1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAS: Poparcie dla Nord Stream 2 było błędem

4 lutego 2019

Gazociąg Nord Stream 2 ma coraz gorszą prasę w Niemczech. „FAS” – kolejna wpływowa gazeta wzywa niemiecki rząd do wycofania poparcia. Ekspert tłumaczy, że Berlin nie docenił „wybuchowego potencjału” tej inwestycji.

Deutschland Nord Stream 2 vor der Insel Rügen | Verlegeschiff Audacia
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Wüstneck

Aspekt polityczny tej inwestycji był przez długi czas negowany – pisze Anna Steiner w „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS).  Przypomina, że kanclerz Angela Merkel wielokrotnie twierdziła, że inwestycja ma charakter „czysto biznesowy”.  „To błędna ocena” – zaznacza autorka. Jeśli chodzi o Nord Stream 2, Niemcy znalazły się w niemal całkowitym osamotnieniu. Jedynym oparciem pozostaje Austria, gdyż austriacki koncern OMV zainwestował w ten projekt. Wszystkie inne kraje mają powody, by protestować przeciwko budowie.

„Polacy czują się pominięci i obawiają się utraty opłat za tranzyt, które Rosja musiała dotychczas uiszczać za gaz płynący do Europy Zachodniej” – tłumaczy dziennikarka „FAS”. Warszawa liczy ponadto na powstanie „Baltic Pipe” – gazociągu dostarczającego gaz z Norwegii przez Danię do Polski. Steiner zwraca uwagę na zastrzeżenia ze strony Ukrainy oraz krajów z południa Europy.  Jak podkreśla, w tym drugim przypadku planowana była magistrala z Rosji przez Gruzję i Bułgarię do Włoch Północnych.

Według „FAS” projekt upadł po aneksji Krymu przez Rosję. Ważną rolę w zablokowaniu tej inwestycji miały odegrać Niemcy, które argumentowały, że projekt koliduje z sankcjami wobec Rosji. Równocześnie jednak Niemcy dalej forsowały budowę Nord Stream 2 – zauważa krytycznie autorka. Dlaczego niemiecki rząd pomimo uzasadnionych zastrzeżeń broni tego projektu? – pyta Steiner. Jej zdaniem powodem jest chęć „dywersyfikacji sektora energetycznego”. 

Dywersyfikacja ?

Niemiecki rząd uważa, że mając bezpośrednie połączenie z Rosją, Europa Zachodnia stanie się niezależna od konfliktów rosyjsko-ukraińskich. Dzięki rozbudowie sieci gazociągów w Europie Wschodniej i Południowej, Ukraina i Słowacja będą mogły otrzymywać gaz z Niemiec, niezależnie od ewentualnego konfliktu z Rosją. „Argumenty niemieckiego rządu są słabe” – ocenia „FAS”.  Steiner zwraca uwagę na analizę renomowanego instytutu DIW, z której wynika, że Nord Stram 2 nie jest potrzebny ani Niemcom, ani Europie do zabezpieczenia dostaw gazu. Naukowcy uważają, że popyt na gaz nie wzrośnie.

Przejściowe problemy, związane z decyzją o zamknięciu do roku 2038 wszystkich elektrowni na węgiel, będzie można rozwiązać bez gazu z Nord Stream 2 – pisze Steiner. Nie wiadomo, czy Nord Stream 2 będzie ekonomicznie opłacalny, jednak ten problem jest sprawą koncernów uczestniczących w inwestycji. „Niemiecki rząd mógłby przynajmniej zdystansować się oficjalnie od projektu, gdyż o czysto biznesowym charakterze tego projektu nie może być mowy” – konkluduje Steiner na łamach „FAS”. 

Wybuchowy charakter projektu

Ekspert Niemieckiego Stowarzyszenia Polityki Zagranicznej (DGAP) Stefan Meister uważa, że niemiecki rząd nie docenił „wybuchowego charakteru” projektu Nord Stream 2 i usiłował „grać na czas”, nie zdając sobie sprawy z tego, że prezydent USA Donald Trump wykorzysta ten temat jako element przetargowy do wynegocjowania nowych warunków handlu z Niemcami.

Zdaniem eksperta zgoda Merkel na budowę gazociągu związana była z konfliktem ukraińsko-rosyjskim i aneksją Krymu przez Rosję. „Merkel ustąpiła pod naciskiem SPD i kół gospodarczych mówiąc: OK, prowadzimy twardą politykę wobec Rosji w odpowiedzi na agresję, ale dla równowagi budujemy Nord Stream 2” – tłumaczy Meister. „Merkel uważała, że cena (za zgodę na sankcje) nie jest zbyt wysoka” – dodaje ekspert think tanku doradzającego rządowi Niemiec w sprawach polityki zagranicznej.

Meister sceptycznie ocenił znaczenie ewentualnych rosyjskich gwarancji dla kontynuacji tranzytu przez Ukrainę. „Nie miałbym zaufania do rosyjskich gwarancji” – powiedział.  Strategicznym celem Moskwy jest ominięcie Ukrainy i ukaranie jej. W dalszej perspektywie chodzi natomiast o zdobycie przez Rosję lądowego połączenia z Krymem, ocenił.