1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Koniec stanu wyjątkowego w Polsce

7 sierpnia 2010

„Koniec stanu wyjątkowego” – pod tym tytułem Frankfurter Allgemeine Zeitung opisuje atmosferę towarzyszącą zaprzysiężeniu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

Akcja w obronie krzyża pod Pałacem Prezydenckim , sierpień 2010Zdjęcie: AP

„Nowy polski prezydent zaprzysiężony – Kaczyński obrał znów kurs na konfrontację” – tak w podtytule Reinhard Veser komentuje z Warszawy postawę Jarosława Kaczyńskiego i PiS wobec wyboru nowego prezydenta PR.

„Jarosław Kaczyński nie był obecny w piątek na zaprzysiężeniu polskiego prezydenta. Rzecznik partii (PiS) wyjaśnił, że to jest ‘dość oczywiste’. Dziennik przytacza uzasadnienie rzecznika, który wskazuje, że nowy prezydent Bronisław Komorowski odgrywał "jedną z głównych ról w 'przemyśle pogardy' przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu poległemu w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem". Dlatego dla polityków PiS dzień zaprzysiężenia prezydenta PR był „zwykłym dniem pracy”.

„Ci posłowie klubu PiS, którzy byli obecni na uroczystości, nie bili braw po krótkim orędziu, w którym Komorowski powiedział, że zaprzysiężenie prezydenta jest świętem „polskiej państwowości i polskiej demokracji', świętem, „w którym ma udział i powinna mieć udział każda Polka, każdy Polak". Tak, więc temperatura polskiego życia politycznego znów osiągnęła normalny poziom” – konkluduje komentator FAZ.

Przypomina też, że przez pierwsze trzy miesiące po katastrofie lotniczej, w której oprócz pary prezydenckiej zginęli „czołowi politycy oraz władze wielu ważnych instytucji państwowych oraz wszyscy dowódcy polskich sił zbrojnych”, wiodący politycy wypracowali „niepisany pakt o nieagresji”. „Liberałowie i lewica ograniczyła ataki na ‘zacofanych' narodowych konserwatystów, a znany ze swej agresywnej retoryki Jarosław Kaczyński zabiegał w pojednawczym tonie o fotel prezydencki po swoim bracie-bliźniaku. Z punktu widzenia Kaczyńskiego taka taktyka postrzegana jest jako zwycięstwo – jego wyniki były lepsze od prognoz demoskopów na początku kampanii wyborczej”. Jednakże, po porażce wyborczej Kaczyński „odszedł od pojednawczej retoryki” – pisze Veser i przytacza jego opinię o Bronisławie Komorowskim: „Człowiek, który ma dziwne wypowiedzi na sumieniu, jest prezydentem”.

Komentator wskazuje, że „przede wszystkim jednak (Jarosław Kaczyński) pominął przy nowym rozdaniu stanowisk partyjnych przedstawicieli umiarkowanego skrzydła partii i klubu parlamentarnego (PiS)”. Politycy bliscy jego skrzydła, którzy tuż po katastrofie pod Smoleńskiej z uporem lansowali niebywałe teorie spiskowe, ale zostali szybko zdyscyplinowani, mają teraz wolną rękę.

„W imię poszukiwania prawdy o nieszczęściu, obóz narodowo-konserwatywny z coraz większą otwartością artykułuje podejrzenia pod adresem liberalno-konserwatywnego rządu Donalda Tuska, obarczając go współwiną za katastrofę, oskarżając o brak zainteresowania dochodzeniem oraz o zdradę narodowych interesów Polski i zaprzedanie Rosji. Ataki te znajdują dlatego podatny grunt, ponieważ chwalona przez Warszawę kooperacja władz rosyjskich najwidoczniej kończy sieę tam, gdzie chodzi o wyjaśnienie odpowiedzialności rosyjskiej strony za katastrofę lotniczą”. Komentator tłumaczy, że z tego powodu Rosjanie nie odpowiedzieli na prośby polskiej prokuratury m.in. o przesłuchanie w Polsce obsługi lotniska w Smoleńsku czy dostarczenie informacji o wyposażeniu technicznym lotniska. Reinhard Veser wskazuje też, że wielkie emocje w Polsce wywołują informacje o błędach, jakie ponoć popełniono przy identyfikacji ofiar katastrofy lotniczej oraz krążące na ten temat plotki. „Przeciwko temu protestują rodziny zmarłych, wśród nich córka prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, która tydzień po katastrofie na uroczystościach pogrzebowych w Warszawie wygłosiła w imieniu krewnych ofiar poruszające przemówienie, w którym powiedziała, że nie pozwoli, żeby pamięć o jej ojcu była wykorzystywane do rozgrywek politycznych”.

W jakim stopniu nieszczęście, jakie wydarzyło się pod Smoleńskiem już się stało przedmiotem „zaciętych sporów”, ukazują wydarzenia upływającego tygodni, które rozegrały się przed pałacem Prezydenckim w Warszawie – pisze korespondent FAZ. „Zaraz po katastrofie polscy harcerze ustawili tam krzyż w hołdzie ofiarom, który zgodnie z porozumieniem między kancelarią Prezydenta, harcerzami i władzami Kościoła miał być przeniesiony we wtorek do pobliskiego kościoła św. Anny. Unicestwoło to jednak kilkaset osób, samozwańczych ‘obrońców krzyża’ twierdzących, że wraz z usunięciem krzyża zostanie też ‘usunięta’ pamięć o narodowej tragedii. Demonstranci szamotali się z policją – a władze, które nie chciały dopuścić do siłowej konfrontacji, ustąpiły”.

omówienie FAZ/Barbara Coellen

Red.odp.: Małgorzata Matzke