1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gazociąg pirenejski. Nowe podejście

Ralph Schulze
5 października 2022

Berlin i Madryt naciskają na dalszą budowę rurociągu MidCat, wbrew oporowi Paryża. Podczas dzisiejszego spotkania na szczycie rządów Hiszpanii i Niemiec jednym z centralnych tematów jest właśnie przyszłość tej rury.

Terminal LNG w Bilbao
Hiszpania ma sześć gazoportów. Na zdjęciu terminal LNG w BilbaoZdjęcie: Javier Larrea/imago images

Niemcy i Hiszpania się nie poddają. Rządy obu państw zwiększają presję na Francję, by ją przekonać, że dokończenie budowy europejskiego połączenia gazowego południe-północ, gazociągu przez Pireneje, ma sens.

Hiszpania planuje, a Francja niechętna

Prezydent Francji Emmanuel Macron odrzuca ten projekt, ponieważ jest on jego zdaniem nieopłacalny i nie do przeforsowania ze względów ekologicznych. 300-kilometrowa rura, której budowa została wstrzymana w 2019 roku, miała umożliwić transport do Europy Środkowej nadwyżek gazu z hiszpańskich terminali odbierających skroplony gaz ziemny.

– Gazociąg w ogromnym stopniu przyczyniłby się do złagodzenia sytuacji na rynku – mówi kanclerz Niemiec Olaf Scholz, zachęcając do kontynuacji budowy rurociągu. – Berlin i Hiszpania są zgodne, że potrzebujemy więcej europejskich sieci energetycznych, zarówno gazowych, jak i elektrycznych – potwierdzają dyplomaci w Madrycie.

 

Gazociąg MidCat (znany też jako Midi-Catalunya Pipeline; le Midi to popularna nazwa Południowej Francji, a Catalunya to Katalonia na północnym wschodzie Hiszpanii – przyp.) zajmuje ważne miejsce w programie zaplanowanego na dzisiejszą środę (05.10.2022) szczytu rządów Hiszpanii i Niemiec w hiszpańskim mieście A Coruña nad Atlantykiem. Niedaleko stąd, w porcie Mugardos, znajduje się jeden z sześciu wielkich terminali gazowych, które posiada Hiszpania. Niemcy nie mają jak dotąd żadnego.

Przy terminalach cumują olbrzymie tankowce wypełnione skroplonym gazem ziemnym (liquefied natural gas, LNG), pochodzącym w wypadku Hiszpanii głównie z USA, Algierii i Nigerii. Po przepompowaniu na ląd LNG jest ponownie zamieniany w gaz.

W 2023 roku Hiszpania chce uruchomić siódmy terminal gazowy w atlantyckim porcie Gijón na północy kraju. Według operatora, firmy Enagas, sam Gijón będzie w stanie obsłużyć sto supertankowców rocznie, z łącznym ładunkiem LNG odpowiadającym ośmiu miliardom metrów sześciennych gazu ziemnego, co z kolei odpowiada niemal 15 procent rocznej przepustowości prowadzącego z Rosji do Niemiec gazociągu Nordstream 1 z czasów, gdy jeszcze płynął nim gaz.

Demonstracja przeciwko pirenejskiemu gazociągowi w Barcelonie (grudzień 2017 roku)Zdjęcie: Paco Freire/Zumapress/picture alliance

Niemal jedna trzecia terminali LNG w Europie jest w Hiszpanii

– Mamy największą infrastrukturę skroplonego gazu ziemnego w całej Europie – mówi z dumą hiszpański premier Pedro Sánchez. Hiszpania posiada bowiem 30 procent zdolności przeładunkowych LNG całej Unii Europejskej. Sánchez proponuje Niemcom i innym państwom europejskim, które mają problemy z dostawami gazu, by wykorzystały możliwości hiszpańskich terminali, bo nie są one w pełni wykorzystywane.

