1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Europejska kakofonia w sprawie Bliskiego Wschodu

Anna Widzyk opracowanie
24 października 2023

Unia Europejska prezentuje się „żałośnie”, jeżeli chodzi o reakcję na terror Hamasu wymierzony w Izrael – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Przewodniczący instytucji UE oddają hołd ofiarom Hamasu
Przewodniczący instytucji UE oddają hołd ofiarom HamasuZdjęcie: Benoit Doppagne/Belga/dpa/picture alliance

Niemiecki dziennik komentuje we wtorek (24.10.2023) podziały w UE dotyczące stanowiska w sprawie najnowszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Autor komentarza Thomas Gutschker uważa, UE prezentuje „żałosny obraz”. „Dotyczy to instytucji w Brukseli, których przewodniczący kłócą się o to, kto może co powiedzieć i dokąd może pojechać. Dotyczy to także krajów członkowskich, które stawiają żądania, nie dające się ze sobą pogodzić” – ocenia Gutschker. Spektrum tych różnic rozciąga się od Niemiec, które „całym sercem popierają prawo Izraela do samoobrony, po Hiszpanię, która domaga się zawieszenia broni i chce zbadać izraelskie zbrodnie wojenne” – dodaje. I ostrzega, że gdy rozpocznie się izraelska ofensywa lądowa w Strefie Gazy podziały te mogą się jeszcze bardziej pogłębić, czym UE zaszkodzi sama sobie.

Według dziennikarza „FAZ” sytuacja ta nie jest jednak zaskoczeniem, bo Europejczycy nigdy nie byli całkowicie zgodni w sprawie Izraela i Palestyńczyków. „Po części związane jest to z różnymi doświadczeniami. I tak Niemcy wyciągnęły konsekwencje z Holokaustu, przyjmując formułę, że bezpieczeństwo Izraela jest częścią ich racji stanu. Z kolei Irlandczycy identyfikują się z walką Palestyńczyków o własne państwo, tak jak sami walczyli przeciwko brytyjskim okupantom. Zaś Hiszpania już w czasach Franco stała po stronie Palestyńczyków i uznała Izrael jako jedno z ostatnich europejskich państw” – pisze autor komentarza. 

Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock w mieście Netiwot w Izraelu po ataku HamasuZdjęcie: Ilia Yefimovich/dpa/picture alliance

„Niezbyt mocna” deklaracja UE

Z drugiej strony – dodaje autor – znaczenie mają tu rozbieżne przekonania polityczne. Socjaldemokratyczny premier Luksemburga Jean Asselborn od zawsze jest sercem z Palestyńczykami, podczas gdy premier Węgier Viktor Orban stoi po stronie Izraela choćby dlatego, że uważa konserwatywnego premiera Beniamina Netanjahu za duchowego brata – pisze „FAZ”. 

Krytykuje „niezbyt mocną” deklarację, którą z trudem uzgodnili unijni przywódcy. Potępili oni terror Hamasu oraz podkreślili prawo Izraela do samoobrony w ramach prawa międzynarodowego, jak również konieczność ochrony ludności cywilnej. „Czy ewakuacja Gazy jest naruszeniem tego prawa? Czy Izrael może atakować cele cywilne, jeżeli znajduje się tam infrastruktura wojskowa? Czy może powinien zgodzić się na zawieszenie broni, bo pomoc humanitarna jest ważniejsza niż walka z terroryzmem? Co do tego nie ma porozumienia” – pisze Thomas Gutschker.

Szczyt dla pokoju w Kairze. Na ekranie szef Rady Europejskiej Charles MichelZdjęcie: Khaled Desouki/AFP/Getty Images

Narodowe odruchy szefów unijnych instytucji

Zauważa, że także przewodniczący instytucji UE kierują się „odmiennymi narodowymi odruchami”, co prowadzi do „znaczącej kakofonii”. „W Komisji Europejskiej komisarze z Węgier i Hiszpanii spierają się o to, czy pomoc rozwojowa dla Palestyńczyków będzie wstrzymana. Niemiecka szefowa Komisji Ursula von der Leyen pojechała do miejsc naznaczonych terrorem Hamasu, aby zapewnić Izrael o swej solidarności. Za to belgijski przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel obwinił ten kraj (Izrael) o atak na szpital w Gazie, nie mając na to żadnych wiarygodnych dowodów. Gdy Michel był jeszcze belgijskim premierem, był o krok od uznania Palestyny za niepodległe państwo” – opisuje niemiecki dziennikarz. Dodaje, że te różnice wzmocnione są jeszcze przez „osobiste animozje” i rywalizację między instytucjami.

Jak podkreśla dziennikarz „FAZ”, nadrzędnym interesem wszystkich powinno być zapobieżenie rozszerzeniu się wojny na cały region – choćby z tego powodu, że miałoby to reperkusje dla Europy, jak na przykład nowa fala uchodźcza. „Konieczne są jasne ostrzeżenia dla Hezbollahu i Iranu, aby nie wdawały się w wojnę. Należy jednak być ostrożnym z upominaniem  Izraela. Ci, którzy, jak Borrell, wzywają do ‚humanitarnego zawieszenia broni’, nie tylko wzmacniają Hamas, ale także podważają prawo Izraela do samoobrony. Wrogowie Izraela mogą postrzegać to jako zachętę” – ocenia Gutschker.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Hamas uwalnia kolejne dwie zakładniczki

00:58

This browser does not support the video element.