1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europejscy artyści przeciwko nacjonalizmowi

Stefan Dege
10 października 2020

Artyści nie zamierzają dłużej w milczeniu przyglądać się rosnącemu w UE nacjonalizmowi. Berlińska Akademia Sztuki zamierza powołać do życia sojusz stawiający czoła wrogom demokracji w Europie.

Protest studentów na Uniwersytecie Teatralnym i Sztuk Filmowych w Budapeszcie
Protest studentów na Uniwersytecie Teatralnym i Sztuk Filmowych w BudapeszcieZdjęcie: DW/F. Schlagwein

Próba wtargnięcia do Reichstagu czy rygorystyczna polityka premiera Węgier Viktora Orbana wobec Uniwersytetu Teatralnego i Sztuk Filmowych w Budapeszcie: „Istnieje pilna potrzeba działania”, mówi szefowa Akademii Sztuk w Berlinie (AdK) Jeanine Meerapfel. W jaki sposób instytucje kulturalne, artyści mogą przeciwdziałać antydemokratycznym, nacjonalistycznym siłom w Europie? Jak stwierdza, pytanie to zajmuje ją od objęcia funkcji prezes AdK w 2015 roku.

Dlatego w ramach niemieckiej prezydencji w Radzie UE Meerapfel zaprosiła do Berlina ludzi kultury i sztuki na trzydniową konferencję. Uczestniczy w niej blisko 60 instytucji oraz artystów i intelektualistów, wśród nich austriacki pisarz Robert Menasse, brytyjska pisarka A.L. Kennedy, polsko-niemiecki publicysta Basil Kerski, francuska historyk sztuki Bénédicte Savoy czy niemiecki badacz współczesności Philipp Ther. Tematem dyskusji jest ni mniej, ni więcej, tylko przyszłość Europy, a przede wszystkim utrzymanie jej kultury i sztuki.

Prezes Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie Jeanine MeerapfelZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Pedersen

Projekt kulturowy – Europa

Podczas gdy zdającą się rozpadać Europę opanowują coraz to nowe nacjonalizmy, prezes AdK Meerapfel uważa kulturę za niezbędny, stały element wiążący. – Chcemy wspólnie stawić czoła prawicowemu ekstremizmowi w Europie i przeciwstawić się oddalaniu się od siebie narodów – mówi Meerapfel w rozmowie z DW. – Zachowujemy swoją tożsamość, ale podajemy sobie ręce. Próbujemy zrozumieć, co porusza innych. To ważne, bo w przeciwnym wypadku przeważy to, co dzieli. Wówczas nie znajdziemy już wspólnego języka. Raz już to przeszliśmy i nie chcemy przeżywać ponownie – podkreśla.

Na zakończenie kongresu ma powstać skierowany do Unii Europejskiej Manifest Berliński określający UE jako „godny ochrony projekt kulturowy”.

Jak ważna jest ta ochrona, podkreśla francuska pisarka Cécile Wajsbrot. „W czasach, gdy granice w Europie leżą nie tyle między państwami, ile w samych tych państwach – między tymi, którzy wierzą w demokrację i kulturę a tymi, którzy nie wierzą w nie lub nimi gardzą – europejski sojusz akademii byłby ważnym symbolem”, stwierdziła Wajsbrot w oświadczeniu. Jak dodała: „Byłby to dalszy krok do pogłębienia Unii Europejskiej, która dzisiaj opiera się niemal wyłącznie na gospodarce”.

Robert Menasse: Możemy kształtować Europę

Austriacki pisarz Robert Menasse, autor pierwszej powieści o Unii Europejskiej („Stolica”, 2017) dostrzega zwłaszcza w krajach takich jak Węgry i Polska zagrożenie dla wolności kultury. – Zagrożenie jest tym większe, że UE jest zbyt niezdecydowana, by się bronić – mówi w rozmowie z DW. Artyści są, jego zdaniem, „naturalnymi przeciwnikami” nacjonalizmu. Nawet, jeżeli dotąd o wielu za mało podejmowało ten temat. Dlatego tak ważny jest berliński kongres.

Protest przeciwko ograniczaniu wolności sztuki, Warszawa, kwiecień 2019Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/K. Dobuszynski

Menasse uważa się za pesymistę, dlatego musi powiedzieć: „Koniec końców chodzi o ratowanie własnej duszy; kiedy nastanie cała ta nędza, chcę, żebym mógł przynajmniej powiedzieć: ostrzegałem, byłem przeciwko temu!”. Gdyby miał pisać piękną bajkę o Europie, jej tematem byłby „pierwszy, nie-narodowy kontynent”. – Musimy kształtować Europę. Albo musimy cierpieć – podsumowuje.

Także Klaus Staeck, były prezes Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie uważa, że najwyższy czas, by ludzie kultury i ich instytucje połączyły siły, choćby tylko po to, by wywalczyć więcej dla ofiar państwowej samowoli. – Życzyłbym sobie, żeby istniał już 'Sojusz akademii', kiedy chodziło o to, by chronić przed długim aresztem domowym chińskiego artystę Ai Weiweia, wydostać z karnego obozu w Jakucji ukraińskiego filmowca Ołeha Sencowa i międzynarodowymi protestami zapobiec absurdalnemu, pokazowemu procesowi rosyjskiego reżysera Kiriłła Sieriebriennikowa.

Dystans społeczny podzielił, ale i połączył

„Nigdy nie było tak dobrej chwili do stworzenia „Europejskiego Sojuszu Akademii!", jest przekonany także reżyser filmowy Wim Wenders i wskazuje na doświadczenia z pandemią koronawirusa: „Wyznaczył nam granice wirus, który sam nie przestrzega żadnych granic. Dystans społeczny nas podzielił. Zarazem sprawił, że w wyizolowaniu czuliśmy się zjednoczeni i rozbudził w nas głęboką tęsknotę do nowego współżycia”. Czy doświadczenie to stanie się ostatecznie notką, zmarnowaną szansą w pamięci ludzkości?”, zastanawia się Wenders.

Pikieta poparcia dla Polaków LGBT. "Mogę być kim chcę"

02:42

This browser does not support the video element.

Pandemia nie oszczędziła także berlińskiego kongresu AdK. – Pomysł był właściwie taki, że spotkamy się osobiście. Teraz musimy się poznać częściowo za pośrednictwem mediów cyfrowych – mówi prezes Akademii w Berlinie Jeanine Meerapfel. Ale i tak pomysł jest do zrealizowania. – Kultura i sztuka zawsze wskazywały, nie rozwiązania, ale drogi. Drogi myślenia, uświadamiania – dodaje. Nie inaczej jest w pandemii.

Akademia Sztuk Pięknych w Berlinie założona w 1696 roku, należy do najstarszych europejskich instytucji kulturalnych. Jest międzynarodową społecznością artystek i artystów w sześciu sekcjach: sztuk pięknych, architektury, muzyki, literatury, teatru oraz filmu i sztuk medialnych. Obecnie skupia 416 członków.