Fundacja FDP: Nord Stream2 to cios w serce Europy
12 maja 2018„Planowany rurociąg przewierca nie tylko w dno Bałtyku, lecz także polityczne serce Europy” – pisze autor opublikowanego w piątek raportu, Sebastian Vagt.
Niemcy liczą na tani gaz
„Niemcy i kilka innych zachodnioeuropejskich krajów partnerskich może liczyć na niższe ceny (gazu) i pewne dostawy rosyjskiego surowca” – przyznaje autor, przypominając, że właśnie z tego powodu niemiecki rząd stał długo na stanowisku, że gazociąg jest prywatną gospodarczą inwestycją pozbawioną politycznych implikacji.
Vagt zaznacza, że kanclerz Angela Merkel podczas niedawnej wizyty prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki powiedziała co prawda, że Ukraina musi pozostać krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu, jednak nie oznacza to ani rezygnacji, ani wstrzymania projektu. „Jeżeli Niemcy nie zmienią swojego stanowiska, to zatrzymać projekt będą mogły już tylko UE lub Dania” – tłumaczy autor.
Działania Berlina legalne lecz moralnie wątpliwe
Vagt przyznaje, że Niemcy postępują zgodnie z prawem europejskim i międzynarodowym, jednak z polityczno-moralnego punktu widzenia znajdują się w „szarej strefie”, a ich działanie jest „legalne ale wątpliwe”.
„Tallinn i Warszawa powinny być Berlinowi w sytuacji konfliktu bliższe niż Moskwa” – napomina Vagt.
Autor cytuje opinie polityków FDP Nadji Hirsch i Michaela Linka, według których Nord Stream2 jest sprzeczny z celami europejskiej unii energetycznej.
Więcej solidarności
„Europie brak jest w wielu miejscach ducha solidarności. Największy i najsilniejszy kraj Wspólnoty powinien w tej sytuacji dać dobry przykład. Kto regularnie domaga się solidarności w innych dziedzinach polityki, ten powinien potraktować poważnie obawy środkowoeuropejskich partnerów przed Rosją” – stwierdza w konkluzji Sebastian Vagt w raporcie dla niemieckiej partii opozycyjnej FDP.
Jacek Lepiarz, Berlin