1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Grypa bardziej zabójcza od wojny. 100 lat hiszpanki

28 lutego 2018

Dwadzieścia, pięćdziesiąt, a może nawet sto milionów ludzi straciło życie pod koniec pierwszej wojny światowej i zaraz po niej. Ale nie wskutek działań zbrojnych, lecz pandemii grypy nazwanej później hiszpanką.

Chorzy na grypę hiszpańską w szpitalu wojskowym w Fort Riley (stan Kansas, USA)
Oddział pierwszej pomocy w szpitalu wojskowym w Fort Riley (stan Kansas, USA, 1918)Zdjęcie: picture-alliance/National Museum of Health and Medicine

Zachorowało na nią około pół miliarda ludzi – jedna trzecia ówczesnej ludności świata. Uniknęły jej tylko odległe wyspy, gdzie nie zawinęły w tym czasie żadne statki, na pokładach których mogliby się znaleźć zainfekowani ludzie: Nowa Gwinea i jeszcze kilka wysp na Pacyfiku, czy Wyspa Świętej Heleny na Południowym Atlantyku. Prawdopodobnie nie dotarła także do centralnych obszarów Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Dzięki drakońskim restrykcjom wprowadzonym przez rząd Australii, najmniejszy z kontynentów osiągnęła dopiero w 1919 roku, kiedy już nie była tak śmiercionośna, jak wcześniej.

Fake news

Grypą hiszpańską (La Gripe Española, Spanish flu, spanische Grippe), czy też po prostu hiszpanką, nazwano ją niesłusznie, bo wcale nie z Hiszpanii przyszła. Ale jedynie tam gazety mogły pisać o niej swobodnie, ponieważ Hiszpania nie uczestniczyła w wojnie i nie nakładała kagańca wojennej cenzury na prasę.

A pisać było o czym, bo zachorował co trzeci mieszkaniec Madrytu, w tym także król. Pierwsza depesza agencji Fabra z maja 1918 nie zapowiadała katastrofy, która wisiała w powietrzu: „Osobliwa choroba o epidemicznym charakterze pojawiła się w Madrycie. Epidemia ma łagodny przebieg, wypadki śmierci nie były meldowane.”

„Zwięzły dwuwiersz z Madrytu przeszedł do historii jako jedna z największych pomyłek XX stulecia”, napisał prawie dziewięć lat temu niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Dziś powiedzielibyśmy, że był to fake news. Choć pewnie niezamierzony.

Chorzy na grypę hiszpańską w szpitalu armii USA w Aix-les-Bains (Francja 1918-1919)Zdjęcie: picture-alliance/Everett Collection

Zignorowane ostrzeżenie

Dr Loring Miner z powiatu Haskell (Haskell County) w stanie Kansas był pierwszym lekarzem, który już w styczniu 1918 roku zdiagnozował u swoich pacjentów chorobę o niezwykle ciężkim przebiegu, z objawami typowymi dla grypy: gwałtownymi bólami głowy i ciała, wysoką gorączką, nieproduktywnym kaszlem. Ale były one znacznie bardziej intensywne.

„Ta grypa zabija. W krótkim czasie dziesiątki pacjentów – najsilniejszych, najzdrowszych, najbardziej krzepkich ludzi w powiecie – leżało powalonych tak nagle, jak gdyby zostali postrzeleni”, ostrzegał Miner w liście do urzędu nadzorującego amerykańską służbę zdrowia U.S. Public Health Service. Nie został wysłuchany. Pod koniec lutego trzech zainfekowanych mieszkańców powiatu zostało powołanych do armii. Zameldowali się w wojskowym obozie szkoleniowym Camp Funston, również w stanie Kansas. Trzy tygodnie później chorowało tam już 1100 rekrutów, a 38 zmarło.

Mimo tego władze w dalszym ciągu nie podjęły żadnych działań. Wręcz przeciwnie, rekruci zostali wysłani do Europy. Przybyli do portu w Breście w Bretanii. Zabójcza grypa pojawiła się tam 10 kwietnia. Pod koniec miesiąca była już w Paryżu. W maju sparaliżowała brytyjską marynarkę. Jej okręty musiały pozostać w portach. Również w maju osiągnęła Półwysep Iberyjski. Dopiero wtedy zrobiło się o niej głośno. W czerwcu pojawiła się w Niemczech, Danii i Norwegii. A także w Indiach, Chinach, na Filipinach i w Nowej Zelandii.

Śmiertelny souvenir

Cichy zabójca - wirus grypy hiszpańskiej pod mikroskopemZdjęcie: picture-alliance/BSIP

Po wiosennej fali zachorowań przyszła dużo groźniejsza, jesienna. Pod koniec sierpnia hiszpanka uderzyła niemal jednocześnie w Bostonie na wschodnim wybrzeżu USA, ponownie we francuskim Breście oraz we Freetown, stolicy Sierra Leone w Zachodniej Afryce.

Jak zauważył „Der Spiegel”, akurat 11 listopada 1918 roku, który przeszedł do historii jako Armistice Day, dzień zakończenia światowej wojny, ironią losu stał się katastrofą z punktu widzenia zwalczania zarazy. W niezliczonych miejscach na świecie setki tysięcy ludzi fetowały koniec wojny na paradach zwycięstwa. W szale radości nieznajomi padali sobie w objęcia, ściskali się i całowali. I zarażali.

Potem zaś przyszedł czas masowych przesunięć wojsk na drugi koniec kontynentu, a niekiedy i świata. W wojnie uczestniczyło dobrze ponad 60 milionów żołnierzy różnych armii, z czego 10 milionów zginęło wskutek działań wojennych. Ci, co przeżyli, wracali do domów. „I przywozili ze sobą wirusa jako śmiertelny souvenir”, pisał „Der Spiegel”.

Trzecia fala tej grypy hiszpańskiej datowana jest na początek 1919 roku, ale nie wszędzie nadeszła w tym samym czasie. Nie była też aż tak groźna jak poprzednia. Rozmiarami odpowiadała raczej epidemiom grypy sezonowej.

Czytaj także: Grypa w natarciu. Jak odróżnić ją od przeziębienia?

Groźniejsza niż wojna

Pandemię hiszpanki wywołał jeden ze szczepów wirusa H1N1, podtypu wirusa grypy A. W tym czasie nie był on zresztą jeszcze znany, zidentyfikowano go później. Wtedy za przyczynę choroby uchodziła bakteria Haemophilus influenzae.

Dopiero w 1930 roku amerykański wirusolog Richard Shope po raz pierwszy wyizolował wirusa świńskiej grypy. Dwa lata później trzej badacze brytyjscy, Wilson Smith, Patrick Laidlaw i Christopher Andrewes, odkryli wirusa grypy ludzkiej. Udało im się też przenieść go na fretki i stworzyć jedną z pierwszych szczepionek przeciwgrypowych.

Inna odmiana tego wirusa – H1N1pdm09 – była przyczyną pandemii z lat 2009-10, jednak daleko mniej zabójczej niż ta sprzed stu lat (według amerykańskiego Centrum Prewencji i Kontroli Chorób CDC w jej pierwszym roku zmarło na świecie od 150 do 570 tysięcy ludzi). Jeszcze inne szczepy były odpowiedzialne za niektóre odmiany grypy u świń i ptaków.

Wirus hiszpanki został oznaczony kodem 1918 H1N1. Najostrożniejsze szacunki liczby jego śmiertelnych ofiar mówią o dwudziestu milionach. Mniej ludzi zginęło podczas całej wojny światowej: dziesięć milionów żołnierzy i siedem milionów cywilów. A według najnowszych ocen hiszpanka mogła zabić nawet od pięćdziesięciu do stu milionów ludzi, czyli trzy do sześciu razy więcej niż wojna.

Karetka amerykańskiego Czerwonego Krzyża w czasie pandemii hiszpanki na ulicach St. Louis (stan Missouri, USA)Zdjęcie: picture-alliance/akg

Choroba zdrowych ludzi

Kolejnym, niezwykłym wyróżnikiem pandemii z lat 1918-20 – poza tą ogromną liczbą zgonów – był fakt, że jej ofiarą padali najczęściej ludzie w wieku 20-40 lat, zwłaszcza 25-29-letni – do tego momentu zdrowi i pełni sił.

Właśnie dlatego umierali. Zabijał ich bowiem – jak dziś uważają naukowcy – nie tyle sam wirus, co ich własny, silny układ odpornościowy. Doprowadzał do nadmiernej reakcji na infekcję, określanej mianem burzy cytokin – białek uwalnianych przez zainfekowane komórki, regulujących funkcjonowanie tegoż układu.

