1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gabriel w podróży. Warszawa na dalszym planie

Barbara Cöllen
1 marca 2017

Dotychczas pierwsza wizyta w Polsce była dla szefów MSZ Niemiec priorytetem. Sigmar Gabriel (SPD) postępuje inaczej.

Deutschland Außenminister Gabriel in Estland mit Sven Mikser
Sigmar Gabriel w Estonii z ministrem Svenem MIkseremZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

Zamiast do Warszawy, nowy minister spraw zagranicznych Niemiec odbył już podróże zagraniczne do Francji, Stanów Zjednoczonych, na spotkanie unijnych szefów dyplomacji do Brukseli oraz do Austrii i Włoch.

Teraz niemiecki dyplomata wyruszył na wschód Europy. A etapy tej podróży zdają się być wymownym przesłaniem. Podróż zagraniczna Gabriela rozpoczęła się w środę rano w Estonii, w południe szef niemieckiej dyplomacji zawitał na Łotwę, a następnie udał się na Litwę. Ostatnim etapem tej podróży jest Ukraina (3.03.2017). A dlaczego nie Warszawa? Relacje polsko-niemieckie ochłodziły się z chwilą nastania rządu Beaty Szydło. Berlin ma poważne zastrzeżenia do postawy obecnych władz Polski - drugiego co do wielkości sąsiada - wobec praworządności i wolności słowa. Lot Gabriela do krajów bałtyckich nad Polską może wskazywać na nowo obrany kurs polityczny. Może być też sygnałem zamiaru mocniejszego włączania małych państw członkowskich we współpracę w UE, aby zachować unijną spójność. Trzy kraję bałtyckie – Estonia, Łotwa i Litwa – uchodzą za proeuropejskie.

Wsparcie, ale bez przesady

Wizyta Sigmara Gabriela w krajach bałtyckich wysyła też inny sygnał – sygnał solidarności z sojusznikami w NATO, którzy czują się zagrożeni przez Rosję. Od kiedy Moskwa zaanektowała Krym, w krajach bałtyckich znacznie wzrósł lęk przed inwazją. Stąd obecność wojskowa Sojuszu na wschodniej flance – ok. 1000 żołnierzy z pełnym uzbrojeniem i sprzętem wojskowym w krajach bałtyckich i w Polsce.

Sigmar Gabriel na Łotwie spotkał się z Edgarsem RinkevicsemZdjęcie: Getty Images/AFP/R. Pajula

W czwartek (2.03.2017) Gabriel odwiedzi stacjonujących na Litwie żołnierzy Bundeswehry. Lecz jak to wszystko ma się do ostrzeżeń przed nową spiralą zbrojeń z ust nowego szefa dyplomacji Niemiec? Gabriel chce wprawdzie udzielić wsparcia partnerom w NATO, ale nie chce z tym też przesadzać. Osiągnięcie przez Niemcy celu zbrojeniowego Sojuszu i przeznaczanie do 2024 r. do 2 proc. PKB na obronność, szef dyplomacji Niemiec uważa za nierealne. Z tego powodu rozpętał on otwarty konflikt z szefową MON Ursulą von der Leyen (CDU). Pikanterii dodaje temu fakt, że von der Leyen w tym samym czasie co on objeżdża kraje bałtyckie. Podczas, gdy ona odwiedzi w Estonii pilotów myśliwców Eurofighter, Gabriel ma gościć u żołnierzy niemieckiego batalionu grenadierów pancernych na Litwie. W tym „pojedynku na odległość” von der Leyen i Gabriel kontynuują swój spór ws. zbrojenia.

Kontynuacja polityki poprzednika

Na Ukrainie nowy szef dyplomacji Niemiec będzie kontynuować intensywne zabiegi o pokojowe rozwiązania swego poprzednika. Dla Franka-Waltera Steinmeiera, obecnie prezydenta Niemiec, konflikt na Ukrainie był priorytetową kwestią w trzecim roku jego urzędowania w ostatniej kadencji. Lecz sukces wypadł skromnie. Tzw. proces pokojowy z Mińska między ukraińskim rządem a prorosyjskimi separatystami nie postępuje prawie wcale. Gabriel zamierza ratować dokonania Steinmeiera i razem z Francją kontynuować mediacje w tzw. formacie normandzkim. Lecz początek tych zabiegów był nieporadny. Na pierwszym spotkaniu z szefami dyplomacji Rosji i Ukrainy w kuluarach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa nastąpiło rozczarowanie. Uzgodniony rozejm nie funkcjonuje – nie pierwszy raz.

Wiadomo, że już w drugim tygodniu marca Sigmar Gabriel ma odwiedzić Moskwę. Jako minister gospodarki był tam wielokrotnie. Wręcz postulował powolne wycofywanie się z sankcji nałożonych na Rosję. Teraz jednak jest bardziej powściągliwy w tej kwestii i uzależnia to – zresztą podobnie jak kanclerz Angela Merkel – od postępów we wdrażaniu zapisów porozumienia z Mińska. Do Warszawy szef niemieckiej dyplomacji ma wstąpić po drodze do Moskwy – jedynie na kilka godzin. 

 

DPA / Barbara Cöllen

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej