FAZ: więcej kooperacji, mniej dyskusji o reparacjach
19 marca 2023Autor reportażu opublikowanego w sobotę we „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ (FAZ) przedstawił sytuację w miastach położonych nad Odrą – począwszy od Opola, a skończywszy na Szczecinie.
„Ten reportaż porusza się z biegiem Odry, dawniej rzeki niemieckiej, a dzisiaj bardzo przepuszczalnej granicy między Polską a Niemcami” – pisze Othmara Glas.
Opisując sytuację w Opolu, autorka porusza problem zmniejszenia liczby godzin nauki języka niemieckiego dla uczniów z rodzin mniejszości niemieckiej. Ucierpiało na tym 50 000 dzieci. Glas cytuje Waldemara Gielzoka – przewodniczącego Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego, który powiedział, że konserwatywno-nacjonalistyczny rząd w Warszawie chce w ten sposób zmusić rząd niemiecki do przyznania Polakom w Niemczech statusu mniejszości.
„Niemcy pełnią rolę wroga. Antyniemieckie uprzedzenia przemawiają do pewnej kategorii wyborców” – dodaje Gielzok.
Antyniemieckie uprzedzenia w kampanii wyborczej
„Postulaty nie są nowe. Pojawiają się raz po raz, podobnie jak roszczenia reparacyjne” – tłumaczy autorka. Zaostrzenie sytuacji obecnie ma jej zdaniem związek ze zbliżającymi się wyborami do parlamentu. Natomiast relacje między Polakami a Niemcami na Śląsku Opolskim są zdaniem Gielzoka „wzorowe”.
Autorka zwraca uwagę na działające od jesieni w Opolu Centrum Dokumentacyjne Niemców w Polsce. Budowę placówki sfinansowało niemieckie MSW, bieżące koszty jej funkcjonowania pokrywają władze województwa. Stała ekspozycja pokazuje dzieje Niemców w Polsce od XI. wieku.
Następnym przystankiem jest Wrocław. W dawnej pruskiej metropolii mieszka tylko kilka tysięcy Niemców, w oczy rzuca się natomiast „mieszanka kultur” – pisze Glas. „Percepcja niemieckiej przeszłości zmienia się. Nie ogranicza się do 12-letniego panowania narodowych socjalistów” – przytacza autorka opinię wrocławskiej przewodniczki Renaty Bardzik-Miłosz. Glas podkreśla, że przed wrocławskim ratuszem powiewa także flaga ukraińska. Przed atakiem Rosji na Ukrainę, we Wrocławiu mieszkało sto tysięcy Ukraińców, a po wybuchu wojny ich liczba uległa podwojeniu. Do czeskiej, austriackiej, niemieckiej, żydowskiej i polskiej kultury doszła teraz ukraińska. „Zastana i przyniesiona kultura stapiają się” – zaznacza Glas.
Poszukiwacze niemieckich śladów
W Szczecinie przewodnikami autorki są członkowie stowarzyszenia „Pomnik Pomorze” poszukujący niemieckich śladów miasta. Najnowszym sukcesem jest odkrycie grobu niemieckiego przedsiębiorcy, który w 1870 roku zbudował szpital. „Grób był całkowicie zarośnięty, trawa sięgała nam do pasa” – opowiada jeden z aktywistów, Wiktor Możdżer. Jego koleżanka ze stowarzyszenia, Monika Szymanik, wydała album ze starymi fotografiami Szczecina. „Dopiero od kilku lat w mieście panuje przyjazny klimat dla rozmów o niemieckim dziedzictwie i jego zachowaniu” – mówi Szymanik.
Autorka podkreśla, że Możdżer nie mówi po niemiecku i nie ma niemieckich korzeni, lecz jedynie „interesuje się historią miasta, w którym od 20 lat mieszka”. „Chodzi o to, aby ludzie, którzy odcisnęli piętno na tym mieście, nie ulegli zapomnieniu” – tłumaczy. „Szczecin jest dziś bez wątpienia miastem polskim. Nie ma tutaj, w przeciwieństwie do Śląska, mniejszości niemieckiej” – podkreśla.
W Warszawie rząd „próbuje wykorzystać brak wiedzy i uprzedzenia”, jednak na dawnym „dzikim zachodzie” mieszkańcy „nauczyli się cenić niemieckie dziedzictwo i dużego sąsiada” i życzą sobie „więcej kooperacji zamiast dyskusji o reparacjach” – pisze w podsumowaniu Othmara Glas.