Taka burza powoduje, że organizm chorego zwalcza nie tylko przyczynę infekcji (wirusy), ale też uszkadza własne organy wewnętrzne. W wypadku hiszpanki objawiało się to krwotocznym zapaleniem płuc prowadzącym w krótkim czasie do śmierci.

Brakujący mechanizm

To by mogło także tłumaczyć, dlaczego hiszpanka w mniejszym stopniu dotknęła dzieci i ludzi w podeszłym wieku. Ich układy odpornościowe nie były bowiem jeszcze, względnie już zdolne do wywołania tak gwałtownych reakcji.

Jedną z ofiar hiszpanki był francuski poeta polskiego pochodzenia Guillaume Apollinaire właśc. Wilhelm Apolinary Konstrowicki (1880-1918)Zdjęcie: picture-alliance/akg-images

Ale oczywiście znacznie więcej czynników miało wpływ na przebieg pandemii. Na trop innej istotnej przyczyny uderzająco wysokiej umieralności ludzi w sile wieku przedstawili w 2014 roku trzej naukowcy z University of Arizona w Tucson: specjalizujący się w biologii ewolucyjnej Michael Worobey, oraz Guan-Zhu Hana i Andrew Rambautb. Ich zdaniem było nią to, że urodzeni w dwudziestoleciu 1880-1900, a zwłaszcza w latach 1889-93 nie zetknęli się w dzieciństwie z grypą wywoływaną przez wirus H1N1. Dlatego też w ich organizmach nie wytworzył się żaden mechanizm obrony przed nim, inaczej niż w wypadku urodzonych wcześniej czy później.

Strategie na przyszłość

Wyniki swojego historycznego śledztwa Worobey i współpracownicy opublikowali w piśmie amerykańskiej Akademii Nauk PNAS. I wyciągnęli z niego wnioski. Przede wszystkim ten, że to nie wirus był tak agresywny, lecz na konfrontację z nim nie były przygotowane układy odpornościowe tych młodych ludzi, których zabijała hiszpanka. Z czego z kolei wynika, że opracowanie takich strategii szczepień przeciwgrypowych, które będą naśladować skutkujący ochroną na całe życie kontakt z wirusem we wczesnym dzieciństwie, pozwoliłoby znacząco obniżyć umieralność zarówno w wypadku grypy sezonowej, jak i nowych szczepów wirusa grypy A.

Czytaj także: Niemcy: Nowe zalecenia w sprawie szczepień ochronnych

Dr Silke Buda z Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) w Berlinie jest przekonana, że powtórka pandemii sprzed stu lat nam nie grozi. - Przy obecnym systemie ochrony zdrowia jest to nie do wyobrażenia, w 1918 roku panowały inne warunki  - mówi w rozmowie z agencją DPA. - Ale istnieją nowe zagrożenia - ostrzega. Obejmujący cały glob ruch turystyczny może doprowadzić do znacznie szybszego rozprzestrzenienia się wirusa niż sto lat temu. Poza tym ludzie osiągają dużo starszy wiek, cierpią często na inne schorzenia i są podatni na ciężkie infekcje.

W tej chwili, zdaniem dr Budy, najbardziej prawdopodobne wydaje się zagrożenie pandemią ptasiej grypy H7N9, która u ludzi pojawiła się prawdopodobnie po raz pierwszy pięć lat temu w Chinach. Można się nią zarazić poprzez bliski kontakt z drobiem. Jak na razie jednak nie stwierdzono, żeby dochodziło do przeniesienia infekcji z człowieka na człowieka.

Aureliusz M. Pędziwol

 

Najbardziej znane ofiary hiszpanki:

31.10.1918 – austriacki malarz Egon Schiele (zmarł mając 28 lat)

9.11.1918 – francuski poeta i pisarz polskiego pochodzenia Guillaume Apollinaire (właściwie Wilhelm Albert Włodzimierz Apolinary Kostrowicki; w chwili śmierci miał 38 lat)

1.12.1918 – węgierska pisarka i poetka Margit Kaffka (także żyła 38 lat)

14.6.1919 – niemiecki socjolog Max Weber (miał 56 lat)

25.1.1920 – Sophie Freud, córka austriackiego lekarza Sigmunda Freuda, twórcy psychoanalizy (zmarła w wieku 27 lat)

4.4.1919 i 20.2.1920 – portugalskie rodzeństwo Francisco i Jacinta Marto z Fatimy, świadkowie objawienia fatimskiego (zmarli mając jedenaście i dziesięć lat)