1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Noblista znany i nieznany

Elżbieta Stasik15 listopada 2012

Szeregiem uroczystości w Polsce i w Niemczech honorowana jest 150. rocznica urodzin Gerharta Hauptmanna.

Zdjęcie: ullstein bild/Alfred Eisenstaedt

Numizmatycy mogą się cieszyć z wybitej z tej okazji srebrnej monety z wizerunkiem pisarza, filateliści z wydanego w Niemczech znaczka, a w Polsce kartki pocztowej. Punktualnie w rocznicę urodzin noblisty, 15 listopada, w Berlinie zorganizowano poświęcone mu uroczyste spotkanie. W Muzeum „Domu Gerharta Hauptmanna” w Jagniątkowie, też w Jeleniej Górze i w Żytawie (Zittau) publiczność może usłyszeć ulubionych kompozytorów Gerharta Hauptmanna – Richarda Wagnera i Richarda Straussa, i fragmenty opery Krzysztofa Pendereckiego „Czarna Maska”, opartej na sztuce Hauptmanna. Także w Muzeum w Jagniątkowie ogłoszeni zostali w tych dniach zwycięzcy konkursu na opowiadanie inspirowane twórczością Hauptmanna, a w Muzeum Braci Hauptmannów w Szklarskiej Porębie, na tłumaczenie wiersza „Karkonosze”.

To tylko kilka z licznych wydarzeń w „Roku Hauptmanna”, jakim ogłoszony został 2012 z okazji okrągłych urodzin pisarza i 100. rocznicy przyznania mu nagrody Nobla.

Buntownik i oportunista

Gerhart Hauptmann był czwartym z kolei niemieckim literatem Noblistą, za życia był bardziej znany niż Thomas Mann, w czasach Republiki Weimarskiej brany był wręcz pod uwagę jako kandydat na prezydenta.

Gerhart Hauptmann w JagniątkowieZdjęcie: AP

Po inscenizacji jego pierwszej sztuki „Przed wschodem słońca”, burzącej wszelkie reguły teatru znanego w Cesarstwie Niemieckim, natychmiast stał się sławny. Jedni nosili go na rękach, inni go wyklęli. Cesarz Wilhelm II po wystawieniu w Berlinie „Tkaczy”, w proteście zrezygnował ze swojej teatralnej loży. Publiczność kochała Hauptmanna, krytycy ukoronowali go ojcem niemieckiego naturalizmu. Nagrodę Nobla otrzymał za swą „wybitnie płodną i różnorodną tworczość”.

Po polsku „Tkacze” ukazali się w Londynie, w tłumaczeniu socjalisty Wiktora Tuszy. Przemytem dramatu do carskiej Rosji i nieistniejącej wówczas na mapach Polski, zajmował się Józef Piłsudski, co wydobył na światło dzienne Przemysław Wiater z Domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie.

W Niemczech sławę Hauptmanna przyćmił jego oportunizm. I wojnie światowej przyklaskiwał, w latach nazizmu „zaaranżował się” pisząc antyczne tragedie, w 1945 r. był gotów do współpracy z Sowietami. Transport jego zwłok i pochówek na Hiddensee odbywał się w asyście prominentów SED. Buntownikiem dawno już nie był.

Chęci są, brakuje pieniędzy

Dziś sztuki Hauptmanna znowu zaczęły pojawiać się na niemieckich scenach, choć nie należą do żelaznego repertuaru teatrów. Niektórzy wręcz twierdzą, że z racji swoich związków ze Śląskiem, w Polsce cieszy się większą popularnością niż w Niemczech. I tak na konkurs ogłoszony przez muzeum w Jagniątkowie wpłynęło ponad 460 prac, z Niemiec, Austrii, Czech ale przede wszystkim z całej Polski. – Wszystkie zdradzały znajomość twórczości Hauptmanna. Taki oddźwięk przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania – podkreśla Julita Izabela Zaprucka, dyrektorka muzeum. Mimo to nadal Gerhart Hauptmann wiązany jest w Polsce głównie z regionem Dolnego Śląska. Wieloletnie starania Uniwersytetu Wrocławskiego, by twórczość i jego, i jego brata Carla traktowana była z europejskiej perspektywy, tylko powoli przynoszą owoce.

Muzeum G. Hauptmanna w ErknerZdjęcie: DW

W promowaniu dzieła Hauptmanna miała pomóc formalna współpraca wszystkich związanych z nim placówek. W 2008 r. powstał Związek Muzeów Hauptmanna.

Przy tym biurku powstały pierwsze dramaty, Muzeum w ErknerZdjęcie: DW

– Mieliśmy nadzieję, że pomoże to zwiększyć jego popularność – mówi Wolfgang de Bruyn, ówczesny inicjator Związku, dziś dyrektor Muzeum im. Kleista we Frankfurcie nad Odrą. Związek ogłoszony jako „spektakularna, pierwsza w powojennej historii Niemiec i Polski współpraca muzeów realizujących jeden, wspólny cel”, przetrwał tylko trzy lata, tak długo, jak długo płynęły środki z funduszy unijnych. Dziś wszystkie muzea Hauptmanna, a jest ich pięć: w Erkner, w Jagniątkowie i Szklarskiej Porębie, na Hiddensee i w Radebeul pod Dreznem, współpracują wprawdzie z sobą, ale tylko poprzez prywatne kanały i w ramach poszczególnych projektów. Na wspólne przedsięwzięcia, jakim mogłyby być chociażby wspólne obchody Roku Hauptmanna, nie ma już ani czasu, ani pieniędzy.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke