Grecja chce rozstać się z euro?
9 maja 2011Grecja zaprzeczyła doniesieniom internetowego wydania tygodnika "Der Spiegel", jakoby miała zamiar wystąpić z strefy euro i ponownie wprowadzić drachmę. Podobne w treści oświadczenia złożyła Komisja Europejska, Eurogrupa i rząd Republiki Federalnej Niemiec.
Rozwodu nie będzie?
Mimo oficjalnych dementi, mass media roją się od doniesień i rozważań na temat sposobów, w jaki można się mniej lub bardziej polubownie rozwieść z tracącą coraz bardziej na atrakcyjności eurowalutą.
Poza Grecją, potencjalnych kandydatów do rozwodu jest więcej. Krytycy euro mówią najczęściej o Irlandii, Portugalii, Hiszpanii a nawet o Włoszech. Nie brak także spekulacji o możliwości rozpadu unii walutowej.
Gdyby o jej przyszłości miała zadecydować partia "Prawdziwi Finowie", początek końca euro zacząłby się już dziś, ale droga od słów do czynów jest długa i najeżona przeszkodami natury prawnej. Do strefy euro niełatwo jest wejść, a wyjść z niej jeszcze trudniej. Nie znaczy to jednak, że taka możliwość nie istnieje.
Phoebus Athanassiou, grecki prawnik działający przy Europejskim Banku Centralnym, jest zdania, że ponowne wprowadzenie drachmy w Grecji jest możliwe tylko po jej wcześniejszym wystąpieniu z Unii Europejskiej. Powołuje się na treść paragrafu 50. Traktatu Lizbońskiego, który w punkcie 1, stanowi, że: "Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii".
A może jednak?
Brytyjski magazyn gospodarczy "The Economist" dostrzega inne, prostsze rozwiązanie. Jego zdaniem, aby rozstać się z euro, wystarczy uchwalić ustawę, na mocy której pensje urzędników państwowych, świadczenia socjalne oraz odsetki od zaciągniętych przez dane państwo pożyczek, byłyby wypłacane i spłacane w nowej walucie.
W rezulatacie sektor prywatny musiałby, chcąc nie chcąc, się do tego dostosować. W przypadku Grecji taka nowa drachma byłaby niewiele mniej warta niż oficjalny kurs przeliczeniowy euro. Sęk w tym, że taka operacja nie mogłaby się ograniczyć do wymiany szyldu. To wielkie przedsięwzięcie polityczne, finansowe, organizacyjne i logistyczne. Czysto teoretycznie jednak ono możliwe.
Inni eksperci przyznają raczej rację wspomnianemu wcześniej Phoebusowi Athanassiou. Wskazują, że Traktat Lizboński nie wspomina bezpośrednio o opuszczeniu strefy euro, choć zawiera - cytowaną wyżej - klauzulę wystąpienia z Unii Europejskiej. Rezygnacja z eurowaluty równa się zatem w praktyce wyjściu danego kraju z UE. W tym świetle proces wymiany walut narodowych na eurowalutę należy uznać za nieodwracalny i droga opisana w "The Economist" jest interesującą spekulacją intelektualną.
Reasumując: z euro można zrezygnować tylko w stanie najwyższej rezygnacji, a raczej konieczności, kiedy zawiodą wszystkie inne drogi ratowania sytuacji finansowej kraju. Pytanie za sto euro: czy Grecja jest już w takiej, podbramkowej sytuacji?
dpa/ Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek