Grzybobranie po niemiecku: tylko 1 kg na głowę, inaczej czeka kara!
15 października 2013Nadleśniczy okręgu Rheinhessen Gerhard Hanke jest oburzony, kiedy mikrobusami przyjeżdżają całe grupy grzybiarzy i przeczesują lasy. To, co oni robią to już nie zbieranie grzybów dla przyjemności tylko komercyjna działalność: - Grzyby te lądują potem na targowiskach lub na stołach restauracji - twierdzi.
"Wysyp profesjonalistów"
Zbieranie grzybów na tak dużą skalę jest w Niemczech zabronione, bo szkodzi lasom. - Taki brak odpowiedzialności doprowadził do tego, że prawie wytrzebione zostały kurki - mówi Hanke
Ubolewa, że w niektóre okolice przyjeżdżają całe grupy, które potem wychodzą z lasów z pełnymi koszami. Co prawda leśnicy mają takich "profesjonalistów" na oku, ale "trudno jest kontrolować cały las", zaznacza nadleśniczy.
- Ryzyko, że zostanie się złapanym jest stosunkowo niewielkie - przyznaje Thomas Hahlbrock z landowego zarządu lasów Nadrenii-Palatynatu. Ale nie są to wykroczenia, które możnaby bagatelizować. Szkody, jakie wyrządza się w ten sposób lasom mogą być nieodwracalne, a grzyby są pokarmem dla wielu zwierząt i są elementem symbiozy z drzewostanem. Kto bez zezwolenia wynosi z lasu wiadra grzybów, ten musi liczyć się z karą do 2,5 tys., a w ekstremalnych przypadkach nawet do 10 tys. euro.
Tylko na własny użytek
Niemieckie przepisy o użytkowaniu lasów mówią, że grzyby wolno zbierać tylko do użytku osobistego, czyli mniej więcej koszyk czyli mniej więcej ilość na jeden posiłek. Podobne ograniczenia obowiązują np. przy zrywaniu jedliny i ziół, czyli tylko kilka gałązek choinki lub pęczek ziół. Zbieranie większej ilości grzybów jest możliwe tylko za zezwoleniem właściciela lasu lub po uzyskaniu specjalnego zezwolenia urzędu ochrony lasów.
O szczególnej aktywności grzybiarzy w tym roku donoszą także leśnicy z innych regionów Niemiec, ponieważ w tym roku jest szczególnie obfity wysyp grzybów; mówi się o zatrzęsieniu prawdziwków. .
Nowe pokolenie grzybiarzy
Jak twierdzi ekspert mykologii Dieter Honstrass, po katastrofie czarnobylskiej ludzie przestali zbierać w Niemczech grzyby. - Brakuje całego, jednego pokolenia grzybiarzy - mówi, zaznaczając, że teraz karta się odwraca i ludzie znów zaczynają się interesować grzybiarstwem.
Lecz w obliczu tego, że na obszarze Niemiec występuje do 200 gatunków grzybów trujących, specjaliści radzą do udziału w specjalnych kursach czy ekskursjach dla grzybiarzy.
- We wschodnich Niemczech ludzie lepiej znają się na grzybach - twierdzi Peter Karasch, z zarządu Niemieckiego Towarzystwa Mykologicznego. Specjaliści ostrzegają niedoświadczonych grzybiarzy przed poleganiem na informacjach dostarczanych przez specjalne aplikacje dla smartfonów czy z atlasów grzybów.
- Jeżeli nie ma się na podorędziu kogoś, kto naprawdę zna się na grzybach, może być to niebezpieczne dla życia i zdrowia - podkreśla ekspert.
Pamiątka po Czarnobylu
Najwięcej przypadków zatruć grzybami w RFN występuje w Bawarii. Eksperci zaznaczają także, że akurat w Lesie Bawarskim grzyby wciąż jeszcze wykazują skażenie cezem-137. Przy konsumpcji niewielkich ilości, napromieniowanie organizmu jest stosunkowo niskie, lecz ryzyka tego lepiej jednak unikać.
Ogółem w Niemczech występuje 8000 gatunków grzybów, z czego 150 to gatunki jadalne. 200 gatunków uważa się za trujące, a ok. 15 wywołuje zatrucia śmiertelne.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek