1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wotum zaufania do dymisji?

5 listopada 2011

To, co odbyło się piątkowej nocy w Atenach było novum w historii Grecji, jako demokracji parlamentarnej: parlament udziela premierowi wotum zaufania, aby ten mógł jak najszybciej podać się do dymisji.

Evangelos Venizelos (l) i Jeorios Papandreu po uzyskaniu wotum zaufaniaZdjęcie: dapd

Z wyniku głosowania nad wotum zaufania socjaldemokratyczny premier Papandreu mógłby być właściwie zadowolony, bo pomimo wielkich obaw, wotum otrzymał.

Posłowie spoza jego partii uzależnili jednak swoje poparcie od tego, czy premier utoruje drogę swojemu następcy, i w optymalnym przypadku - czy zgodzi się na utworzenie rządu narodowej jedności.

Zdaje się, że te warunki Papandreu zaakceptował: w swym wystąpieniu na krótko przed głosowaniem w parlamencie oznajmił bowiem swoją gotowość, by już w sobotę (5.11) udać się do prezydenta i forsować utworzenie szerokiego, ponadpartyjnego rządu. Zaznaczył, że gotów jest do podjęcia rozmów także o tym, kto miałby stanąć na czele tego rządu. Nie zapowiedział jednak, że jest gotów tak czy inaczej ustąpić.

Papandreu zapewniał, że utoruje drogę nowemu rządowiZdjęcie: dapd

Kilka modeli i kandydatów

Pomimo, że w greckiej polityce nie ma już chyba rzeczy niemożliwych, nikt chyba nie wierzy w to, że Papandreu miałby realną szansę na dalsze rządy. Po szybkim wycofaniu się z pomysłu referendum nad drugim unijnym pakietem pomocowym premier zdaje się być nie do utrzymania także dla własnej partii. Zdania o tym, kto mógłby stać się jego następcą są podzielone. Rządzący socjaliści faworyzują rząd jedności narodowej z udziałem wszystkich partii, ale najchętniej pod ich przywództwem. Ambitny minister finansów Evangelos Venizelos też miałby ochotę na to stanowisko. Natomiast konserwatywna opozycja, której przypada coraz ważniejsza, kluczowa rola popiera utworzenie tymczasowego rządu ekspertów, który utorowałby w ciągu sześciu tygodni drogę do przedterminowych wyborów.

Papandreu, jak to już bywało, zaproponował kompromis: tymczasowy rząd, złożony tylko z polityków miałby przeforsować poparcie dla uchwał ostatniego brukselskiego szczytu w parlamencie i wdrożyć program oszczędności budżetowych, tak aby najpóźniej w marcu 2012 r. mogły odbyć się wybory.

Kostas Simitis mógłby stanąć na czele tymczasowego rząduZdjęcie: AP

Trudne konstelacje i sprawdzone sposoby

"Wszystkie maski opadły, Papandreu odrzucił wszystkie nasze propozycje, i dlatego domagamy się natychmiastowych przedterminowych wyborów" - powiedział przewodniczący konserwatywnej opozycji Antonis Samaras po posiedzeniu parlamentu. Jeżeli konserwatyści pozostaną przy tym stanowisku, rządzącym socjalistom nie pozostanie nic innego, jak utworzenie karłowatej koalicji z prawicowymi populistami i liberalnymi ekonomistami z Demokratycznego Sojuszu byłej minister spraw zagranicznych Bakoyannis - co jednak zdaje się być niezbyt rozsądnym rozwiązaniem

Z wyniku głosowania w parlamencie najmniej była zadowolona lewicowa opozycja. "Chcą, by udzielić im wotum zaufania dla rządu, którego jeszcze nie ma" - monitował szef Koalicji Radykalnej Lewicy Alexis Tsipras, co nie jest bez racji. Po co w ogóle Papandreu prosił o wotum zaufania, jeżeli ponoć i tak nosi się z zamiarem podania się do dymisji?

Antonis Samaras, przywódca opozycyjnej Nowej DemokracjiZdjęcie: DW

Takie postępowanie jest jednak właściwe socjalistom. Już w przeszłości podobne działanie uchroniło greckich socjaldemokratów przed rozłamem, i dopomogło Papandreu w objęciu rządów. W roku 2004, znużony już swym urzędem premier Kostas Simitis ustąpił ze stanowiska przewodniczącego partii i mianował swego sprawdzonego szefa dyplomacji, Jeoriosa Papandreu swym następcą. Po krótkim okresie rządów konserwatystów, obecny premier wygrał wybory parlamentarne w 2009 roku, niespodziewanie spychając w cień swego dawnego protektora Simitisa.

Także wtedy żądanie przeprowadzenia referendum było powodem wewnątrzpartyjnego konfliktu. Tuż przed wyborami do Europarlamentu w 2009 r. Papandreu obiecał przeprowadzenie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego, co spowodowało, że na barykady wszedł bezkompromisowy pro-Europejczyk Simitis. Ironią losu byłaby możliwa obecnie roszada: Papandreu ustępuje, a jego poprzednik Simitis zostałby jego następcą, na przykład stając na czele rządu tymczasowego.

Jannis Papadimitriou, Ateny / Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej