1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gdzie kończy się mit a zaczyna komercja? Spór o Annę Frank

Malgorzata Matzke12 czerwca 2014

Gdyby nie zmarła w obozie koncentracyjnym, Anne Frank obchodziłaby 12 czerwca br. 85. urodziny. Jej pamiętnik rozsławił ją na cały świat. Czy po wygaśnięciu w 2015 r. praw autorskich, nie ma groźby komercjalizacji?

Anne Frank
Anne Frank - nastolatka z wieloma talentami i niespełnionymi marzeniami.Zdjęcie: picture-alliance

Codziennie przed domem Anny Frank w Amsterdamie stoją tysiące ludzi z całego świata. Chcą dostać się do domu, gdzie w okresie okupacji hitlerowskiej przez dwa lata w ciasnej kryjówce ukrywała się żydowska rodzina Frank, z córką Anną. 13-letnia Anna pisała w tym czasie pamiętnik, który rozsławił ją na cały świat. 12 czerwca Anna obchodziłaby 85. urodziny.

Dom przy Prinsengracht w AmsterdamieZdjęcie: Getty Images

Utalentowana dziewczyna

Do domu przy Prinsengracht rokrocznie przyjeżdża ponad milion osób: mnisi z Tybetu, uczniowie szkół z Włoch czy Niemiec, których dziadkowie byli być może nazistami. Dla wszystkich Anne Frank, która w wieku 15 lat zmarła w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen, jest symbolem nadziei i humanitaryzmu w czasach barbarzyńskiego reżimu.

Anne Frank stała się świętą, napisał swego czasu holendersko-amerykański publicysta Ian Buruma. "Żydowską św. Urszulą, holenderską Jeanne d'Arc, Chrystusem w spódnicy".

Anna jest najbardziej znaną ofiarą holocaustu i stała się symbolem. Jej pamiętniki świadczą o tym, że miała talent literacki, twierdzi holenderski pisarz Leon de Winter. "W innym wypadku jej pamiętnik by nie przetrwał".

Ten mit ma jednak swoją cenę. Amsterdamski historyk Bart Wallet ostrzega przed "turystyką spod znaku Anny Frank". - Cudem jest, że w Amsterdamie nie ma jeszcze podkoszulków i kubków z jej podobizną – mówi z sarkazmem.

Leon de Winter: Anne miała talent, inaczej jej pamiętniki by nie przetrwałyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Obawy o komercjalizację

W księdze gości domu Anny Frank są poruszające wpisy gwiazd muzyki pop, monarchów, piłkarzy. Kiedy w podwórku domu chciano ściąć stary, chory kasztanowiec, na całym świecie rozległy się głosy oburzenia. Sadzonki tego kasztana, którego powalił wreszcie wiatr, pielęgnuje się na całym świecie jak relikwie - ostatnio zasadzono jedną w ogrodzie Kongresu w Waszyngtonie.

Jest bowiem niebezpieczeństwo, że symbol Anne Frank może ulec komercjalizacji. W przyszłym roku wygasają majątkowe prawa autorskie do jej pamiętników. Generalnie prawa osobiste do utworu nie wygasają nigdy, natomiast autorskie prawa majątkowe wygasają w większości wypadków po upływie siedemdziesięciu lat. Wtedy każdemu wolno np. z danego dzieła dowolnie cytować.

Dwie organizacje czuwają nad tym, by pamiętniki Anny Frank nie zostały nadużyte do celów komercyjnych. Jednocześnie dbają o to, by przesłanie płynące z tych pamiętników przekazywane było następnym pokoleniom z należytym respektem. Lecz ta piecza doprowadziła do dość osobliwej walki: Do kogo należy właściwie Anne Frank?

Rosa da Silva jako Anne w musicalu "Anne"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Kto ma prawo do Anny Frank?

Fundacja Anne Frank Fonds w Bazylei zarządza majątkiem Otto Franka, ojca Anny, który jako jedyny z rodziny przeżył obóz koncentracyjny i który był w posiadaniu praw autorskich do pamiętnika.

Jest jednak także Fundacja Anne Frank, która zarządza domem w Amsterdamie i która ma prawo do wystawiania pamiętnika.

Fundacja bazylejska oferowała ekskluzywnie prawa do filmu. Niemiecka telewizja ZDF, po konflikcie ze spadkobiercami, zrezygnowała jednak z planów realizacji filmu o losach Anny w przyszłym roku. W trakcie długiego przewodu sądowego spadkobiercom udało się odzyskać od amsterdamskiej fundacji dokumenty ze schedy po Otto Franku. Teraz mają być eksponowane w nowym centrum we Frankfurcie nad Menem, gdzie Anna urodziła się w 1929 roku.

Kulminacją aktualnych sporów był projekt teatralny z Amsterdamu - w maju odbyła się tam prapremiera sztuki "Anne", która ma być wystawiana na całym świecie.

Czy przerobienie pamiętników na musical to szczyt komercji?Zdjęcie: picture alliance/AP Photo

Łzy i prosecco

Bazylejska fundacja zleciła opracowanie wersji dramaturgicznej małżeństwu pisarzy Leonowi de Winter i Jessice Durlacher. To oni ożywili postać Anny na scenie. Prywatna firma produkcyjna zbudowała na potrzeby tej inscenizacji teatr.

Ta multimedialna produkcja była w oczach drugiego obozu czystą komercją. Widzowie mogli w przerwie łzy uronione nad tragicznym losem dziewczynki spłukać kieliszkiem prosecco. Renomowana gazeta „NRC Handelsblad” na tytułowej stronie nie pozostawiła na sztuce suchej nitki, szydząc: "Jak to dobrze, że nie poddaliśmy się pijarowskiej maszynerii tego kasowego szlagieru".

Fundacja Anny Frank zarządzająca muzeum pomstowała, że symboliczna postać "została rzucona na rynek w ofercie ze snack-boxem".

Ale właśnie na scenie można było poczuć siłę pamiętnika. W scenografii naturalnej wielkości i w formie multimedialnego show Anne Frank przez swoje teksty znów ożyła. Uparta, trochę natrętna, refleksyjna. Nastolatka z wieloma talentami i niespełnionymi marzeniami.

dpa / Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik