FAS: PiS wywiera presję na wolność sztuki
4 marca 2023Przedstawiając trudną sytuację artystów krytycznych wobec aktualnych władz w Polsce, autor Florian Rendchen w tekście „Kultura pod noż” we „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS) zwrócił uwagę na spór o Teatr Dramatyczny w Warszawie. Jak pisze autor, czołowa polska reżyserka Monika Strzępka została w ubiegłym roku wybrana na dyrektorkę tego teatru, jednak wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł unieważnił decyzję o nominacji. Wojewoda reżyserce, która porusza w swoich sztukach temat seksu i gender, zarzucił „radykalny feminizm”, zaangażowanie na rzecz praw kobiet i osób LGBT oraz chęć przekształcenia teatru w „miejsce dla mniejszości”. Zdaniem autora Radziwiłł posłużył się argumentami wysuwanymi przez „ultrakonserwatywną katolicką organizację Ordo Iuris”.
Dyrektorka Dramatycznego w ogniu krytyki
„Ta sprawa wywołała oburzenie w całym polskim świecie kultury” – podkreślił publicysta. Wiceprezydent Warszawy Aldona Machnowska-Góra określiła interwencję wojewody mianem „czystej cenzury”. Władze miasta zaskarżyły decyzję o unieważnieniu nominacji.
„Teatr Dramatyczny stał się w minionych tygodniach w Polsce symbolem sporu o to, czym jest kultura. Od przejęcia władzy w 2015 roku, narodowo-konserwatywna partia PiS narzuciła swoją linię licznym instytucjom kultury. Po obsadzeniu stanowisk dyrektorskich nowymi ludźmi – ostatnio w Zachęcie i Centrum Sztuki Współczesnej - spektakle lub wystawy krytyczne wobec rządu zniknęły z programu” – czytamy w „FAS”.
Autor zastrzegł, że pomimo tego, Warszawa uznawana jest nadal za miejsce wolności, ponieważ ratusz znajduje się w rękach opozycji i miasto finansuje niezależne teatry, muzea i projekty kultury.
Nikt nie jest bezpieczny
Do miejsc, w których nadal pokazywane są sztuki postępowe, należy Nowy Teatr w Warszawie. Centrum kultury wraz z teatrem, kawiarnią i biblioteką powstało w 2016 roku. Dramaturg Piotr Gruszczyński podkreślił w rozmowie z „FAS”, że jego teatr administrowany jest przez władze Warszawy, a nie przez władze centralne.
Dzięki temu ma w pracy poczucie wolności i niezależności. Jego teatr solidaryzował się z Teatrem Dramatycznym i podpisał list protestacyjny w jego obronie. „PiS wtrąca się wszędzie tam, gdzie może się wtrącać” – powiedział Gruszczyński. Skandal z Teatrem Dramatycznym uświadomił mu, że nikt nie jest bezpieczny, a sytuacja może się zmienić „z minuty na minutę”.
W jeszcze gorszej sytuacji znajdują się artyści pracujący na własną rękę. Aktorka Dorota Glac założyła grupę artystyczną „Teraz Poliż”. Jej najnowszym projektem jest spektakl „Lipa w cukrze” stworzonym na bazie fantazji seksualnych Polek. Wcześniejszy spektakl opowiadał o kobietach, które miały aborcję.
Obawy sponsorów
Według Glac coraz trudniej jest znaleźć sponsorów dla sfinansowania takich projektów. Przed dojściem PiS do władzy, aktorka dostawała środki z ministerstwa kultury. Dotacje skończyły się po 2015 roku. Najnowszy projekt – „Macica to moja republika” – wideo o lesbijskiej parze polsko-ukraińskiej sfinansowany został przez niemiecki MSZ i Instytut Goethego. W wideo miało znaleźć się też logo polskiego sponsora, ale po obejrzeniu filmu poprosił, aby jego nazwisko nie zostało ujawnione - ze strachu przed atakami konserwatywnych mediów i polityków.
Wiceprezydent Machnowska-Góra zapewnia, że władze Warszawy stoją po stronie artystów. Jednak Glac nie kryje rozczarowania postawą miasta. Jak twierdzi, stołeczni urzędnicy odmówili finansowego wsparcia dla jej sztuki o aborcji. „Stołeczne biuro kultury jest oficjalnie lewicowe, liberalne i wolne, ale pracują w nim też radykalni katolicy, którym nie podobają się tematy związane z LGBT” – mówi Glac. Jej zarzuty przedstawiciele miasta odrzucają jako „całkowicie chybione”.
W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, u wielu artystów optymizm miesza się ze strachem. „Wielu obawia się, że w przypadku ponownego zwycięstwa PiS, ostatnie wolne instytucje kultury utracą swoją niezależność” – konkluduje Rendchen.