1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaGruzja

Gruzja: eskalacja przemocy przed wyborami prezydenckimi

Bashir Kitachayev
14 grudnia 2024

Za czy przeciwko Europie? Za walką o najwyższy urząd państwowy w Gruzji kryje się spór o przyszły kierunek polityczny kraju. Sytuacja stale się zaostrza.

Antyrządowy protest w Tbilisi
Antyrządowy protest w TbilisiZdjęcie: KAREN MINASYAN/AFP

To nie są zwykłe wybory prezydenckie, atmosfera jest napięta. W Gruzji od dwóch tygodni trwają masowe protesty, a władze wobec ich uczestników uciekają się do przemocy. Wynika to z nasilającej się konfrontacji między opozycją a rządzącą krajem partią Gruzińskie Marzenie. Konfrontacja ta zaczęła się po październikowych wyborach parlamentarnych i osiągnęła swój punkt kulminacyjny, gdy rząd ogłosił niedawno zawieszenie procesu integracji Gruzji z Unią Europejską.

Ograniczone uprawnienia

Kryzys zaostrzyła zmiana konstytucji. W 2017 roku zdominowany przez partię Gruzińskie Marzenie parlament uchwalił reformy, które zmieniły procedurę wyboru prezydenta i przekształciły kraj w republikę parlamentarną, w której prezydent ma jedynie ograniczone uprawnienia.

Wybory prezydenckie w 2018 roku były ostatnimi, w których głowa państwa została wybrana bezpośrednio przez naród. Prezydentem została Salome Zurabiszwili, której kandydatura była wspierana przez Gruzińskie Marzenie. Jednak relacje między tą prorosyjską partią, a proeuropejską prezydent szybko się pogorszyły.

Dzisiejsze wybory prezydenckie zostaną przeprowadzone według nowej procedury. Po raz pierwszy głowa państwa zostanie wybrana przez kolegium wyborcze składające się z 300 osób. W skład tego kolegium wchodzi 150 członków nowo wybranego parlamentu i 150 delegatów z regionów kraju. Ponieważ rządząca partia Gruzińskie Marzenie ma większość w parlamencie i duże wpływy w regionach, nie ma szans na zwycięstwo kandydata opozycji.

Gruzja. Jake ma szanse na wejście do UE?

02:36

This browser does not support the video element.

Opozycja bojkotuje wybory

Ponieważ opozycja bojkotuje nowo wybrany parlament i wybory prezydenckie, tylko partia Gruzińskie Marzenie wystawiła kandydata na prezydenta. W wyborach parlamentarnych w październiku, partia ta zdobyła 89 ze 150 mandatów.

Na tych wyborach zaciążyły liczne nieprawidłowości, które doprowadziły do tego, że Unia Europejska wezwała do ich ponownego przeprowadzenia. Opozycja mówi o masowych fałszerstwach wyborczych i odmawia wejścia do parlamentu.

Także prezydent Salome Zurabiszwili nie uznaje wyników wyborów i podkreśla, że jest obecnie jedyną legalną instytucją państwową w Gruzji. Nie chce ustąpić ze stanowiska, dopóki nie odbędą się nowe wybory parlamentarne.

Gruziński ekspert polityczny Gela Vasadze uważa, że te wybory prezydenckie są nielegalne. – Jak można przeprowadzić wybory, jeśli parlament jest nielegalny? – pyta. Jego zdaniem w wyborach parlamentarnych w październiku doszło do masowych oszustw, które nie zostały uznane przez gruzińskie społeczeństwo.

– Ale najważniejsze jest to, że została naruszona konstytucja, gdy pierwsza sesja parlamentu nie została zwołana przez głowę państwa, w czasie, gdy prezydent i wielu posłów opozycji złożyło pozew do Sądu Konstytucyjnego o oszustwo wyborcze – mówi Gela Vasadze w wywiadzie dla DW.

Kandydat rządu na prezydenta

Partia Gruzińskie Marzenie nominowało na swojego kandydata Micheila Kawelaszwilego, byłego zawodowego piłkarza i członka parlamentu z ramienia prorządowej partii Siła Ludu. Przedstawiciele gruzińskiego społeczeństwa obywatelskiego uważają go za jednego z autorów kontrowersyjnej ustawy o zagranicznych wpływach.

Wywołała ona ostre protesty w kraju i gwałtowne pogorszenie stosunków Gruzji z krajami zachodnimi. Część gruzińskiego społeczeństwa krytykuje kandydaturę Kawelaszwilego również dlatego, że nie ma on wyższego wykształcenia.

Gruzja. Kontrowersyjna ustawa o agentach

02:47

This browser does not support the video element.

Sam Kawelaszwili oskarża opozycję o to, że jest kontrolowana przez „członków Kongresu USA”, którzy rzekomo chcą wywołać rewolucję w Gruzji i stworzyć sytuację podobną do tej na Ukrainie.

Cytowany wcześniej ekspert polityczny Gela Vasadze uważa, że Kawelaszwili nie może być uważany za „wybranego prezydenta”, a jedynie za „prezydenta mianowanego”. Według Vasadze przeprowadzenie uczciwych wyborów w Gruzji w obecnych warunkach jest niemożliwe.

W obliczu kolejnych protestów

Tymczasem partia Gruzińskie Marzenie ostrzegła prezydent Salome Zurabiszwili, że musi ona opuścić pałac rządowy w Tbilisi do 29 grudnia. Tego dnia ma nastąpić inauguracja nowej głowy państwa.

Rząd wydaje się obawiać nowych protestów. „Organizatorzy działań przestępczych chcą udaremnić wybory prezydenckie w Gruzji 14 grudnia 2024 roku i wszelkimi sposobami zapobiec wyborowi prezydenta”, czytamy w oświadczeniu wydanym 10 grudnia przez gruzińską służbę bezpieczeństwa.

Twierdzi ona ponadto, że zamierzali oni rzekomo „eskalować sytuację tak bardzo, jak tylko jest to możliwe”, doprowadzając do „od dwóch do trzech ofiar śmiertelnych”. Według Państwowej Służby Bezpieczeństwa, zamiarem tych „organizatorów działań przestępczych” było oskarżenie rządu o morderstwo w celu „dalszego podsycania nastrojów protestu”.

 

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>