1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europejczyku nie smuć się, słabe euro cię obroni...

18 maja 2010

Strach, ale i nadzieja w oczach obserwujących dziwne i przygnębiające na pierwszy rzut oka, zachowanie euro. Ciiii..., to tylko taki dziwny stan walutowy, a największym przegranym słabego euro jest... Ameryka.

Kto mocniejszy?
Kto mocniejszy?Zdjęcie: AP

Jeszcze pod koniec roku euro dumnie górowało nad dolarem w proporcji 1:1,5, ale potem jak plaga kontynentalna rozprzestrzeniła się panika zadłużenia, i każdy szokujący donos spychał słabnące euro w coraz głębszy dół. Na nieszczęście Amerykanów (?)

Klocki europejskiego domina długów zna nawet laik: Grecja, Portugalia, Hiszpania itd. Na końcu była ciężka na 750 miliardów euro kotwica, zwana kołem ratunkowym lub pakietem antyspekulacyjnym. Nawet Europejski Bank Centralny kupował obligacje potencjalnych bankrutów. I po co to wszystko, skoro wspólna waluta wczoraj (17.05.) zaliczyła nie notowany od czterech lat najniższy poziom? Teraz euro kosztuje 1,23 dolara.

To jeszcze nie koniec spadku - szacują eksperci, waluta może jeszcze stracić na wartości.” To bardzo silna tendencja spadkowa” - mówi Rainer Sartorius, ekspert HSBC Trinkaus, a holenderski bank ING spodziewa się spadku ceny euro nawet do poziomu 1,15 pod koniec roku. Neil Mellor z Bank of New York Mellon bierze całkiem serio pod uwagę relację euro - dolar 1:1.

Euro kontynuuje swój upadek a eksperci są zgodni, że właśnie podczas kryzysu wspólnej waluty, w dobrze pojętym interesie euro jest zachowanie jego…słabości. Paradoks? Nie, uspokajają eksperci. Długotrwały kryzys waluty spowoduje zmiany w globalnej mapie geopolitycznej wymiany handlowej.

Zaraz, zaraz, a więc kto i do czego wykorzystuje słabe euro? Czy słabe euro szkodzi czy wręcz przeciwnie, ma swoich beneficjentów. Poniżej lista potencjalnych przegranych, ale o czym nie można zapominać – także wygranych.


Spokojny sen drobnego ciułacza

Zgadza się?Zdjęcie: bilderbox

Wielu z tzw. drobnych ciułaczy traci dziś głowę: Czy jego mozolnie uciułane pieniądze, zdeponowane w banku topnieją jak śnieg na wiosnę? Jeżeli koszmar bałwana o wiośnie się właśnie odgrywa, to czy nie można w jakiś sposób tego powstrzymać? Niepotrzebnie. Ten, kto nie spekuluje na walucie może być spokojny o swoje pieniądze, temu oczywiście zmiana kursu waluty, w jedną czy drugą stronę, nie szkodzi - zapewnia Uwe Döhler, ekspert inwestycyjny z magazynu konsumentów "Finanztest". Produkty finansowe nominowane w euro byłyby zagrożone tylko w przypadku powrotu do marki niemieckiej, a to jest przecież jak na razie wykluczone”.

W obliczu niepewnej sytuacji eksperci radzą jednak inwestycje krótkookresowe. ”Drobni inwestorzy powinni mrozić swoje pieniądze maksymalnie na trzy lata” – radzi Döhler. Bo jeżeli, co całkiem prawdopodobne, inflacja wzrośnie, wówczas bank centralny podwyższy swoje stopy, procentowe, a wtedy automatycznie w górę pójdzie też oprocentowanie z lokat.


Niemieckie firmy: kto zwycięży, kto polegnie

Tutaj eksperci nie są zgodni - czy słabe euro to gospodarczy stryczek czy trampolina? To zależy. Krótkookresowo słabe euro jak najbardziej pomaga niemieckiej gospodarce, ponieważ na całym świecie tanieją produkty „Made in Germany” - mówi szef związku niemieckich eksporterów BGA, Anton Börner

Niemcy jako eksporterzy wysoko wyspecjalizowanych dóbr mogą sporo stracić na słabnącym euro...Zdjęcie: DW-TV

Szczególnie ci, którzy produkują dobra pierwszej potrzeby, przy wyborze których determinantą jest ich cena. Ale ci, którzy eksportują wysoko wyspecjalizowane maszyny - zdecydowanie mniej. Same firmy niemieckie mówią : słabe euro oznacza dla nas tylko problemy. Niski kurs euro wywindował ceny na stacjach benzynowych. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, podskoczą ceny detaliczne i to w każdym sektorze gospodarczym, nie tylko w dystrybutorze paliwowym - ostrzegają.


Europa wykupywana przez Amerykanów

Jeżeli chodzi o strategię ekspansji niemieckich firm słaby euro nie wróży w najbliższej przyszłości także nic dobrego. Potężne inwestycje na ważnym dla Europy rynku amerykańskim zdrożeją, a z kolei inwestycje w Europie staną się dla Amerykanów tanie. To znów oznacza o wiele mniejszą siłę przetargową potencjalnych inwestorów ze starego kontynentu - ostrzega jeden z doradców ds. fuzji kapitałowych.

Globalny bilans handlowy

W tej chwili sytuacja w światowym bilansie handlowym wygląda tak: 40 procent eksportu z Chiny trafia po równo: do Europy i USA. Za to Stany wysyłają do Chin 6,5 procent swojego eksportu, a 20 procent trafia do Europy.

Wszystko do czasu, bo długofalowe osłabienie euro może całkowicie zmienić światowy bilans handlowy. Spadek euro powoduje nieprawdopodobne wzmocnienie walut głównych adresatów europejskiego importu, wspomnianych Stanów Zjednoczonych, ale i uwaga: wielkich Chin. Tam euro kosztuje właśnie najmniej od 2002 roku. Dla nich tanie euro to nie lada gratka, dlatego chętniej będą kupować w Europie niż u Amerykanów.

Co ważne, nie chodzi tylko o to, że euro osłabło, ale jednocześnie, po długie fazie dołowania, również dolar umocnił się - zauważa Ferdinand Fichtner, ekspert ds. badań nad koniunkturą w niemieckim instytucie DIW. Chiny wprawdzie przegrywają w konkurencji z Europą, ale są bardziej konkurencyjne niż Ameryka.

Największy przegrany to Ameryka

Słabe euro ostro uderza w USA. Amerykanie najprawdopodobniej będą musieli ognianiczyć eksport do Chin.Zdjęcie: AP

Bo właśnie największym przegranym słabego euro jest Ameryka. Niezależnie od stanu euro bilans handlowy USA jest fatalny: USA ały czas importują więcej niż eksportują a teraz ta tendencja będzie się jeszcze pogłębiać. Ale przegrana USA nie oznacza automatycznie wygranej Niemiec w walutowym starciu - zaznaczają rzeczowo eksperci. Bo jak wiemy wzrasta popyt na tańsze towary pierwszej potrzeby, natomiast Niemcy eksportują najczęściej luksusowe i wysoce wyspecjalizowane towary.

O paradoksie!

Prawdziwymi wygnanymi mogą okazać się - o paradoksie! - takie państwa jak Portugalia, Grecja czy Hiszpania, europejski lider w produkcji tekstyliów i produktów rolniczych. Także Francja, będąca producentem tanich i małych samochodów osobowych - wyliczają znawcy tematu.

Stefan Schulz ( Spiegel) / Agnieszka Rycicka

Red. odp.: Małgorzata Matzke