Günter Grass znów się wtrąca do niemieckiej polityki
23 listopada 2013Wyniki rozmów koalicyjnych będą poddane pod głosowanie wszystkich członków SPD w referendum partyjnym. Na wirażu rozmów koalicyjnych socjaldemokratów z blokiem partii chadeckich CDU/CSU odezwał się pisarz Günter Grass. Gdańszczanin i autor „Blaszanego bębenka” od zawsze sympatyzuje z SPD i odrzuca opcję współrządzenia socjaldemokratów z chadekami. – SPD i jej członkom radzę, aby nie wchodzili w wielką koalicję – powiedział. W jego opinii, wielka koalicja byłaby niezwykle silnym tworem i opozycja nie miałaby praktycznie żadnych szans.
Noblista Günter Grass jest od dziesięcioleci mocno związany z socjaldemokratami. W 1961 roku po raz pierwszy pojechał w orszaku Willy’ego Brandta, towarzyszącym mu w kampanii wyborczej. W „Pamiętniku ślimaka” opisał kilka lat później swoje wrażenia z kampanii wyborczej w 1969 roku.
W 2012 obecny przywódca socjaldemokratów Sigmar Gabriel z uznaniem wyraził się o zasługach Grassa. W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” opowiadał rok temu, że Grass przysłużył się SPD i otrzymał wiele batów za wspieranie kampanii wyborczej Brandta. Te słowa pochwały i uznania poprzedziły inne wypowiedzi Gabriela związane z opublikowanym wierszem Grassa, w którym pisarz piętnuje Izrael. Napisał w nim, że to Izrael a nie Iran swoją bronią jądrową zagraża pokojowi światowemu.
Niektórzy politycy SPD powiedzieli w kwietniu 2012 roku, że SPD zrezygnuje w przyszłości z pomocy pisarza. „Jego czas się skończył”.
Tolerowany przez opozycję polityczną rząd mniejszościowy
Grass obawia się, że wchodząc w wielką koalicję SPD straci swój polityczny wizerunek i nie zyska nic istotnego na przyszłość. Dlatego pisarz proponuje utworzenie rządu mniejszościowego tolerowanego przez SPD i Zielonych.
Grass postanowił zaktywizować dla swojej wizji politycznej jak najwięcej intelektualistów.
W sieci kursuje „Apel przeciwko wielkiej koalicji”. Podpisy pod nim złożyli już m.in. Konstantin Wecker, Hanna Schygulla i Roger Willemsen. W apelu napisano: „Jeśli socjaldemokratom brakuje odwagi do przejęcia przywództwa, powinni zasiąść w ławach opozycji i całkowicie się odnowić”.
Barbara Cöllen (dpa)
red.odp.: Iwona D. Metzner