1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

050608 Gazprom Deutschland Russland

Sabine Kinkartz (DW Berlin) 5 czerwca 2008

W 2011 popłynąć ma przez gazociąg bałtycki pierwsza dostawa gazu do Niemiec. Gazociąg dotrze go Greifswaldu, miasta w Meklemburgii-Vorpommern. I co dalej?

Zdjęcie: AP

Tym zajmie się Gazprom Germania, niemiecka filia rosyjskiego giganta, która planuje budowę największego w Europie, podziemnego magazynu gazu.

Jak zjawa nie z tej planety wygląda wieża wiertnicza, z wielkim kompresorem, na wzgórzu wśród pól. Kwitną maki, do obiektu prowadzi podjazd z płyt betonowych, z czasów enerdowskich. I więcej nic nie widać, tu, za Hinrichshagen, niewielkiej miejscowości na północ od Waren an der Müritz. Obok wieży, strzelającej na kilka metrów w kierunku błękitnego nieba, stoją kontenery, a obok nich Maik Mattheis, menedżer projektu w Gazprom Germania. Prowadzi odwierty, mające na celu zbadania struktury gruntu do głębokości 700 metrów.

- Mówimy o piaskowcu, z którego porów usuniemy wodę, wypełniając je gazem. Naszym zdaniem jest zapewnienie przechowywania gazu, płynącego z gazociągu Nordstream, w pobliżu końcówki gazociągu. Z badań wynika, że struktura gleby umożliwia przechowywanie do 5 miliardów metrów sześciennych gazu - twierdzi Mattheis.

Rury magazynowane na terenie byłej elektrowni atomowej Lubmin koło Greifswaldu służyć będą do budowy Gazociągu PółnocnegoZdjęcie: AP

5 miliardów metrów sześciennych gazu – to byłby największy magazyn gazu w Europie. Próbne odwierty kosztować będą 20 milionów euro. Jeśli ich wynik będzie pozytywny, dojdzie do tego dalszych 380 milionów euro na dalsze prace. Lecz Niemcy mają dla Gazpromu znaczenie strategiczne

- Zaopatrujemy i chcemy nadal gwarantować dostawy gazu na rynek zachodnioeuropejski a zwłaszcza niemiecki. Dlatego dziś jesteśmy tu, w Hinrichshagen, bowiem ten projekt stanowi instrument gwarancji dostaw do Niemiec i Europy zachodniej – mówi Bernhard Woelki, rzecznik prasowy Gazprom Germania.


Nie rozumiemy obaw

120 osób pracuje w Berlinie, w centrali Gazprom Germania. Koncern posiada 30 filii i firm o kapitale mieszanym – sam należy w całości do rosyjskiego Gazpromu. Ma on udziały w firmie Wingas i Joint-Venture z Wintershall, filią naftowo-gazową niemieckiego koncernu BASF. Gazprom Germania wysyła gaz do 24 państw Europy i Azji. Ostatnie sprawozdanie roczne wykazuje wzrost obrotów o 21 procent do wartości 7,5 miliarda euro. „Wzrost utrzymamy“, mówi rzecznik prasowy. W końcu przecież prognozy unijne przewidują wzrost popytu na gaz w okresie najbliższych 30 lat o 50 procent. Zaopatrzenie na gaz w Niemczech w jednej trzeciej pokrywa Rosja. Rzecznik nie rozumie zaniepokojenia w związku z tym uzależnieniem.

- Od 35 lat dostarczamy gaz z Rosji i to mimo zimnej wojny, mimo Afganistanu, muru, upadku muru i temu podobnych wydarzeń. Nie było przerw w dostawach z Rosji choćby przez jeden dzień. Rozumiemy się jako inwestor w Niemczech, który czyni z Niemiec węzeł obrotu gazem w całej Europie zachodniej i dlatego my, ludzie z Gazpromu, nie pojmujemy zarzutów czy uprzedzeń strony zachodniej - polemizuje Bernhard Woelkl.


Pielęgnacja wizerunku

Clemens Toennies z Schalke 04 i prezydent Rosji Władimir Putin prezentują klubową koszulkę (2006)Zdjęcie: AP

Program obejmuje rzecz jasna pielęgnację wizerunku. Gazprom Germania chętnie występuje jako sponsor, jak na przykład klubu Bundesligi, Schalke 04. Także na miejscu, w Hinrichshagen, firma chce zdobyć popularność. Starosta, Bettina Paetsch, stawia sobie pytanie o kompatybilność przemysłu gazowego i turystyki, tym niemniej cieszy się z deklaracji wsparcia finansowego. Na przykład budowy dróg i temu podobnych.

Z kasy firmy popłynie kilkaset tysięcy euro, kiedy dla inwestycji zapali się zielone światło. Ostateczna decyzja za lub przeciw zapadnie w 2009 roku. Lecz nie podejmie jej Gazprom Germania w Berlinie. Takie decyzje – stwierdzono w dyrekcji – nadal zapadają tylko w Moskwie.