1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: sugestie przeniesienia broni atomowej z RFN do Polski

18 maja 2020

Amerykańscy dyplomaci wykorzystują niemiecki spór o stacjonowanie głowic atomowych – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Myśliwiec Tormado
Wewnątrzniemiecki spór o broń atomową odżył razem z dyskusją o wymianie przestarzałych myśliwców TornadoZdjęcie: Getty Images/T. Lohnes

Niemiecki dziennik ocenia w poniedziałek (18.05.2020), że amerykańscy dyplomaci wykorzystują spór w niemieckiej koalicji o rozlokowanie w RFN amerykańskich głowic atomowych i udział w odstraszaniu nuklearnym, by przypomnieć o swych zarzutach wobec Niemiec, ale i sformułować nowe propozycje.

„Po tym, jak pod koniec zeszłego tygodnia już tylko połowicznie obecny w Berlinie amerykański ambasador Richard Grenell zaapelował w artykule prasowym do rządu federalnego, by nie stawiał pod znakiem zapytania swego udziału w odstraszaniu nuklearnym, jego koleżanka w Warszawie zasugerowała Polskę jako nową lokalizację amerykańskich bomb atomowych” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Twitterowa dyplomacja

Amerykańska ambasador w Polsce Georgette Mosbacher napisała na Twitterze: „Jeśli Niemcy chcą zmniejszyć potencjał nuklearny i osłabić NATO, to być może Polska – która rzetelnie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rozumie ryzyko i leży na wschodniej flance NATO – mogłaby przyjąć ten potencjał i u siebie”.

„FAZ” komentuje, że oprócz problemów prawnomiędzynarodowych, w realizacji propozycji Mosbacher przeszkodziłyby także względy praktyczne.

„Albowiem przestarzałe polskie siły powietrzne latają obecnie samolotami starszej amerykańskiej i sowieckiej produkcji, przy czym z informacji wynika, że zaledwie jedna trzecia floty maszyn MiG-29 jest gotowa do użycia. Na początku roku polski rząd zapowiedział zakup w przyszłości 32 amerykańskich bombowców F-32 najnowszej generacji za 4,2 miliardy euro” – pisze „FAZ”.

I wskazuje, że na propozycję Mosbacher zareagował również na Twitterze ambasador RFN w Warszawie Rolf Nikel.

„Niemcy dotrzymują swoich zobowiązań wobec NATO i swoich partnerów zgodnie z umową koalicyjną z 2018 r. W związku z tym wszelkie dalsze spekulacje są bezcelowe” – napisał.

Zadawniony spór o amerykańskie głowice w Niemczech

Toczący się w Niemczech od lat spór o broń atomową odżył przy okazji planów związanych z wymianą przestarzałych myśliwców Tornado, zdolnych do przenoszenia amerykańskiej broni jądrowej na maszyny F-18. Sprzeciw wobec tych planów wyrazili przewodniczący koalicyjnej SPD Norbert Walter-Borjans oraz szef klubu tej partii w Bundestagu Rolf Muetzenich. Ich zdaniem, Niemcy nie powinny się godzić na dalsze stacjonowanie w przyszłości na swym terytorium amerykańskich głowic atomowych.

Na wypowiedzi liderów SPD ambasador Grenell zareagował w artykule, opublikowanym na łamach dziennika „Die Welt” w ubiegłym tygodniu.

„Najwyższy czas, by Niemcy, zamiast podkopywać solidarność, która stanowi fundament atomowego odstraszania NATO, spełniły swoje zobowiązania wobec partnerów w sojuszu i systematycznie inwestowały w nuklearne współdzielenie w ramach NATO” – napisał ambasador USA. I zaapelował do politycznych przywódców Niemiec, a w szczególności do SPD, by wyraźnie potwierdzili, iż RFN dotrzyma tych obietnic.

 

Berlin ucina spekulacje

„FAZ” ocenia, że Grenellowi, który od niedawna pełni też obowiązki szefa Wywiadu Narodowego, „mogło umknąć” to, iż jeszcze przed jego interwencją rząd federalny potwierdził zarówno udział RFN w nuklearnym odstraszaniu, jak i wypełnianie zobowiązań w ramach NATO. Wypowiedzi liderów SPD jednoznacznie skomentował szef niemieckiej dyplomacji Haiko Maas. „Jednostronne kroki, które podkopują zaufanie naszych najbliższych partnerów, nie zbliżają nas do celu, jakim jest świat wolny od broni atomowej. Wręcz przeciwnie. Osłabiają nasze sojusze” – oświadczył Maas, cytowany przez „FAZ”.

Gazeta wskazuje, że także Rolf Muetzenich odpierał zarzuty o podkopywanie współpracy w ramach Sojuszu. W wywiadzie dla grupy medialnej Funke ocenił, że to prezydent USA Donald Trump jest tym, który dzieli NATO. Podkreślił też, że „w żadnym wypadku nie kwestionuje NATO czy też niemieckiego członkostwa w Sojuszu”. Jak ocenił, „nie byłoby jednak dobrze dla Sojuszu Północnoatlantyckiego”, gdyby narzędziami, jakie ma do dyspozycji, były jedynie amerykańskie głowice atomowe ulokowane w Niemczech czy w innym miejscu.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!