1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Groźba wojny domowej w Iraku; Spór o rolę agentów BND w Bagdadzie

24 lutego 2006

Czy po środowym ataku na Złoty Meczet w Samarze w Iraku dojdzie do krwawej wojny domowej między sunnitami i szyitami? Niemiecka prasa pełna jest dziś spekulacji na ten temat. Jak pisze „Main-Echo” z Aschaffenburga od czasu podbicia Mezopotamii przez Mongołów 750 lat temu w świecie islamskim nie wydarzyło się nic gorszego. I dalej, zbrojna konfrontacja pomiędzy szyitami i sunnitami, choć wciąż nie wypowiedziana oficjalnie, stała się już faktem i zachodnim wojskom okupacyjnym w Iraku grozi że znajdą się między młotem i kowadłem.

Zdaniem „Neue Westfälische Zeitung” z Bielefeld, dopiero teraz mści się w całej pełni niefrasobliwość Amerykanów i ich sprzymierzeńców, którzy mieli pomysł na wojnę z Irakiem, nie mieli za to żadnego planu na okres powojenny. Głoszone przez nich hasła: wolność, demokracja i dobrobyt dla ludności Iraku po obaleniu dyktatury Saddama Husejna okazały się hasłami bez pokrycia i pokazowym wręcz przykładem myślenia życzeniowego. Obecna sytuacja w podbitym przez nich Iraku to chaos i anarchia, balansujące na krawędzi wojny domowej.

Tego samego zdania jest także „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jak pisze – ta najnowsza eskalacja przemocy dowodzi, że kryzys w Iraku osiągnął nową jakość. Położenie w kraju jest chwiejne do tego stopnia że w każdej chwili może przerodzić się w otwartą wojnę domową.

Także „Frankfurter Rundschau” uważa, iż Irak pogrąża się w chaosie. Jego zdaniem ów chaos nie wziął się z powietrza, tylko jest wynikiem świadomej, zaplanowanej na zimno prowokacji, która głównym celem było uniemożliwienie powołania nowego rządu jedności narodowej. Kto miał w tym korzyść? Na pewno nie USA, które chcą mieć w Iraku spokąj, a nie bałagan i – zdaniem frankfurckiego dziennika – nie Iran i nie Izrael, którym też nie zależy na krwawej wojnie religijnej w Iraku.

Märkische Allgemeine Zeitung” patrzy na tę sprawę z innego punktu widzenia. Jak pisze - to fascynujące, że karykatyra Machometa mogła wywołać falę powszechnego oburzenia w całym świecie arabskim, zaś zamach na mauzoleum al Askarija w Samarze, zaliczanym przecież do największych świątości islamu, doczekał się w świecie arabskim tylko paru krytycznych komentarzy w gazetach. Dlaczego tak się dzieje i co z tego wynika? Na to pytanie gazeta nie udziela odpowiedzi, a szkoda.

Równie trudno o dopowiedź na pytanie, jaką rolę odegrali naprawdę dwaj niemieccy agenci BND, pozostali w Bagdadzie podczas drugiej wojny z Saddamem. Wiadomo jednak, że nie dojdzie do powołania specjalnej komisji śledczej w tej sprawie, po poufnym sprawozdaniu przedłożonym przez rząd wewnętrznej komisji kontrolnej Budestagu.

Jak zauważa „Kölnische Rundschau” komisji śledczej nie będzie, bo nikt nie ma interesu w jej powołaniu, choć po tym, co ujawniono w sprawie dwóch agentów BND, wiadomo na pewno, że nie ujawniono wszystkiego, ale na tyle dużo, żeby nie chcieć ujawniać nic więcej.

Podobnie ocenia to monachijska „Südedeutsche Zeitung”. Komisji śledczej nie będzie, bo nikt jej nie chce. Nie chce jej CDU i CSU, by nie zaszkodzić SPD jako partnerowi w rządzie. Nie chce jej FDP, bo wystarczy jej, że mogła zaprezentować się publicznie w nowej roli, jako silna partia opozycyjna i nie chcą jej Zieloni, którzy nie chcą, aby komisja obnażyła słabości ich wielkiej gwiazdy w osobie byłego szefa dyplomacji niemieckiej Joschki Fischera.