy region transgraniczny, EUREGIO powstał 50 lat temu na niemiecko-holenderskiej granicy. Był on laboratorium współpracy ponadgranicznej. Cechuje ją do dziś dnia entuzjazm i pomysłowość.

www.deutschland-nederland.eu - Niemcy i Holendrze razem w euroregionie i w interenecie
www.deutschland-nederland.eu - Niemcy i Holendrze razem w euroregionie i w interenecieZdjęcie: DW

Po II.Wojnie Światowej mieszkańcy zachodniej części regionu Münster, który leży na peryferiach Niemiec, na granicy z Holandią, żyli głównie z rolnictwa i z pracy w przemyśle tekstylnym. Dokuczało im ubóstwo i bezrobocie. Słabo rozwinięta była na pograniczu infrastruktura transportowa, a dodatkową barierę lokalnego rozwoju stanowiła granica z Holandią. Podobna sytuacja panowała zresztą po holenderskiej stronie. -„Dzisiaj mamy bardzo zróżnicowaną strukturę przemysłową i należymy do jednego z najbardziej rozwiniętych ekonomicznie regionów Europy. Stopa bezrobocia po niemieckiej i holenderskiej stronie nie przekracza 4%"- podkreśla Harald Krebs, dyrektor zarządzający EUREGIO.

Pionierzy współpracy transgranicznej

Niemcy i Holendrzy rozpoczęli współpracę już w 1950 roku. 8 lat później utworzyli euroregionalny związek miast, powiatów i gmin. Dało to początek dzisiejszemu EUREGIO, pierwszemu ponadgranicznemu regionowi w Europie. Obecnie należy do niego 130 miast, powiatów i gmin.

EUREGIO powstało i się rozwija dzięki tak dalekowzrocznym ludziom jak Harald KrebsZdjęcie: Barbara Cöllen

-„Wtedy nie było żadnego euroregionu, ani też UE, czy też jej protoplasty Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. To była inicjatywa lokalnych władz po obu stronach granicy. Wtedy pogranicze nikogo nie interesowało, a stosunki pomiędzy Niemcami a Holandią były wyjątkowo złe. Byliśmy razem w NATO, ale rząd holenderski z Niemcami nie chciał mieć po wojnie nic wspólnego” – opowiada Harald Krebs.

Uwaga niemiecko-holenderskich władz euroregionu skupiła się najpierw na likwidowaniu wszelkich barier i niedoborów. Rozbudowano połączenia komunikacyjne, otwarto przejścia graniczne, zharmonizowano struktury administracyjne, którymi Holendrzy i Niemcy zarządzają dzisiaj wspólnie. Razem poszukiwano także możliwości rozwoju infrastruktury ekonomicznej regionu. Z czasem dawał się odczuć brak kontaktów społeczności lokalnych oraz wymiany kulturalnej między nimi. Projekty, które miały ten stan rzeczy zmienić, są od 1970 roku jednym z głównych filarów działalności w tym euroregionie.

Przełamywanie niechęci do Niemców

Niechętny stosunek Holendrów do Niemców szybko się zmieniał na pograniczu w sympatię. Generalnie jednak sąsiedzka bliskość Niemców i Holendrów dojrzewała powoli. -„Najczęściej odwaga jednego tylko człowieka jest w stanie zburzyć mur niechęci. Np.dopiero w 1993 roku jeden z holenderskich burmistrzów, Frans Willeme, zdobył się na odwagę, żeby zaprosić na uroczystości upamiętniające wojnę kolegę z Niemiec. Jest on dzisiaj prezydentem naszego euregio. Ale wtedy znalazł się w ogniu krytyki Holendrów, którzy nie byli skłonni przebaczyć Niemcom”- mówi Harald Krebs.

