1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Francja wybiera: nowicjusz kontra nacjonalistka

7 maja 2017

48 milionów Francuzów może dzisiaj dokonać wyboru: 39-letni nowicjusz Macron czy 48-letnia nacjonalistka Le Pen? Chodzi także o rolę Francji w UE.

Frankreich Wahlplakate Macron und Le Pen 2. Runde
Zdjęcie: Getty Images/AFP/P. Lopez

Satyryczny tygodnik „Charlie Hebdo", który w 2015 był celem zamachowców, pyta na stronie tytułowej wydania przed decydującą turą wyborów we Francji: „Czy naprawdę musimy jeszcze coś rysować?”. Redakcja zrezygnowała z uszczypliwej karykatury i ponagla czytelników, by poszli do wyborów, aby nie dopuścić prawicowej populistki do władzy. Finałowy pojedynek centrysty Emmanuela Macrona i radykalnej nacjonalistki Marine Le Pen to nie tylko dla Francji historyczna decyzja. Europejscy sąsiedzi czekają w napięciu.

Ostatnie sondaże wskazują na przewagę 39-letniego bezpartyjnego Macrona, na którego chce głosować 60 proc. wyborców. Czy dojdzie jeszcze do niespodzianek? Eksperci są ostrożni w prognozach. – Wiele zależy od frekwencji wyborczej – mówi Vivien Pertusot z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Paryżu. Na niskiej frekwencji mogłaby skorzystać Le Pen, bo stoi za nią – inaczej niż w przypadku Macrona – zorganizowana partia ze stałymi wyborcami. Macron zaś uzależniony jest od głosów zwolenników konserwatystów, socjaldemokratów i skrajnej lewicy, którzy w pierwszej turze wybrali innego kandydata.

Bez republikańskiego frontu

Wszyscy kandydaci uczestniczący w pierwszej turze wyborów, za wyjątkiem skrajnie lewicowego komunisty Jeana-Luca Mélenchona, apelowali o poparcie dla Macrona. Mélenchon wyłamał się z powszechnego „frontu republikańskiego“ przeciwko prawicowym populistom, twierdząc, że jest przeciwko Le Pen, ale nie popiera Macrona. Wielu Francuzów może oddać pustą kartę albo w ogóle nie przystąpić do wyborów.

Zmobilizować Francuzów do wyborówZdjęcie: picture-alliance/AP Images/L. Cipriani

Po tym jak żaden z kandydatów tradycyjnych partii centrum nie przeszedł do drugiej tury wyborów, francuskie społeczeństwo czuje się niepewnie – uważa politolog Vivien Pertusot. – Jesteśmy w stanie zamętu – mówi. – Odzwierciedla to całkowicie spolaryzowane społeczeństwo, gdzie od długiego czasu widzimy tylko zwycięzców i przegranych. Establishment zapomniał prawie o tych ostatnich. A oni obruszają się teraz i chcą zmian.

Krytykowany jest także francuski Kościół katolicki, bo nie wezwał jednoznacznie do poparcia Macrona. W 2002, kiedy Jean-Marie Le Pen niespodziewanie przeszedł do drugiej tury wyborów, biskupi wyraźnie opowiedzieli się przeciwko Frontowi Narodowemu.

Macron i Le Pen: ostra rozgrywka

W krótkiej i ostrej kampanii wyborczej finałowi kandydaci zaoferowali sobie ostrą rozgrywkę. Macron twierdził, że Le Pen nakręca spiralę strachu i manipuluje wyborcami. Le Pen odpowiedziała tym samym. – Zawsze ta sama litania. Jest pan na zewnątrz młody, ale w środku stary. Pana argumenty są co najmniej dwa razy starsze od pana – mówiła Le Pen podczas telewizyjnego pojedynku.

Francja. Macron kontra Le Pen

02:07

This browser does not support the video element.

