Glenn Miller z Bundeswehry. Koncert w Warszawie
15 maja 2013
Oficjalna nazwa orkiestry brzmi Big Band Bundeswehry, ale jest raczej umowna. Członkowie zespołu – w sumie 40 osób – mają wprawdzie stopnie wojskowe, lecz nie występują w mundurach. Przeciwnie, stroje są cywilne, a wszyscy mają wyższe wykształcenie muzyczne. I jak oni grają! Studenci Wyższej Szkoły Jazzowej z Katowic mówili, że to nowe wcielenie orkiestry Glenna Millera. Tak, grali utwory legendarnego bandu w napisanej specjalnie dla nich aranżacji, a solówki saksofonistów i trębaczy regularnie nagradzały brawa.
Dużo było muzyki z lat trzydziestych i czterdziestych minionego wieku, dużo standardów jazzowych, a także, napisana przez Charliego Chaplina piosenka „Smile” z jego filmu „Nowe czasy”, z której Michael Jackson uczynił przebój światowy.
Od Chaplina do „Simply Red”
Big Band Bundeswehry grał też w swingowej aranżacji utwory, które uczyniły sławną, maleńką na starcie, firmę płytową z Detroit – Motown. Piosenki, śpiewane przed laty przez Lionela Richie, Steve Bandera i ich przyjaciół wykonywała teraz, czarnoskóra jak oni, Bwalya. Nieprawdopodobny głos, słyszało się z wielu ust w czasie przerwy. Niektórzy dostrzegali podobieństwo z głosem Arethy Franklin. Z jednej strony, Bwalya Chimfwembe – tak brzmi jej pełne nazwisko – żałuje, że nie została lekarzem weterynarii, z drugiej nie kryje, że jej powołaniem jest śpiew. Liczne wpisy na Facebooku potwierdzają, że nie jest odosobniona w tym przekonaniu. Bwalya pochodzi z Zambii, w 1990 roku przyjechała do Niemiec, gdzie – jak w amerykańskich historyjkach sukcesu – ktoś dostrzegł jej talent wokalny i rozpoczęła się piękna kariera. Od 18 lat Bwalya związała się z Big Bandem Bundeswehry.
Program orkiestry jest różnorodny, co logiczne, bo to konsekwencja wielostronności i znakomitego przygotowania zespołu. Grał, oczywiście w nowej aranżacji, bodaj najsławniejszy utwór południowo–amerykański, „Malaguenę”, skomponowaną przez Kubańczyka, Ernesto Lecuonę, w 1928 roku. A także przeboje zespołu, który występował przez ćwierć wieku, rozwiązał się trzy lata temu i sprzedał 50 milionów płyt – „Simply Red”.
Po koncercie ćwiczenia sanitarne
To Helmut Schmidt, swego czasu minister obrony federalnej, późniejszy kanclerz, wpadł w 1971 roku na pomysł, by „nowoczesnej armii nadać nowoczesne brzmienie. Tak powstał Big Band Bundeswehry. Kilkanaście miesięcy później odbył się koncert inauguracyjny przed 80-tysięczną publicznością. Okazję stworzyło otwarcie stadionu olimpijskiego w Monachium. Od tego czasu orkiestra przemierzyła niemal cały świat, choć najczęściej koncertuje, rzecz jasna, w Niemczech. Koncerty są różne, od tych w rodzaju open air, festyny prezydenckie lub kanclerskie, po występy w jednostkach wojskowych i charytatywne. Płyt i CD Big Bandu ukazało się z górą 30. Zespół ma piątego już szefa. Jest nim obecnie Christian Weiper, jak i jego poprzednicy, podpułkownik…
Bo to przecież big band wojskowy. Jaka formacja? Odpowiedź jest zabawna: sanitarna. Znaczy to, że przynajmniej raz w roku członkowie orkiestry muszą stawić się na ćwiczenia w jednostkach służby sanitarnej. Jedynie Bwalya jest z tego obowiązku zwolniona.
Michał Jaranowski, DW, Warszawa
red.odp.:Malgorzata Matzke