1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Sport

Niemcy zostają na Euro. „Nikt nie wie dlaczego”

Dominik Owczarek
24 czerwca 2021

Dalsze losy Niemców i Polaków na Euro ważyły się do ostatnich minut. Ostatecznie w 1/8 finału zagrają podopieczni Joachima Loewa. Robert Lewandowski starał się z całych sił, ale zabrakło wsparcia i jakości.

Mecz Niemcy-Węgry zakończył się remisem 2:2
Mecz Niemcy-Węgry zakończył się remisem 2:2Zdjęcie: Lukas Barth/epa/dpa/picture alliance

Słynny angielski piłkarz Gary Lineker mawiał kiedyś, że „piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”. Węgrzy przekonali się o tym nazbyt dobitnie, mimo że decydujący mecz zakończył się remisem 2:2. Podział punktów oznacza jednak, że Węgrzy wracają do domu, a Niemcy grają dalej. 

Madziarzy prowadzili przez większość spotkania z Niemcami w Monachium i byli bliscy sprawienia niespodzianki. Przed turniejem każdy ich skreślał, mówiąc, że nie mają większych szans w tzw. grupie śmierci. Ostatecznie to Niemcy mogą mówić o szczęściu.

Niewiele brakowało, by trener Joachim Loew był twarzą kolejnej klęski na piłkarskiej arenie międzynarodowej. Trzy lata temu na mistrzostwach świata Niemcy odpadli po fazie grupowej. Teraz od powtórki scenariusza dzieliło ich kilkanaście minut. „Gramy dalej, ale nikt nie wie dlaczego!” – tytułuje tabloid „Bild”.

„Der Westen” zwraca naturalnie uwagę na strzelca złotego gola – Leona Goretzkę, tytułując go „ratownikiem Die Mannschaft”. „Frankfurter Rundschau” również docenia zawodnika Bayernu podkreślając, że „uratował Niemcy przed kompromitacją”.

Mecz Niemcy-Węgry zakończył się remisem 2:2Zdjęcie: KAI PFAFFENBACH/REUTERS

„Mieliśmy do czynienia z thrillerem. Czujemy ogromną ulgę, że się nam udało” – powiedział tuż po meczu kapitan Manuel Neuer. – Po tym meczu nie jesteśmy dużo mądrzejsi niż przed Mistrzostwami Europy. Chociaż nie był to przekonujący występ, myślę, że jesteśmy faworytami przeciwko Anglii w 1/8 finału – nie kryje optymizmu wielokrotny reprezentant Niemiec Michael Ballack.

Mecz z Węgrami miał jeszcze dodatkowy wymiar pozaboiskowy. W związku z homofobicznymi planami węgierskiego rządu stadion w Monachium w dniu meczu miał być podświetlony w kolorach tęczy. Europejska Federacja Piłkarska UEFA nie zgodziła się na „polityczne stanowisko” ze strony niemieckiego gospodarza.

Niemiecki Związek Piłkarski DFB w odpowiedzi wsparł akcję rozdawania przed meczem tysięcy małych tęczowych flag. „Stawiamy na różnorodność. Symbolizuje to także nasz kapitan Manuel Neuer poprzez noszenie tęczowej opaski kapitana. Nie dzieje się tak od dzisiaj. Niemiecki punkt widzenia różni się od perspektywy UEFA” - oświadczył wiceprezes DFB Rainer Koch.

Mecz Niemcy-Węgry zakończył się remisem 2:2Zdjęcie: Christian Charisius/dpa/picture-alliance

W dzienniku „Frankfurter Allgemeiner Zeitung” czytamy: „Opaska Neuera świeciła tęczowymi kolorami. Symboliczny gest był zauważalny, węgierscy kibice pokazywali słowami i gestami, co myślą o całej debacie, a podczas grania hymnu węgierskiego aktywista wbiegł na boisko z tęczową flagą”.

Jeden Lewandowski nie wystarczy

Dużo uwagi niemieckie media poświęciły także decydującemu starciu z udziałem Polaków. Głównym powodem był naturalnie Robert Lewandowski. Po wspaniałym, rekordowym sezonie z udziałem snajpera Bayernu, niektórzy oczekiwali podobnych osiągów z reprezentacją.

Ostatecznie mecz o wszystko wygrali Szwedzi, którzy dzięki zwycięstwu uzyskanemu w ostatnich minutach wyszli z pierwszego miejsca w grupie. Polacy za sprawą drugiej porażki i wcześniejszego remisu nie mieli żadnych szans.

Mimo klęski "Sportschau" oraz inne niemieckie media sportowe doceniają osiągnięcia Lewandowskiego – autora łącznie trzech goli dla Polski. „Polakom będzie trudno, jeśli nie strzelą gola – o tym wiedzieliśmy już przed meczem. Mimo dwóch goli nie wystarczyło to na szczęśliwe zakończenie. Polacy odpadają z turnieju jako ostatni w grupie”.

  „Szwedzi robili to co potrafią najlepiej – skutecznie bronili. Polacy odpadają zdecydowanie za wcześnie” – można przeczytać w „Sueddeutsche Zeitung”.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zwraca z kolei uwagę na innego strzelca dwóch goli w meczu – Emila Forsberga. Ze Szwedem Lewandowski spotyka się regularnie na boiskach Bundesligi. Napastnik RB Lipsk wyprowadzając swój kraj na prowadzenie, zdobył najszybszą bramkę na obecnym Euro – udało mu się to już po dwóch minutach. „Lewandowski po raz kolejny nie miał okazji odbierać tak doskonale serwowanych piłek, jak w Monachium” – uzupełnia frankfurcki dziennik.