1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Scholz potraktował szorstko Polaków i Bałtów

29 czerwca 2024

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz sprzeciwił się na szczycie UE wspólnym zakupom broni, odrzucając postulaty Polaków i Bałtów – pisze „FAZ” popierając w komentarzu stanowisko szefa rządu.

Olaf Scholz podczas przemówienia
Kanclerz Olaf Scholz przemawia w BundestaguZdjęcie: Hannes P Albert/dpa/picture alliance

„Frankfurter Allgemeine Zeitung”  relacjonuje w sobotę spór o finansowanie z budżetu UE europejskich inicjatyw obronnych.

Kanclerz wykluczył kategorycznie zakupy broni z budżetu UE, traktując szorstko Polaków, Bałtów i inne (kraje). Ich nadzieją pozostaje (szefowa KE) Ursula von der Leyen, która uważa nowe długi za jedną z możliwych opcji” – pisze brukselski korespondent „FAZ” Thomas Gutschker.  

Brak harmonii podczas szczytu UE

Chociaż Scholz uznał szczyt UE za „znak jedności”, to spotkanie przywódców Unii dalekie było od harmonii, a kanclerz miał w tym „decydujący udział”   – czytamy w relacji dziennikarza „FAZ”.   Powodem sporów – jak tłumaczy – były kwestie związane z polityką obrony i rola UE. „FAZ” wyjaśnia, że Polska i   trzy kraje bałtyckie przedstawiły nową propozycję sfinansowania przez UE militarnej zapory na granicy z Białorusią i Rosją. Jej koszt - tylko na odcinku polskiej granicy – miałby wynieść 2,5 mld euro.  

Scholz wyraził sprzeciw mówiąc, że nie dopuści do tego, żeby za europejskie pieniądze kupowano czołgi, a potem może jeszcze inny sprzęt – pisze Gutschker. Na konferencji prasowej kanclerz przedstawił swoje stanowisko „tak jasno, jak rzadko kiedy”. Odmówił finansowania zbrojeń za pomocą euroobligacji podkreślając, że wspólne długi są niezgodnie z unijnymi traktatami.

Macron poparł Scholza

Jak pisze Gutschker, dużym zaskoczeniem było udzielenie poparcia Scholzowi przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Autor przypomniał, że nie kto inny jak francuski   komisarz Thierry Breton, rozpoczął debatę o unijnym funduszu na obronę w wysokości 100 mld euro.

Jak tłumaczyli unijni dyplomaci, Macrona i Scholza połączył wspólny cel. „Obaj nie godzą się na to, że dadzą własne pieniądze na to, aby Polacy i Bałtowie wzmocnili swój potencjał obronny, a następnie kupili sprzęt wojskowy w Ameryce”. Macron nadal popiera euroobligacje, ale chciałby zainwestować środki w europejski przemysł, w którym Francja odgrywa wiodącą rolę.

Tusk, Kallas i inni oburzeni

Jak pisze „FAZ” – Donald Tusk, Grek Kyriakos Mitsotakis i Estonka Kaja Kallas, Dunka Mette Frederiksen   i inni zareagowali oburzeniem. Pod ich naciskiem doszło do tylko jednej zmiany dokumentu końcowego, chociaż Niemcy domagały się 17 poprawek.   Zmiana dotyczyła jednak centralnego zapisu. Usunięto fragment dotyczący wspólnego wspierania inicjatyw obronnych – czytamy w „FAZ”.

Donald Tusk i Olaf Scholz podczas rozmów w BerlinieZdjęcie: Annegret Hilse/REUTERS

Zdaniem Gutschera dużo zależy obecnie od von der Leyen, która ma „większe ambicje niż Scholz”. Szefowa KE nie zamierza rezygnować. „FAZ” przypomina, że w kampanii przed wyborami do PE, von der Leyen wspierała polsko-grecki plan wspólnej obrony przeciwlotniczej. Autor nadmienił, że Niemcy długo odmawiały zgody na unijny fundusz przeznaczony na likwidację skutków pandemii, aby w końcu zaakceptować go.  

„Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której Rosja zagrozi militarnie krajom UE, to w Berlinie może dojść do zwrotu w podejściu do euroobligacji na obronę” – podsumowuje   Gutschker.      

Komentarz „FAZ”: koniec z zadłużaniem się

W osobnym komentarzu Nikolas Busse poparł stanowisko kanclerza Scholza.  

„To, że Europa musi robić więcej dla swojej obrony, jest oczywistością. Oczywiste jest też to, że potrzeba będzie dużo pieniędzy. Ale nie oznacza to wcale, że należy sięgać do unijnego budżetu i zaciągać wspólne długi” – pisze komentator „FAZ”.

Jak podkreślił, polityka obronna jest z uzasadnionych powodów sprawą narodową. W kwestiach decydujących o być lub nie być, każdy kraj musi mieć możliwość decydowania o sobie i działania samemu. „Nie można z każdego dużego projektu robić programu redystrybucji w UE” - podkreślił. Decyzje o wydatkach pozostają w pierwszym rzędzie zadaniem rządów państw narodowych, a jeśli potrzeba więcej pieniędzy na zbrojenia, to w razie potrzeby trzeba ciąć wydatki w innym miejscu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Zdaniem komentatora, tworzenie wspólnego budżetu wojskowego nie jest konieczne także z wojskowego punktu widzenia. „Zachód wygrał zimną wojnę bez zaciągania wspólnych długów. Zbrojenia dokonywane za pośrednictwem UE trwałyby zapewne dłużej lub były droższe, na czym zyskałby tylko Putin” – uważa Busse. Jego zdaniem UE nie powinna „za pomocą przemysłowej furtki” konkurować z NATO, gdyż nie ma ani potrzebnego doświadczenia, ani środków. Stanowisko takie będzie również słuszne w przypadku, gdyby Ameryka ograniczyła swoje zaangażowanie w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Ukraina. Improwizowana broń na froncie

03:40

This browser does not support the video element.