1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gastronomia z 800-letnią historią.

Małgorzata Matzke13 października 2004

W stolicy Szwarcwaldu, Fryburgu działa najstarsza w Niemczech gospoda "Zum roten Bären.

Zabytkowe budowle świadczą o bogatej przeszłości Fryburga - jak fasada Historycznego Domu Towarowego przy Münsterplatz.
Zabytkowe budowle świadczą o bogatej przeszłości Fryburga - jak fasada Historycznego Domu Towarowego przy Münsterplatz.Zdjęcie: dpa

Kiedy wchodzi się do gospody “Zum roten Baeren” – “Pod czerwonym Niedźwiedziem” w oczy rzuca się drewniany sufit z potężnymi belkami. Pod stopami drewniana podłoga. Jej skrzypienie brzmi jak stara pieśń śpiewana przez 50 pokoleń gospodarzy, którzy od 800 lat śpieszą aby przyjąć i nakarmić gości. W głównej sali gospody ściany zdobią poroża, pomiędzy nimi stere obrazy, zdjęcia, mapy i dokumenty. Ta cała dokumentacja jest ważna - bowiem już na zewnątrz szyld reklamuje, że “Czerwony Niedźwiedź” to najstarsza gospoda w Niemczech. Przydomek, który chętnie podważyłaby może konkurencja gdyby nie to, że twierdzenie to opiera się na dowodach. Z dokumentów wynika , że niejaki Hanmann Binger w 1311roku jako właściciel gospody “Pod czerwonym Niedźwiedziem” cytowany był jako świadek w toczącym się sporze.

Od tego czasu gospoda zmieniła swój charakter- dziś Wolf Eschger prowadzi tu restaurację dla smakosz. Badenia, której stolicą jest Fryburg uznawana jest za krainę wykwintnej kuchni. Region ten raz znajdował się raz pod rządami Habsburgów, raz Francuzów. Kiedy w 1744 roku miasto opuścili Francuzi na odchodne zburzyli umocnienia miejskie i zniszczyli część starego romańsko-gotyckiego domu z arkadami. W jego miejsce postawiona została barokowa budowla, jaką podziwiamy dziś. Historycy i archeologowie doszli do tego, że na miejscu, gdzie mieści się “Czerwony Niedźwiedź” jeszcze przed oficjalnym założeniem miasta Fryburga w 1120 roku – znajdował się jakiś znaczący budynek . Kto w to nie wierzy ten może przekonać się o tym schodząc do piwnicy sięgającej trzy kontygnacje w głąb.

Jak mówi obecny właściciel Wolf Eschger –Jeżeli chce się dowiedzieć czegoś z przszłości trzeba dokładnie obejrzeć fundamenty, czyli korzenie. Tu w piwnicy mamy filar , który wspierał niegdyś szlacheckie domostwo, które stało tu już w tysięcznym roku naszej ery.

Kiedyś na poziomie trzeciego piwnicznego piętra znajdował się poziom ulicy. W sąsiedztwie działały liczne warsztaty kowalskie i stajnie dla 200 koni. Przylegały one do “Oberlinden” niegdysiejszego głównego rynku. Uliczki, które do niego prowadziły mają dziś jeszcze te same nazwy co w średniowieczu : ulica Solna, ulica Pańska. Kiedyś przebiegał tędy solny szlak.

Właściciele wyszynku “Pod czerwonym Niedźwiedziem” byli częstokroć także radcami miejskimi, sędziami czy mistrzami cechowymi. W izbach gospody spotykali się szewcy, była to jednocześnie siedziba ich cechu. Dlaczego w taki razie gospoda nie nazywała się “Pod złotą ciżemką” tylko "Pod czerwonym Niedźwiedziem"?

Teorii jest kilka – twierdzi Wolf Eschger – Jedna mówi, że nazwa wzięła się od czerwonego koloru fasady – malowana była byczą krwią. Bogaci ludzie mogli pozwoliś sobie na taki zbytek , aby po uboju tak właśnie wykorzystać krew. Czerwone fasady były znakie rozpoznawczym gospód. Wszystkim było wtedy wiadomo, że tu można zjeść, przespać się i w bezpiecznym miejscu złożyć towary i bagaż. Natomiast atrybut niedźwiedzia – to nic innego jak znak rozpoznawczy- tak jak obecnie numery ulic. Domy otrzymywały nazwy zwierząt: niedźwiedzia, jelenia, zająca czy od stojących w pobliżu drzew.

Dziś znaczenia te już się rozmyły - dla orientacji służą raczej dobre przewodniki i mapy. A z nich wynika, że pod 4 "niedźwiedzimi" gwiazdkami nocleg w jednosobowym pokoju kosztuje około 100 euro, 130-ci w “dwójce” a w cenę tę wliczony jest wspaniały badeński śniadaniowy bufet.