1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
NaukaEuropa

Francuscy studenci na krawędzi. Macron obiecuje pomoc

Marek Brzeziński Paryż
22 stycznia 2021

We Francji studenci na razie nie wrócą na uniwersytety. Prezydent Macron obiecuje im tanie posiłki na czas lockdownu i darmowe konsultacje psychologiczne.

Francuscy studenci nieprędko znowu zasiądą w salach wykładowych
Francuscy studenci nieprędko znowu zasiądą w salach wykładowych Zdjęcie: Lisa Louis/DW

Wbrew temu co obiecywał premier Jean Castex, francuscy studenci nie wrócą do uniwersyteckich sal wykładowych 25 stycznia. Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział w czwartek, że nie nastąpi to do lata z powodu sytuacji epidemicznej.

Studenci skarżą się na „zdalny rytm” uczenia się. – Co innego siedzieć przez 3 godziny w uniwersyteckiej auli na wykładach, a co innego wytrzymać w pokoiku o powierzchni 9 metrów kwadratowych – mówi 24 letnia studentka genetyki z Amiens, w Pikardii i dodaje: – Nabieram fatalnych nawyków. Słucham wykładów leżąc w łóżku, a na kolokwium po kilku pytaniach wysiadam. Mam problemy z koncentracją – przyznaje.

Wspomina, że w nowoczesnych technologiach gubią się także profesorowie, mają trudności z opanowaniem sprzętu, brakuje im szkolenia, więc nie wiedzą jak sobie poradzić w awaryjnych sytuacjach. – Często walimy głową w mur, bo profesor, który nie ma pojęcia o tym, jak przedstawiać prezentacje, pisze kredą na czarnej tablicy, a my nic nie widzimy – mówi dziewczyna. Według Obserwatorium do spraw Poziomu Życia Młodzieży Akademickiej 44% studentów opuściło swoje mieszkania i wróciło, w większości, do rodziców. 66% boi się zostać samemu u siebie, 63% chce być blisko rodziny.

Na prawie nie jest lepiej

– W miesiąc po rozpoczęciu roku akademickiego 20 września ubiegłego roku zaczęły się zajęcia hybrydowe, chodziliśmy na uniwersytet co drugi tydzień – opowiada Irena, Polka studiująca prawo na Uniwersytecie w Creteil na południowo-wschodnich przedmieściach Paryża. – Od drugiej kwarantanny nie chodzimy już w ogóle do szkoły. Wszystkie zajęcia i egzaminy odbywają się zdalnie. Coraz gorzej to znosimy.

Zdalne nauczanie to dla wielu duże obciążenie Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Wuestenhagen

Irena dodaje, że są to nie tylko jej odczucia, ale także i jej koleżanek i kolegów, niekoniecznie z tego samego wydziału. – Wszyscy mamy tego coraz bardziej dosyć i nie chodzi tylko o to, że mamy ograniczone kontakty społeczne, że nie spotykamy się, ale to siedzenie w domu działa bardzo demobilizująco – mówi 21 letnia Polka. Podkreśla, że wielu studentkom i studentom brakuje motywacji. – Nie ma tej fajnej rutyny, w dobrym tego słowa znaczeniu, wstajesz o tej samej godzinie, idziesz na zajęcia, siedzisz w ławce na wykładach, potem w bibliotece. Jest jakiś rytm. Jakiś porządek dnia – mówi polska studentka francuskiego uniwersytetu – Z tego powodu albo się za dużo uczymy, albo za mało, bo trudno jest o motywację – dodaje.

Wezwanie do manifestacji

W środę 20 stycznia liczne organizacje związków akademickich zaapelowały do niemal trzech milionów studentów uczących się „na odległość” o mobilizację i o wyjście na ulice francuskich miast w geście protestu przeciwko „zdalnym wykładom”. – Mamy tego dosyć. Zapomnieli o nas, że istniejemy i że też musimy żyć w czasach kryzysu sanitarnego. Nie chcemy być odsuwani na bok, na margines.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Z napisami tej treści na transparentach manifestowali w Dzielnicy Łacińskiej studenci w Paryżu. Niewielu ich wzięło udział w proteście, co Melanie Luce, przewodnicząca jednego z większych związków studenckich – Unef, tłumaczy następująco: – Uniwersytety są pozamykane. Na niektórych uczelniach trwają egzaminy. Nasz ruch powstał dopiero niedawno. A do tego pełny kryzys sanitarny. Biorąc to wszystko pod uwagę nie jest tak źle.

Solal, student drugiego roku historii w Uniwersytecie w Nanterre, dodaje z wyraźnym rozżaleniem w głosie. – Tyle się mówi na prawo i na lewo o właścicielach pozamykanych restauracji, teatrów, placówek muzealnych czy księgarń, ale o nas, którzy reprezentują przyszłość ani słowa. Mam wrażenie, że o nas zapomniano.

Emmanuel Macron podczas spotkania ze studentamiZdjęcie: Yoan Valat/AP Photo/Yoan Valat

 Podobne protesty miały miejsce w innych dużych ośrodkach akademickich, w tym w Lille, w Strasbourgu, Nancy, Rennes, Angers, Lyonie, Marsylii czy w Tuluzie. 

„Brak tradycji zdalnego nauczania”

Eric Bruillard, specjalizujący się w systemach edukacyjnych, profesor Uniwersytetu Paryskiego, uważa, że zdalne studia napotykają we Francji na takie problemy, gdyż nie ma tam tradycji uczenia się na odległość. – Istnieje Cned, czyli Francuski Ośrodek Zdalnego Kształcenia, ale ta instytucja nie ma statusu wyższej uczelni – wyjaśnia naukowiec. Jego zdaniem, na przykład w Australii czy we francuskojęzycznym Quebecu, w Kanadzie tego typu nauczanie jest na porządku dziennym, ze względu na ogromne odległości. – Na przykład na Uniwersytecie TELUQ w Quebecu są tylko zdalne zajęcia.

Emmanuel Macron zapowiedział pomoc studentom. Każdy będzie mógł kupić za jedno euro dwa posiłki dziennie. Szef państwa chce aby studenci raz w tygodniu osobiście pojawiali się na uczelni. Poza tym prezydent powiedział, że każdy kto będzie tego potrzebował, od 1 lutego będzie mógł otrzymać czek upoważniający do konsultacji psychologicznej lub psychiatrycznej.

Nastolatki stworzyły grę planszową w koronawirusa

01:51

This browser does not support the video element.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej