1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gubin - Guben: Kładka niezgody

Elżbieta Stasik29 sierpnia 2008

Kładka dla pieszych przerzucona przez Nysę Łużycką z Guben do Gubina od miesięcy budzi emocje. Według prawodawstwa polskiego nie spełnia wymaganych formalności.

Mostek, który budzi wiele emocji wśród urzędnikówZdjęcie: DW/Coellen

Na starych zdjęciach na ścianach gubeńskiej kawiarenki widnieje jeszcze przedwojenna kładka przerzucona przez Nysę Łużycką z Guben do Gubina. Zburzona w 1945 roku zostawiła ogromną lukę przez dziesięciolecia Gubeńczycy mogli dotrzeć na leżącą po polskiej stronie oazę zieleni - wyspę teatralną tylko przez główny most. Punktualnie w dniu wejścia Polski do strefy Schengen oddana została do użytku nowa, drewniana, ładna kładka. Niestety, już w chwili otwarcia stała się problemem. Zbudowana została przez niemiecką stronę, przez Guben, kosztem 655 tysięcy euro. Miasto wyasygnowało jedną trzecią tej kwoty, dwie trzecie sfinansowała Unia Europejska ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego INTERREG IIIA. Ale jako mostek graniczny jednym przęsłem stoi po polskiej stronie i inwestycja podlega tym samym prawodawstwu polskiemu. Podlegałaby prawu niemieckiemu, gdyby widniała w załączniku do polsko-niemieckiej umowy o budowie i utrzymanu mostów granicznych. Tyle, że nie widnieje. Postawiono ją więc nielegalnie, uznał lubuski inspektor nadzoru budowlanego żądając blisko 50 tys. euro kary i grożąc wręcz koniecznością rozebrania kładki. Burmistrz Guben Klaus-Dieter Hübner wspiera się uzgodnieniami na szczeblu komunalnym. Skomplikowana biurokratyczna materia od miesięcy budzi emocje po obu stronach Nysy Łużyckiej, zwłaszcza w gabinetach burmistrzów i zarazem jest całkowicie niezrozumiała dla niewtajemniczonych.

Obustronne mediacje

Słup z napisem powitalnym po polskiej stronie w GubinieZdjęcie: DW/Coellen
Starosta powiatu Szprewa-Nysa Dieter Friese twierdzi, że taki spór jest całkowicie niepotrzebny. Kilka tygodni temu zaprosił więc do stołu burmistrzów obydwu miast i sam przejął rolę mediatora. Z sukcesem. Obydwie strony obiecały sobie, że zrobią wszystko, co możliwe, żeby rozwiązać problem. Burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak twierdzi że do momentu wyjaśnienia całej sprawy, nie będzie się wypowiadać na ten temat krytycznie, woli raczej mówić o innych wspólnych inicjatywach. Z kolei burmistrz Guben Klaus-Dieter Hübner odpoczywa jeszcze na urlopie, ale jak głosi oświadczenie prasowe - też jest optymistą.Tymczasem starosta, podobnie jak wojewoda lubuska Helena Hatka wszczęli już pertraktacje z wszelkimi urzędami i ministerstwami w Poczdamie, Berlinie i Warszawie, byle tylko jak najszybciej rozwiązać problem. W efekcie burmistrz Guben musi tylko złożyć nowe dokumenty i całe nieporozumienie przejdzie do historii.