Z takich holenderskich przyczep kempingowych Niemcy zawsze żartowali. Dzisiaj razem z Holendrami reklamują na nich atrakcje turystyczne swojego euroregionuZdjęcie: DW / Coellen

Dla Haralda Krebsa rzeczą naturalną w Euregio jest, że wszystkie problemy administracyjne czy polityczne otwarcie omawia z holenderskimi partnerami, że wtajemnicza ich np. w plany infrastrukturalne po niemieckiej stronie, jak partnerów lokalnych we własnym kraju. Ale rząd w Hadze do dzisiaj ma obiekcje, jeśli chodzi o dzielenie się sprawami narodowymi z zagranicznym partnerem. –"Podstawowa różnica między naszym euregio a innymi regionami nadgranicznymi jest taka, że u nas nie odgrywa żadnej roli, czy coś robi Niemiec czy Holender. Inaczej jest np. na polsko-niemieckim pograniczu. Nam jest to naprawdę obojętne. Jestem teraz dyrektorem zarządzającym EUREGIO. Ale moim następcą może zostać Niemiec lub Holender. U nas liczy się człowiek, jego osobowość, jego umiejętności. I tym się różnimy np. od niemiecko-belgijskich regionów. Belgowie bardzo uważają na zachowanie proporcji narodowych przy obsadzaniu urzędów w euroregionach. My nie" - podkreśla Harald Krebs.

Wspólne poszukiwania rozwiązań

Współpraca Holendrów i Niemców w najstarszym ponadgranicznym regionie w Europie osiągnęła bardzo wysoki stopień zaawansowania. Dlatego ich bliskość wytrzymuje wzajemną krytykę, także publiczną w mediach. Potrafią oni też wykorzystywać do dzisiaj efekty synergii. -"Na przykład ja mieszkam w miasteczku Norton, a najbliższy uniwersytet jest 30 km dalej w Emschede, w Holandii. Jest tam bliżej niż do Münster, które jest oddalone o 80 km. Emschede ma znakomitą uczelnię techniczną, transferującą technologie do przedsiębiorstw małych i średnich. Takie właśnie efekty synergetyczne wykorzystujemy. Nade wszystko jednak trzeba koniecznie promować szacunek dla sąsiada, jego kultury, języka. Jesteśmy prawdopodobnie jedynym regionem w Europie, w którym mieszkańcy 'potężnych Niemiec' uczą się nagminnie holenderskiego. Na tym polu odnosimy wielkie sukcesy”- mówi nie bez dumy Harald Krebs.

Rozumieją się bez słów. Dzisja młodzi Niemcy i Holendrzy spotykają się m.in. na warsztatach np. muzyki rokowej finansowanych ze środków INTRREGZdjęcie: DW / Coellen

Ale EUREGIO boryka się też z problemami. Dokuczliwe jest podwójne opodatkowanie Holendrów, którzy wykonują niskopłatną pracę w Niemczech do 400 Euro miesięcznie. Problem stanowi też wypłata świadczeń emerytalnych dla osób, które pracowały w Holandii, ale mieszkają w Niemczech. Nie zdołano jeszcze zharmonizować usług medycznych i pielęgnacyjnych itd.. Ale powstał już w EUREGIO pierwszy w Europie transgraniczny ośrodek zdrowia i ośrodek opieki społecznej.

Ważne dla euroregionów jest także wsparcie finansowe z Unii Europejskiej. -„Bez tych pieniędzy unijnych większość euroregionów w ogóle by nie powstała. Można oczywiście cynicznie stwierdzić, że to pieniądze decydują o współpracy. Jestem działaczem naszej dachowej organizacji i kiedy odwiedzamy inne euroregiony, zdarza się, że nasi gospodarze pomijają swoich partnerów, chociaż zachwalają współpracę nadgraniczną, no bo są na nią pieniądze. Tego nie należy pochwalać. Ale myślę, że dzięki tym środkom z Unii, które współpracę wymuszają, może narodzić się z czasem prawdziwa współpraca i ludzie sami będą zacieśniać więzi regionalne”– podkreśla Harald Krebs.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat