1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trudne czasy dla orkiestr

28 czerwca 2011

Sztuka i muzyka wnoszą piękno, lecz kosztują. W czasach, w których na kulturę przeznacza się coraz mniej środków, dział muzyki narażony jest na największe cięcia budżetowe. Niemieckie miasta skarżą się.

Oby muzycy orkiestrowi nie musieli - zamiast instrumentów - nosić innych przedmiotówZdjęcie: Fotolia/Jean Kobben

W pięciu miastach Nadrenii Północnej-Westfalii, tj.: Wuppertalu, Hagen, Remscheid, Solingen i Hereford, muzycy miejskich orkiestr martwią się o swoją przyszłość. Gminy ponoszą duże straty i mają niewielką swobodę działania w sprawach finansowych. W ramach oszczędności skreśla się już z programu przedstawienia w operze w Wuppertalu. Prawdopodobnie zostanie ona całkowicie zamknięta wraz z końcem sezonu koncertowego.

Wyjątkowe życie orkiestrowe

Mimo takich niepokojących doniesień niemieckie orkiestry nie powinny się martwić o swój byt w przyszłości. Obok tzw. „orkiestr kultury” pracujących w sposób profesjonalny i wspieranych przez państwo, jest wiele mniejszych orkiestr i zespołów finansowanych ze środków prywatnych. Wszystkie reprezentują jedyny w swoim rodzaju „krajobraz orkiestrowy” na skalę międzynarodową.

Muzycy przeciw cięciom

Gdy odejdą muzycy, co poradzi dyrygent?Zdjęcie: Fotolia/mankale

W ciągu ostatnich dwudziestu lat doszło do kilku zmian w owym środowisku orkiestrowym. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku wiele orkiestr miejskich byłego NRD nie można było dalej prowadzić ze względu na wysokie koszty. Doszło wówczas do licznych fuzji, a zespoły, których nie udało się nigdzie podłączyć, rozwiązano. W ten sposób w nowych niemieckich landach zniknęło z powierzchni ziemi bogate życie koncertowe. Jak zauważa Willibert Steffens z Niemieckiego Stowarzyszenia Orkiestr, dla wielu zespołów przyszłość nie wygląda kolorowo. Także na Zachodzie połączono ze sobą niektóre grupy muzyczne nie tylko w celu uzyskania nowych, zaskakujących brzmień.

Wyjść z nędzy

Międzynarodowy festiwal - Orchester Internationale Händel-Festspiele w GetyndzeZdjęcie: Dorothea Heise

Około 80 procent wszystkich etatów zastąpiono by najchętniej kontraktami – mówi Patrick Schmeing, dyrektor zarządzający Orkiestrą Guerzenich z Kolonii. Nie ma miejsca na eksperymenty: „Musimy wykonać dobrą pracę zarówno w sensie artystycznym, jak i przedsiębiorczym, tj. w zakresie zarządzania, kwalifikacji i kompetencji. Nie można zaakceptować tego, że koncerty czy trudne programy Orkiestry Guerzenich będą prezentowane przed publicznością zgromadzoną tylko w połowie”. Środki przeznaczone na reklamę, odpowiednio dobrany plan koncertowy i pracę zaangażowanej młodzieży stosuje się nie tylko w Kolonii, lecz w całych Niemczech.

Walka o utrzymanie

Podczas gdy niemieckie orkiestry dopiero od kilku lat współpracują z prywatnymi sponsorami, w Stanach Zjednoczonych takie działanie jest codziennością – nie ma tam bowiem żadnego wsparcia ze strony państwa. Życie muzyczne koncentruje się w dużych miastach: kto chce wybrać się na operę czy koncert, musi pokonać nieraz olbrzymie odległości.

W Niemczech – na szczęście – nie jest to konieczne. Zarówno Willibert Steffens, jak i Patrick Schmeing mają nadzieję, że niemiecki „krajobraz orkiestrowy” pozostanie nienaruszony. Zdaniem Schmeinga „Bogata niemiecka kultura muzyczna jest niezwykłym fenomenem i ma znaczenie na płaszczyźnie politycznej. Jeśli to bogactwo zostanie choć raz naruszone, nigdy więcej nie wróci”.

Klaus Gehrke / Monika Skarżyńska

Red. odp.: Basia Cöllen