1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: J. Kaczyński: Metamorfoza od "rumaka bojowego do gołąbka pokoju"

25 maja 2010

"Miłość, przyjaźń, porozumienie” - tak interpretuje niewerbalny przekaz wyborczy kandydata PiS Konrad Schuller na łamach dzisiejszej FAZ.

Jarosław Kaczyński - kandydat na prezydenta RPZdjęcie: AP

„Już sama sceneria sobotniego wystąpienia wyborczego Jarosława Kaczyńskiego na Placu Teatralnym w Warszawie była zaskakująca: zero portretów, żadnych nazwisk, żadnych symboli partyjnych. Jedynie barwy narodowe i hasło: „Najważniejsza jest Polska” - pisze Konrad Schuller na łamach dzisiejszego Frankfurter Allgemeine Zeitung. „Nie mniej zaskakujące było samo wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego" – zauważa publicysta. Agresywna i jakże skuteczna kampania prowadząca do podwójnego zwycięstwa w 2005 (wygrane wybory parlamentarne i prezydenckie), oparta na strategii chwytania za rogi kogo się da: liberałów, komunistów, Niemców, homoseksualistów, Rosjan, Europejczyków i ateistów" - zdaniem Schullera mogła być stosowana tylko wtedy, gdy żył Lech.

Kaczyński na fali katharsis

Metamorfoza Kaczyńskiego "od rumaka bojowego do gołąbka pokoju", jest jedną ze zmian, w całej „wiązce zmian”, które przeżywa teraz cała Polska. To jedna, wielka fala katharsis, którą społeczeństwo polskie celebruje od momentu katastrofy pod Smoleńskiem. Polski mesjanizm, w który wpisuje się także ostatnia katastrofa, mit, według którego katastrofy narodowe są po to, by oczyszczać i jednoczyć naród w miłości wskazuje kierunek strategii sztabom wyborczych” – pisze autor.

Katyńska trąbka moralnej pobudki

Schuller pisze. że Kaczyński jako lider partii, która swój elektorat tradycyjnie mobilizuje konfliktami, z jednej strony stał się ikoną prawicy, z drugiej jednak jednym z najmniej lubianych polityków w Polsce. „Gdy żył jego brat Lech, ta rola pasowała Jarosławowi, i z interpretacją samego siebie Kaczyński nie miał najmniejszych problemów” - stwierdza dziennikarz. „Sam dla siebie wybrał rolę polityka od czarnej roboty, czarnego charakteru. Teraz Jarosław Kaczyński robi wszystko, aby wybielić swój wizerunek”. „To żałoba go zmieniła” – cytuje dziennik szefową kampanii prezydenckiej PiS - „uspokoił się(…) stał się bardziej refleksyjny”.


Agresywny Kaczyński zapadł się pod ziemię

„Niektórych jego dawnych wrogów, jak chociażby niemieckich wypędzonych czy polskich homoseksualistów, nie wspomina ani słowem. Wspólną Europę, której PiS nigdy nie lubił, teraz Kaczyński określlił w jednym ze swoich wywiadów jako „ wielki sukces”- zauważa dziennikarz -„a sowieckich żołnierzy, którzy w 1944 zajmowali Polskę, nazywa ”gotowymi do poświęcenia bojownikami przeciwko trzeciej Rzeszy”. "W przypadku „wewnętrznego wroga” - komunistów, Kaczyński nabrał wody w usta. Przypomina za to fakt, że w czasie dyktatury komunistycznej, wielu członków PZPR wstępowało do Solidarności, a nawet swojemu zaciekłemu wrogowi - Palikotowi (...) przyznaje on, jako chrześcijanin, prawo do nawrócenia”- pisze Schuller. Odmieniony Kaczyński zaczyna nawet demonstrować poczucie humoru - uznał za żartobliwe to, za co jeszcze niedawno śmiertelnie się obrażał - własną bezdzietność. Porównywany do kontrkandydata Komorowskiego, głowy licznej rodziny, rozbrajająco zapytał „czy do wyborów byłby w stanie tak szybko postarać się o piątkę dzieci” - pisze dziennikarz.

Na Placu Teatralnym w Warszawie Kaczyński prowadził „podniosłą grę na przemianę i oczyszczenie”. Nie tylko nie użył żadnego ostrego słowa, ale nawet półgębkiem nie zahaczył o politykę – pisze autor komentarza. Nic, co zatrzymałoby się na gęstym sicie czujnej opinii publicznej. Wszystko w formule „Ojczyzny i zagrożeń ze strony Wisły i Odry”.

O liberałach ani słowa. Bo „Najważniejsza jest Polska”.

FAZ / Agnieszka Rycicka (DW)

red. odp. Bartosz Dudek