1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„FAZ” o Nawrockim: „polski J.D. Vance”

Jacek Lepiarz opracowanie
10 czerwca 2025

Karol Nawrocki, człowiek społecznego awansu, wygrał wybory prezydenckie ze względu na różnice klasowe między nim a Rafałem Trzaskowskim – pisze niemiecki dziennik.

Karol Nawrocki w wieczór wyborczy
Prezydent-alekt Karol NawrockiZdjęcie: Jakub Porzycki/Anadolu/picture alliance

Jednym z ważnych powodów, dzięki którym Karol Nawrocki wygrał wybory na prezydenta, była „brudna kampania” prowadzona przeciwko niemu przez jego rywala Rafała Trzaskowskiego – pisze niemiecki historyk Felix Ackermann w analizie opublikowanej we wtorek, 10 czerwca, w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”).

„Frontalny atak” umocnił solidarność z Nawrockim

Autor przypomniał, że filarem kampanii Trzaskowskiego były informacje o związkach Nawrockiego ze stosującymi przemoc kibicami piłkarskimi, afera z nieuczciwym nabyciem nieruchomości, a także kontakty z gdańskim półświatkiem. „Frontalny atak” nie tylko nie skompromitował kandydata opozycji, ale wręcz umocnił solidarność z nim – ocenia autor.

Ackermann przedstawił obszernie środowisko Nawrockiego, jego robotnicze pochodzenie oraz sportowe sukcesy, zwracając uwagę na różnice między nim a pochodzącym z „tradycyjnej inteligenckiej rodziny” Rafałem Trzaskowskim. 

Pochodzenie klasowe zdecydowało o wyniku

Różnica pochodzenia klasowego kandydatów była zdaniem Ackermanna „strukturalnym powodem” porażki kandydata Koalicji Obywatelskiej. Nawrocki odbierany był przez wyborców, nie tylko przez zwolenników PiS, jak „chłopak z sąsiedztwa”. Im silniejsze były ataki, tym mocniejsze stawało się przekonanie, że „jest jednym z nas”.

Niemiecki historyk pozytywnie ocenił dorobek naukowy Nawrockiego. Jego doktorat uznał za „poważne naukowe zmierzenie się ze światem swojego dzieciństwa w komunistycznej Polsce”. Książka nie wywołała co prawda akademickiej debaty, ale jest jego zdaniem „daleka od historyczno-politycznych „pism propagandowych” publikowanych po dojściu PiS do władzy.   

Ackermann chwali też komercyjne książki Nawrockiego, w tym także publikacje dotyczące piłki nożnej i przestępczości zorganizowanej.

Wierna służba PiS

Autor przypomniał, że Nawrocki wcześnie „rozpoczął służbę” dla PiS. W 2017 r. „wskoczył na stanowisko”, gdy ministerstwo kultury wyrzuciło z pracy dyrektora muzeum II wojny światowej (Pawła Machcewicza - red.). Na tym stanowisku Nawrocki – jak czytamy – wyostrzył swój profil jako radykalny obrońca historii Polski, „w której status ofiary i bohatera są zawsze rozpatrywane razem". Uczestniczył też w budowaniu mitu „żołnierzy wyklętych”. Jako prezes IPN od 2021 r. przesunął „bardziej na prawo” debatę o historii.

Polityczna kariera Nawrockiego jest dowodem na to, że polska prawica systematycznie przejmuje praktyki stosowane przez amerykański ruch MAGA. „Nawrocki nie jest polskim Trumpem, lecz gdańskim wariantem wiceprezydenta USA J.D. Vance’a” – pisze Ackermann zwracając uwagę na fakt, że podczas wieczoru wyborczego kandydat cytował ze Starego Testamentu.

Nawrockiego i Vance’a łączy – zdaniem autora – „społeczny awans,  radykalizacja w imieniu Jezusa Chrystusa i polityczny sukces”. Tak, jak w Ameryce próby delegitymizacji poprzez wstyd, podejmowane przez politycznego przeciwnika, wzmocniły jedynie narrację polskiej historii jako "walki dobra ze złem". Nowy styl polityczny nie ma nic wspólnego z konserwatywną rzymsko-katolicką pobożnością lat 80. – zastrzega w konkluzji Ackermann.