FRONTEX w nowej siedzibie w Warszawie
27 marca 2007Już w najbliższych dniach, zapowiedział Wolfgang Schaeuble, Rada Europejska Ministrów Spraw Wewnętrznych podejmie polityczną decyzję o powołaniu międzynarodowych jednostek szybkiego reagowania na granicach Unii. Zespoły takie, wyposażone w helikoptery, łodzie i sprzęt elektroniczny, mają być gotowe do akcji w momencie alarmu, podniesionego przez któregoś z członków wspóloty. W istocie, pierwsze operacje – kryptonim Hera 1 i Hera 2 - odbyły się już w drugiej połowie ub. roku, gdy Hiszpania nie mogła poradzić sobie na Wyspach Kanaryjskich z falą uchodźców z Afryki. Sprawdzian wypadł pomyślnie.
Masowa, nielegalna migracja, stwierdził szef Frontexu, Fin Ilka Laitinen, stanowi największe zagrożenie dla granic unijnych na południu i południowym wschodzie. Tam też, na morzach Śródziemnym i Czarnym, będą operować owe jednostki szybkiego reagowania. Eksperci policyjni prognozują, że po akcesie Rumunii i Bułgarii do Unii Europejskiej, bałkański szlak przerzutowy stanie się szczególnym wyzwaniem dla Frontexu. Z tego powodu gotowe są plany ustanowienia sieci patroli lądowych.
Na granicach wschodnich na czoło wybijają się inne zagrożenia - przemyt towarów, z reguły podróbek znanych marek, oraz szmugiel ludzi do nielegalnej pracy, zwłaszcza w krajach zachodnich. To jest domena zorganizowanej przestępczości. Aby temu przeciwdziałać planuje się ścisłą współpracę z Europolem i z państwami sąsiedzkimi; rozmowy z Ukrainą już trwają.
Frontex, który to wszystko organizuje, zatrudnia obecnie 84 ludzi, w trzeciej części ekspertów policyjnych z państw Unii. Do końca roku liczba pracowników zwiększy się do 130. Tegoroczny budżet agencji wynosi 35 milionów euro, a w najbliższych latach będzie wzrastał o kilka milionów euro rocznie.