Emmanuel Macron, który określa siebie jako liberalnego reformatora gospodarki, społeczeństwa i UE, zarzucił Le Pen podsycanie nienawiści do muzułmanów, co prowadzi do podziału społeczeństwa.

Co po wygranej Le Pen?

Marine Le Pen posługuje się tymi samymi metodami co Donald Trump. Maluje mroczny obraz rzeczywistości i czyni z siebie jedyną wybawicielkę, która może uczynić Francję wielką. Zamknięcie granic, podwyższenie ceł, rezygnacja z euro, ewentualne wyjście z UE, ale na pewno z NATO – to jej postulaty. Na Niemczech i UE Le Pen nie pozostawia suchej nitki. – Francuzi cierpią z powodu Europy – huczała liderka Frontu Narodowego.

Dyrektor Niemiecko-Francuskiego Instytutu w Ludwigsburgu, Frank Baasner, jest przekonany, że Francja na czele z Le Pen popadłaby w prawdziwe problemy. – Kraj byłby natychmiast w izolacji, gdyby Le Pen jako prezydent zrealizowała tylko połowę swoich obietnic wyborczych. Pomyślmy tylko o opuszczeniu UE. Niemcy – podobnie jak w przypadku prezydenta USA Donalda Trumpa – przy Le Pen odczekałyby najpierw – uważa Baasner. Obawia się nawet zamieszek, gdyby Front Narodowy niespodziewanie wygrał.

Frank Baasner: Francja na czele z Le Pen popadłaby w prawdziwe problemyZdjęcie: dfi

Macron – świeży powiew wiatru?

Emmanuel Macron opowiada się jednoznacznie za UE i wspólną walutą jako koniecznymi do ochrony Francji w globalnej konkurencji z Chinami, USA, Indiami czy Rosją. – Chcę Europy, która szybciej pracuje, Europy, która daje ochronę i jest mniej biurokratyczna – powiedział centrysta Macron. – Jeśli Macron wygra wybory i otrzyma większość w parlamencie, dojdzie do nowego ruchu w stosunkach niemiecko-francuskich. Wtedy w całej Europie pojawią się nowe impulsy – mówi Frank Baasner.

Rola Francji w Europie i przewlekłe reformy gospodarcze mogą wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich – uważa politolog Pertusot. – Rosnący strach przed globalizacją, która decyduje o naszym codziennym życiu i jest niekontrolowana. Przy tym Europa odgrywa negatywną rolę, bo oznacza otwarte granice, swobodny przepływ towarów i swobodę przemieszczania się. Sprawia to wrażenie, jakby Francja nie była  już panem swego losu – wyjaśnia Pertusot. Le Pen chce tą kontrolę przywrócić.

Rzut oka na statystyki pokazuje, że skrajna prawica jest silna szczególnie na północy i południowym wschodzie Francji, tam gdzie jest największe bezrobocie i najniższy poziom wykształcenia. Emmanuel Macron ma z kolei największe poparcie w metropoliach oraz na bogatszym i lepiej wykształconym zachodzie.

Wybory parlamentarne w czerwcu

Niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie we Francji, nie zdobędzie on lub ona większości parlamentarnej w czerwcowych wyborach parlamentarnych. W Zgromadzeniu Narodowym nie ma ani przedstawicieli ruchu „En Marche”, ani Frontu Narodowego. Nie będzie zatem spokojnych rządów. Konieczne będą koalicje i kompromisy, co może spowolnić ambicje nowego lokatora lub lokatorki Pałacu Elizejskiego.

Lokale wyborcze zamykają o 20:00. Potem pojawią się pierwsze prognozy. Tak zupełnie bez karykatur nie ukazał się „Charlie Hebdo”. Na ostatniej stronie tygodnik pokazał jak Marine Le Pen dostaje pięścią w twarz. „Czy naprawdę musimy się jeszcze o to spierać?” – pytała gazeta.

Bernd Riegert / Katarzyna Domagała

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej