1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Francuzi i Niemcy: Historia w szkole

Barbara Coellen31 stycznia 2008

Polscy i niemieccy politycy nawołują do napisania całościowego, polsko-niemieckiego podręcznika historii dla szkół średnich. Tymczasem podobny, niemiecko-francuski podręcznik, ukazał się dopiero teraz.

Kanclerz RFN Helmut Kohl i prezydent Francji Francois Mitterand trzymają się za ręcę nad grobami poległych w bitwie pod Verdun
Historyczny gest pojednania: kanclerz RFN Helmut Kohl i prezydent Francji Francois Mitterand na grobach poległych pod Verdun (wrzesień 1984)Zdjęcie: AP

Pierwszy tom poświęcony jest on w całości płodnemu okresowi powojennych stosunków niemiecko- francuskich i procesowi integracji europejskiej. Dwa kolejne tomy podręcznika poświęcone są głównie trzem wojnom, które przez 70 lat Niemcy i Francja, prowadziły przeciwko sobie.

Dopiero ponad 60 lat po wojnie Francuzom i Niemcom, których stawia się za wzór pojednania między zwaśnionymi ze sobą narodami, udało się opracować wspólny podręcznik historii. Peter Geiss, niemiecki wydawca i jeden z autorów podręcznika nie podziela opinii, że ukazał się on dość późno.

– Podręcznik ten jest wynikiem długoletniego procesu pojednania i współpracy między Francją i Niemcami. Nie nakłania do porozumienia i nie wskazuje możliwości współpracy. Jest natomiast owocem tego, co w tych stosunkach zostało dotychczas osiągnięte. Więc musiały one najpierw dojrzeć - tłumaczy.

Kanclerz Konrad Adenauer (z l.) i prezydent Francji Charles de Gaulle po podpisaniu traktatu o przyjaźni (22.01.1963)Zdjęcie: AP

Długa tradycja

Pierwsze niemiecko-francuskie komisje podręcznikowe pracowały już w okresie międzywojennym. Po wojnie podjęto prace na nowo i usuwano z podręczników obu krajów to, co utrudniało porozumienie. Prace nad wspólnym podręcznikiem dwujęzycznym, o identycznej treści i tej samej szacie graficznej rozpoczęto niedawno. Z taką inicjatywą z okazji 40tej rocznicy podpisania Traktatu Elizejskiego wystąpił w 2003 roku niemiecko-francuski parlament młodzieży. - Prace nad rozdziałami podręcznika prowadziliśmy w francusko-niemieckich tandemach. Jeden z nas pisał rozdział, a drugi go czytał, ustosunkowywał się krytycznie do treści i uzupełniał informacjami. W sferze interpretacji wydarzeń historycznych nie było między nami wielu kontrowersji. Tylko w III tomie nasze poglądy sporo odbiegają od siebie - informuje Peter Geiss. Niemcy i Francuzi różnią się na przykład w ocenie komunizmu, która po stronie niemieckiej jest bardziej krytyczna ze względu na podział Niemiec i bliskość byłego bloku sowieckiego. Inaczej patrzą Niemcy i Francuzi także na USA po 1945. W tej kwestii bardziej krytyczni i sceptyczni są Francuzi, którzy USA kojarzą z amerykańskim „imperializmem kulturalnym”. Niemcy natomiast darzą Amerykanów do dzisiaj wdzięcznością za pomoc w odbudowie i demokratyzacji kraju. Przy tak rozbieżnych poglądach francuscy i niemieccy historycy sięgnęli przy redagowaniu podręcznika po metodę „regards croise’s”.
Dr Peter Geiss, autor podręcznika "Histoire/Geschichte"Zdjęcie: klett
- Metoda „regards croise's” polega na tym, że nie zabiegaliśmy o to, aby zharmonizować różne perspektywy, odbiegające od siebie interpretacje i oceny, lecz staraliśmy się wyraźnie je nakreślić. Na przykład uczniowie dowiadują się o bardziej krytycznym stosunku Francji do NATO, a także o tym, że Niemcy mniej emocjonalnie reagują na amerykańską dominację w kinematografii niż Francuzi, którzy traktują ją jako zagrożenia dla własnej kultury - wyjaśnia Geis. Pozytywne reakcje

Reakcje na podręcznik są w obu krajach pozytywne. Ma on bogate ilustracje i grafiki. Zawiera także bogaty wybór tekstów źródłowych: fragmenty dokumentów, przemówień, komentarzy prasowych. Autorzy zadbali także o słowniczki kluczowych pojęć. Peter Geiss uważa, że francusko-niemiecki podręcznik historii nie może być tak po prostu powielony przy pracach na przykład nad planowanym polsko-niemieckim podręcznikiem historii, ponieważ obustronne stosunki Francji i Niemiec są bardzo specyficzne. - Polska i Niemcy nie prowadziły jeszcze dialogu w takiej formie, jak Niemcy z Francją. Muszą nad tym jeszcze popracować, ale sądzę, że mają wielkie możliwości osiągnięcia podobnego stopnia porozumienia. Sądzę, że najwyższy czas, żeby zabrać się za wspólny polsko-niemiecki podręcznik do historii. Nie chciałbym niczego radzić, bo za mało wiem, o stanie dialogu Polski i Niemiec. Wskazać chciałbym jednak na to, że nie należy przy pracach nad takim podręcznikiem narzucać partnerowi na siłę swego punktu widzenia, nie dążyć do jego harmonizacji. Trzeba zaakceptować, że w pewnych kwestiach istnieją różnice w ocenie i ważne jest też, żeby je respektować. Oczywiście nie mogą one odbiegać od faktów. Bo faktów musimy się trzymać - mówi historyk. Peter Geiss wskazuje także na to, że najpierw trzeba mówić o tym, co łączyło i łączy dwa narody, o czym często się zapomina. Trzeba otwarcie mówić także o ranach odniesionych po obu stronach w przeszłości. - Każdy z narodów na swój sposób mówi o bólu narodowym i niestety inaczej go wartościuje. Dlatego tak ważne jest, żeby się sobie po prostu z uwagą przysłuchiwać i nie próbować na siłę przekonać o czymś innym - twierdzi Geiss. Jak na razie nie wiadomo kiedy powstanie całościowy, polsko-niemiecki podręcznik historii. Pierwsza taka książka, obejmująca jedynie wycinek lat 1933-1949, ukazała się w tych dniach w Saksonii i na Dolnym Sląsku. Niewątpliwie jednak doświadczenia francusko-niemieckie mogą posłużyć pomocą w opracowywaniu podręcznika, który przez wiele następnych lat posłużyć może poznaniu postrzegania historii przez sąsiada.