1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europosłowie: UE potrzebuje dwóch bilionów euro na odbudowę

15 maja 2020

Fundusz odbudowy ze wspólnych obligacji UE (a nie eurostrefy) oraz rozdzielany głównie w dotacjach (a nie w tanich pożyczkach) - tego żąda europarlament. – To do nas należy ostatnie słowo – mówi jego szef David Sassoli.

Frankreich Straßurg Europatag Flaggen Europaparlament Gebäude
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. von Ditfurth

Parlament Europejski przyjął dziś rezolucję (505 głosów „za”, 119 „przeciw) na temat przyszłego projektu budżetu unijnego na lata 2021-27 oraz funduszy na odbudowę gospodarczą UE po koronakryzysie, które – jak europosłowie zażądali w swej uchwale – nie mogą być planowane kosztem umniejszenia przyszłego budżetu UE. A jednocześnie mają stanowić wspólny pakiet finansowy z tym budżetem. To dobra wiadomość dla Polski i innych krajów spoza eurostrefy, bo zgoda Parlamentu Europejskiego byłaby wymagana zarówno do zatwierdzenia nowego budżetu UE (to wynika z unijnych traktatów), jak i do przyjęcia dodatkowych pieniędzy na odbudowę gospodarczą. A ponadto europosłowie – przynajmniej na razie – nie zgadzają się, by podbierać fundusze z przyszłej polityki spójności (szczególnie ważnej dla Polski) i przesuwać je na koronapomocowe wspomaganie unijnego Południa.

– W sprawie budżetu to my w Parlamencie Europejskim mamy ostatnie słowo. I nie zgodzimy się, jeśli to wszystko będzie zaplanowane wbrew naszej rezolucji – powiedział dziś przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komisja Europejska popiera postulaty europarlametu. Czy skoro kraje Unii spoza eurostrefy nie będą mieć dostępu do kredytów z funduszu pomocowego eurostrefy, nie grozi asymetrią w odbudowie gospodarczej? - Planowane połączenie w jeden pakiet następnego budżetu Unii oraz planu odbudowy gospodarczej to rzeczywista gwarancja, że w podejmowanie decyzji będzie zaangażowana nie tylko eurostrefa, lecz wszystkie kraje. Ponadto w sprawie takiego połączonego pakietu będziemy rozliczani przed całym Parlamentem Europejskim, gdzie musimy znaleźć większość na rzecz tego planu – tłumaczył nam w tym tygodniu Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych.

Jednak takie rozwiązanie nie jest oczywiste dla wszystkich w Brukseli. – Negocjacje nad budżetem na szczycie UE w lutym skończyły się klapą. A czy teraz damy radę wynegocjować cały powiększony pakiet? Budżet może poczekać, a funduszu odbudowy potrzebujemy już za parę miesięcy. Może jednak będziemy zmuszeni, by je rozdzielić – tłumaczy jeden z unijnych dyplomatów.

David Sassoli: To do nas należy ostatnie słowoZdjęcie: Imago Images/Pacific Press/

„Tylko bez sztuczek” finansowych

Negocjacje budżetu 2021-27 kręciły się w lutym wokół kwoty około 1095 mld euro na siedem lat. A Parlament Europejski zażądał dziś, by plan odbudowy gospodarczej „zapewnił impuls inwestycyjny w wysokości dwóch bilionów euro, między innymi poprzez przyciągnięcie inwestycji prywatnych”. Ale co dokładnie oznaczają „dwa biliony”? Między krajami Unii rośnie teraz gotowość, by dodatkowe wspólne pieniądze na odbudowę pochodziły z obligacji emitowanych przez instytucje UE (pod gwarancje ze strony krajów Unii). Ale trwa ogromy spór co do dokładnej kwoty, ile w funduszach odbudowy ma być nowej gotówki, a jaka część – dzięki finansowym mnożnikom – pochodziłaby z przyciągnięcia prywatnych inwestorów do projektów współfinansowanych przez UE.

Niedawno w wewnętrznych dokumentach Komisji Europejskiej rozważano emisję obligacji na niecałe 350 mld euro, które miały zmobilizować inwestycje warte co najmniej 1,5 biliona euro. – To ma być fundusz odbudowy? Czy fundusz finansowych sztuczek? Gdy słucham Ursuli von der Leyen, wychodzi mi mnożnik „razy 45”. Nawet Jezus Chrystus nie potrafił aż tak bardzo rozmnażać chleba i ryb – powiedział liberalny europoseł Guy Verhofstadt podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Zdaniem Verhofstadta „nowe pieniądze” powinny być rzędu jednego biliona euro i na taką samą kwotę wskazują Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja i Cypr w swym wspólnym stanowisku przesłanym w tym tygodniu do Brukseli. Ale to nadal za dużo dla unijnej Północy, zwłaszcza Holandii. I właśnie m. in. ten spór opóźnia zrewidowany projekt budżetu (plus fundusze odbudowy), który był pierwotnie planowany na kwiecień, a dziś ogłoszono, by spodziewać się go dopiero 27 maja.

Guy Verhofstadt: Nawet Jezus Chrystus nie potrafił tak rozmnażać chlebaZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Seeger

Europosłowie wezwali w swej rezolucji, by fundusze odbudowy były udostępniane krajom Unii w formie pożyczek, ale przede wszystkim w formie dotacji, co byłoby spełnieniem postulatów unijnego Południa.

Zielony Ład nadal priorytetem

Wedle lutowego projektu kompromisu budżetowego dla Polski przewidziano około 66 mld euro z polityki spójności (czyli o około 21 proc. mniej niż w okresie 2014-20). Teraz Von der Leyen zapowiedziała w Parlamencie Europejskim, że część funduszy odbudowy zostanie potraktowana jako „dodatek” do polityki spójności (wedle kwietniowych przecieków to byłoby 50 mld euro dodane do planowanych dotąd około 323 mld euro dla całej UE). Polska w swym stanowisku przesłanym do Brukseli podkreśla, że zwiększenie funduszy „byłoby mile widziane”, ale zarazem podkreśla, że w Unia w polityce spójności powinna pozostać przy podziale opartym na wielkości PKB (czyli preferującym biedniejsze kraje). Jednak von der Leyen planuje, by „dodatek” był dzielony w oparciu na skalę ciosu koronakryzysowego, który jest najsilniejszy na Południu.

– Nasi naukowcy i badacze wcześniej czy później opracują szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Ale nie ma szczepionki na zmianę klimatu. Dlatego Europa musi teraz inwestować w ekologiczną przyszłość – powiedziała von der Leyen. Także europosłowie w swej rezolucji podkreślili, że Zielony Ład pozostaje żelaznym priorytetem UE pomimo koronakryzysu.

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej