1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Eurozbawcy

22 października 2011

Na 4 dni przed przełomowym podobno szczytem UE na temat euro wiele kwestii jest nadal niejasnych. Wydaje się wątpliwe, by politycy spełnili olbrzymie oczekiwania. Komentarz DW

Deutsche Welle, Bernd RiegertZdjęcie: DW

Na 4 dni przed szczytem UE w Brukseli, z jakim łączy się zawyżone oczekiwania, najwidoczniej istnieje poważna różnica poglądów między decydującymi państwami eurogrupy, Niemcami a Francją. O ile Berlin preferuje powiększyć fundusz EFSF poprzez konstrukcję reasekuracji, to Paryż wolałby zachęcić Europejski Bank Centralny do dodrukowania pieniędzy. Francja chce pieniędzy z funduszu ratunkowego dla stabilizacji własnych banków. Jeśli Sarkozy wsparłby banki bezpośrednio z budżetu, to Francja tuż przed wyborami straciłaby superrating AAA. A to pociągnęłoby za sobą zawalenie się architektury ratunkowej EFSF. Niemcy musiałyby się wówczas uporać z kolejnymi ciężarami.

Wykiwany Bundestag?

Ponieważ wiele spraw pozostaje niejasnych, to niemiecki minister finansów, Wolfgang Schäuble, dotąd nie poinformował Bundestagu w Berlinie o tym, jak ma zadziałać w praktyce parasol ochronny i słynna dźwignia na rzecz zwiększenia kwoty zabezpieczenia. Tekst, doręczony w nocy ze środy na czwartek (20.10.2011) nie zawiera – co symptomatyczne – żadnych danych. Tymczasem właściwa komisja Bundestagu musi dać zielone światło zanim kanclerz Angela Merkel wyrazi w niedzielę na szczycie UE zgodę na nowy model parasola. Nie dziwi, że posłowie – w obliczu owej presji – wydają pomruki niezadowolenia. Kiedy Bundestag wyraził zgodę na zwiększenie EFSF, nie było mowy o kwocie 2 bln euro.

Rokowania z bankami

A banki? Nadal brak też odpowiedzi na pytanie o konwersję długów dla Grecji i model stabilizacji banków, który należy ustalić w pierwszej kolejności. Zarazem USA, rynki wschodzące i np. prezes Banku Światowego, Bob Zoellick, wywierają presję na Europę. Chcą oni ujrzeć uwolnienie w nadchodzący weekend. Jeśli faktycznie udałoby się to szefom państw i rządów, to byłoby to mistrzowskie posunięcie, zarówno finansowe, jak i polityczne. Nie wiadomo też, co zawierać miałyby forsowane przez kanclerz Angelę Merkel poprawki w unijnym traktacie: powołanie kontrolerów ds polityki oszczędnościowej zadłużonych państw, czy z prawdziwego zdarzenia rządu gospodarczego eurogrupy.

Bernd Riegert / Andrzej Paprzyca
red. odp.:Alexandra Jarecka