1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Festiwal GoEast w Wiesbaden

Joanna Skibinska12 kwietnia 2006

Tegoroczna, szósta edycja Festiwalu Filmów Srodkowej i Wschodniej Europy „GoEast“ w Wiesbaden potwierdza, że festiwal ten rzeczywiście stał się ważnym pomostem pomiędzy wschodem i zachodem kontynentu.

Go East ( na zdjęciu plakat z 2002) to obecnie prestiżowa impreza filmowa, która urosła do rangi forum kina wschodnio - europejskiego.
Go East ( na zdjęciu plakat z 2002) to obecnie prestiżowa impreza filmowa, która urosła do rangi forum kina wschodnio - europejskiego.

„W roku 2001 tu, na zachodzie Niemiec powołaliśmy do życia ten właśnie festiwal, ponieważ myślimy, że istnieją duże deficyty wiedzy, a co za tem też idzie niewielkie zainteresowanie kinem wschodnioeuropejskim. Inaczej to wygląda na wschodzie Niemiec.Niemieccy dystrybutorzy włączają do programów naprawdę tylko nieliczne filmy z Europy Wschodniej, a i to też przede wszystkim na wschodzie republiki. Myślę więc, że warto tworzyć takie właśnie forum jak ten festiwal“ - takie jest credo Christine Kopf, dyrektor festiwalu Go East.

Podczas festiwalowego tygodnia w Wiesbaden obejrzeć można było 150 pełno i krótkometrażowych produkcji filmowych. W programie towarzyszącym czołowym akcentem, obok sympozjum naukowego o rosyjskim kinie mainstreamowym , była retrospektywa poświęcona Krzysztofowi Kieślowskiemu. O swej współpracy z Krzysztofem Kieślowskim opowiedział tu po projekcji „Fotoamatora“ Jerzy Stuhr. Ponadto w muzeum w Wiesbaden do maja zwiedzać można przygotowaną we współpracy z łódzkim Muzeum Konematografii wystawę „Krzysztof Kieślowski. Slady i Pamięć“.

Poza konkursem pokazano „Komornika“ Feliksa Falka oraz „Jestem“ Doroty Kędzierzawskiej, aczkolwiek te właśnie obrazy świetnie wpisywałyby się w kontekst produkcji konkursowych. Podobnie jak nagrodzona w tym roku na Berlinale Złotym Niedźwiedziem „Grbawica“ bośniackiej reżyserki Jasmili Zbanić. Christine Kopf:

„Program konkursowy opatrzyliśmy mottem „Zycie w czasach poprzełomowych“. Reżyserzy są niezwykle wrażliwi na socjalną rzeczywistość w swych krajach. Często opowiadają o tym, ja pojedynczym protagonistom udaje, bądź nie udaje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ciągle jeszcze te postaci poszukują też własnej tożsamości“.

Aż dwie z 10 prezentowanych w festiwalowym konkursie produkcji pochodziły z Polski. Było to „Doskonałe popołudnie“ Przemysława Wojcieszka oraz „Mistrz“ Piotra Trzaskalskiego – opowiedziana pięknymi obrazami historia rosyjskiego cyrkowca i polskiego akordeonisty, podróżujących przez polską prowincję. Piotr Trzaskalski:

„Podróż zawsze jest po części ucieczką, a po części poszukiwaniem. Ten film miał trochę elementów wspólnych z takim archetypalnym pojęciem wędrówki bohatera, czyli można powiedzieć, że „Mistrz“ jest blisko „Odysei“. Ze mężczyzna, żeby zrozumieć, co stracił – musi odbyć pewną drogę“.

Złotą Lilię, dotowaną 10.000 euro, główną nagrodę festiwalu, jury pod przewodnictwem historyka filmu Ulricha Gregora przyznało gruzińskiemu obrazowi „“Tibilisi“. Reżyserowi Levanowi Zakarajsvili udało się sportretować rzeczywistość gruzińskiej stolicy, posługując się wyrafinowaną techniką narracji i stylistycznych cytatów. Nagrodę za najlepszą reżyserię otrzymał Aleksej German Junior za filmową opowieść skupioną wokół gry w piłkę podczas I wojny światowej. Natomiast nagrodzony film dokumantalny to spojrzenie na więzienny workshop teatralny „Facing the day“ Horwatki Ivony Juki. Przyczem z festiwalu GoEast zadowoleni wracają nie tylko zdobywcy głównych nagród. Piotr Trzaskalski:

„Tutaj czujemy taką atmosferę, że jest bardzo jakby przyjaźnie. Nie wyczuwam ani u organizatorów, ani u współuczestników takich jakichś energii, które by świadczyły o jakichś takich wyścigach, takiej twardej konkurencji. Dobry festiwal, dobre miejsce i festiwal, który ma ogromne zaplecze. Ponieważ miasto jest wspaniałe.Wspaniała jest cała infrastuktura. Fajne miejsce“.