Groźne wyziewy rtęci z elektrowni węglowych
12 maja 2014Największym emitentem rtęci i jej związków są elektrownie węglowe. Tego zagrożenia nie wolno lekceważyć. Rtęć jest jedynym metalem występującym w przyrodzie w stanie ciekłym, który już w temperaturze pokojowej przechodzi w stan lotny i ma wtedy działanie podobne jak gazy bojowe. Opary rtęci powodują trwałe uszkodzenia układu nerwowego człowieka, a zwłaszcza płodu. Każde zatrucie oparami rtęci jest groźne.
W skrajnej formie prowadzi ono do śmiertelnej niewydolności oddechowej. Prekursorem w kampanii przeciwko emisji rtęci były USA. W 1988 roku amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła, że rtęć jest nagroźniejsza dla zdrowia ze wszystkich znanych zanieczyszczeń. W rok później w USA ustalono po raz pierwszy dopuszczalne normy emisji rtęci dla elektrowni opalanych węglem.
Musimy ograniczyć emisje!
- Jeśli rzeczywiście chcemy skutecznie uporać się z problemem emisji rtęci do atmosfery, musimy ograniczyć ich ilość pochodzącą z elektrowni opalanych węglem - oświadczył w wywiadzie dla DW Rolf Beckers z Federalnego Urzędu Ochrony Środowiska (UBA). Są one ich głównym źródłem, dużo groźniejszym od składowisk odpadów niebezpiecznych i spalarni śmieci.
Co prawda sam węgiel zawiera rtęć w ilościach śladowych, ale problem polega na ilości spalanego węgla w skali światowej. Eksperci uczestniczący w dużym Programie Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (UNEP) obliczyli, że z elektrowni do atmosfery trafia około 500 ton rtęci rocznie. Z tej liczby ponad 5 ton przypada na niemieckie elektrownie węglowe, niecałe 50 ton na amerykańskie, a ponad 100 ton na elektrownie chińskie.
Stany Zjednoczone na czele
Największymi sukcesami w ograniczeniu emisji rtęci mogą pochwalić się Stany Zjednoczone. Wprowadzone w roku 2012 nowe normy stanowią, że elektrownie opalane węglem kamiennym mogą emitować maksymalnie 1,4 mikrograma rtęci na metr sześcienny powietrza, a elektrownie opalane węglem brunatnym 4,2 mikrograma. Górna norma niemiecka dopuszcza obecnie 30 mikrogramów rtęci na metr sześcienny powietrza, a unijna 50 mikrogramów.
Zdaniem Federalnego Urzędu Ochrony Środowiska normy te są zdecydowanie zbyt liberalne i nie prowadzą do pożądanego celu. Wzorem USA Urząd zaproponował już w 2012 roku ich zaostrzenie tak, aby w roku 2016 żadna niemiecka elektrownia węglowa nie emitowała więcej niż 3 mikrogramy rtęci na metr sześcienny powietrza dziennie, a w roku 2019 już tylko 1 mikrogram. Gdyby to się udało, w roku 2019 emisja rtęci wszystkich niemieckich elektrowni węglowych zmniejszyłaby się o prawie 80 procent.
Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Zdaniem eksperta ds. ochrony środowiska z frakcji partii Zielonych w Bundestagu Olivera Krischera, zwlekanie z jej podjęciem wystawia złe świadectwo rządowi RFN. - Nie powinniśmy ustępować na tym polu USA i musimy mieć stale na uwadze, że obok ochrony klimatu właśnie społeczne następstwa utrzymywania się niektórych chorób na zbyt wysokim poziomie są jednym z najważniejszych powodów, dla których gospodarka niemiecka powinna szybciej przestawić się na jak największe wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii - twierdzi Krischer.
Gero Reuter / Andrzej Pawlak
red. odp.: Małgorzata Matzke