Gazociąg bałtycki - Gerhard Schröder nadal w ogniu krytyki
4 kwietnia 2006Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze, ze ponieważ Schroeder nie odznacza się polityczną wrażliwością, musi teraz z pomocą sądu bronić się przed zarzutami. Z Westerwelle kanclerz wygrał. Odeprze też ataki tych, którzy zarzucają mu, iż dbał o swoja przyszłość w rosyjskim koncernie energetycznym już wtedy, gdy był jeszcze kanclerzem. Jednak, ocenia dziennik, z politycznego i moralnego punktu widzenia, sprawa nie jest taka prosta. Ani adwokat ani sąd nie pomogą bowiem Schroederowi utrzymać szacunku i uznania. Na to musi już sam zapracować – podkreśla „Sueddeutsche Zeitung”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” ocenia, że cała ta sprawa ma co najmniej dwa kontrowersyjne aspekty. Jeden to ten związany z polityką zagraniczną i gospodarką energetyczną, drugi dotyczy reputacji byłego kanclerza Niemiec. Zdaniem gazety, bez względu na to, czy Gazprom przyjął poręczenie kredytu od niemieckiego rządu, czy też nie, samo podejrzenie, iż kanclerz mieszał prywatne interesy z państwowymi jest wystarczająco żenujące. Jeśli chodzi o aspekt gospodarczy, gazeta zauważa, iż poprzez budowę gazociągu przez Bałtyk Niemcy jeszcze bardziej uzależniają się od Rosji. A taka zależność jest – pisze dziennik- jest zaproszeniem do uległości. Gazeta dodaje, iż prezydent Putin nigdy nie ukrywał, ze zamierza wykorzystać rosyjska ropę i gaz do odbudowy mocarstwowej Rosji. I, podkreśla FAZ, rosyjski prezydent nie może w tym względzie narzekać na byłego niemieckiego kanclerza. Schroeder widzi w nim bowiem ciągle gwaranta rosyjskiej demokracji a Gazprom traktuje jak zwyczajne przedsiębiorstwo: Najprawdopodobniej myli się w obu punktach – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”,
O dwóch aspektach sprawy Schroedera pisze także „Südwest Presse”. Według gazety chodzi tu o aspekt prawny i polityczny. Dziennik pisze, że najwidoczniej poręczenie kredytu dla Gazpromu czy zasiadanie Schroedera w radzie nadzorczej koncernu budującego gazociąg, są pod względem prawnym zupełnie w porządku. Jednak – pisze gazeta - czym innym jest określenie prawny, a czym innym prawy.
„Rhein Neckar Zeitung” radzi kanclerzowi, by dla zachowania politycznej higieny, zrezygnował ze stanowiska szefa rady nadzorczej spółki mającej kierować gazociągiem. Według dziennika, finansowo i tak nie jest mu to niezbędne, a patrząc na sprawę pod kątem gospodarczym, robotę te może wykonywać także ktoś inny. A jeśli już doszłoby do sytuacji kryzysowej, i potrzebni byliby fachowcy w sprawach niemiecko rosyjskich, to dlaczego były kanclerz nie miałby udzielić porady za darmo - zastanawia się „Rhein Neckar Zeitung”