– Chcemy się przyczynić do wzmocnienia bezpieczeństwa dostaw gazu w Europie – mówi hiszpańska minister energii Teresa Ribera. Szef rządu Sánchez potrafi sobie nawet wyobrazić, że jego kraj stanie się europejską bramą dla LNG. – Hiszpania ma szansę przekształcić się w eksportowy hub ciekłego gazu, który wielu unijnym państwom mógłby zastąpić gaz z Rosji.

To brzmi kusząco. W praktyce jednak pozostaje kilka problemów do rozwiązania. Na przykład jak ten gaz miałby trafić z hiszpańskich terminali do Europy Środkowej? Bo jeśli chodzi o plan dokończenia budowy gazociągu Południe-Północ z Hiszpanii do Francji i podłączenia go tam do europejskiej sieci gazowej, od czasu odrzucenia go przez Francję nie widać zbyt wielkiego postępu.

W mieście A Coruña nad Atlantykiem (na zdjęciu ratusz miejski) odbywają się niemiecko-hiszpańskie konsultacje międzyrządoweZdjęcie: J. Lucas/imago images

Macron nadal sceptyczny

– Nie potrzebujemy żadnych nowych połączeń gazowych – powiedział prezydent Francji Macron po rozmowach z kanclerzem Niemiec Scholzem we wrześniu. Dwa mniejsze rurociągi, które już istnieją między Hiszpanią a Francją, stoją według niego niewykorzystane nawet teraz, kilka miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej wojny z Ukrainą i późniejszych brakach gazu. A poza tym zajęłoby to całe lata, nim nowy gazociąg przez Pireneje byłby gotowy.

Krótko mówiąc, założenie, że MidCat może w krótkim czasie rozwiązać obecne problemy gazowe Europy, jest, jak oświadczył Macron, „absolutnie błędne”. – Nie rozumiem, dlaczego wokół tej kwestii musimy skakać jak kozły pirenejskie – powiedział szef francuskiego państwa. Bądź co bądź Macron jest jednak gotów do rozmów. Ani kanclerz Scholz, ani premier Hiszpanii Sánchez nie byli dotąd w stanie przekonać go do MidCat. Ale jeśli pojawią się nowe argumenty, mógłby ponownie rozważyć swoją opinię.

Drzwi do porozumienia nie są zatem jeszcze całkiem zamknięte. Albo inaczej, „MidCat nie jest jeszcze pogrzebany”, jak to ujęła hiszpańska minister energii Ribera. Ciekawe, jakiego argumentu użyją Berlin i Madryt, by przełamać opór Paryża?

Emmanuel Macron (pośrodku) w miejscowości Le Perthus na francusko-hiszpańskiej granicy, przez którą przebiega planowana trasa MidCat (listopad 2020 roku).Zdjęcie: Guillaume Horcajuelo/REUTERS

Perspektywa wodorowa za pieniądze z Brukseli

Być może takiego, który słychać coraz częściej, że budowa MidCat może być opłacalna całkiem niezależnie od gazu? Żeby na przykład w zielonej przyszłości bez paliw kopalnych pompować przez tę rurę wodór, tym bardziej że taka związana z wodorem perspektywa powinna również ułatwić unijne finansowanie tego miliardowego projektu. Albo coraz głośniej słyszalnej w Madrycie aluzji, że zamiast z Francją być może uda się stworzyć sieć połączeń ze śródziemnomorskim sąsiadem Włochami?

Budowa gazociągu MidCat, który miał połączyć oddalone o ponad 300 kilometrów Martorell koło Barcelony w północnej Hiszpanii z Barbairą pod Carcassonne w południowej Francji, rozpoczęła się już w 2013 roku. Inżynierowie położyli 86 kilometrów rury po stronie hiszpańskiej. Potem inwestycja stanęła, bo w 2019 roku w Paryżu, ale też w Madrycie i Brukseli pojawiły się wątpliwości co do opłacalności tego przedsięwzięcia. Dopiero wojna na Ukrainie przywróciła zamrożony projekt z powrotem na porządek dnia.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>