1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Hackerzy w obronie WikiLeaks

10 grudnia 2010

Hakerzy wystąpili w obronie WikiLeaks. W odpowiedzi na nasilające się naciski na ten demaskatorski portal internetowy, jego zwolennicy, nazywający się "haktywistami" zablokowali strony grup MasterCard i Visa.

Hackerzy wydali wojnę "zdrajcom WikiLeaks"Zdjęcie: Bilderbox

Spór o demaskatorski portal internetowy WikiLekas nasila się. Jego zwolennicy, tak zwani "haktywiści", przeprowadzili szereg udanych cyberataków na nieprzyjazne portalowi strony internetowe i instytucje, jak również na operatorów kart kredytowych MasterCard i Visa, które wstrzymały przekazywanie płatności na rzecz WikiLeaks. Zaatakowano także banki i serwisy, które przestały obsługiwać konta tej organizacji.

Pierwsza cyberwojna?

O WikiLeaks robi się coraz głośniej. Po upublicznieniu przez ten demaskatorski portal internetowy prawie 250 tysięcy tajnych raportów amerykańskich dyplomatów, Departament Stanu wypowiedział mu wojnę, a założyciel portalu Julian Assange trafił w Londynie do aresztu. Assange jest ścigany europejskim listem gończym, wydanym przez szwedzki sąd, który bada sprawę gwałtu i molestowania seksualnego, jakiego ten 39-letni Australijczyk podobno się dopuścił.

"To wszystko bzdura" - twierdzą "haktywiści" - widzący w nagonce na Assange`a kampanię polityczną, sterowaną przez rozsierdzonych Amerykanów. "Haktywiści" postanowili ruszyć do kontrataku i zapowiedzieli bezpardonową walkę z cenzurą w internecie w ramach "Operacji zemsta".

Pierwszym obiektem ataków hackerów stały się strony internetowe dwóch wielkich grup, wydających karty bankowe. Najpierw zablokowano witrynę Master Card, a w środę (08.12) wieczorem "padła" strona Visa. Nie był to bynajmniej przypadkowy wybór celów. Portal żyje z datków jego sympatyków. Odcięcie go od pieniędzy, to coś więcej niż zwykłe, bolesne "uderzenie po kieszeni".

Operatorzy obu kart wstrzymali przelewy na konta WikiLeaks do czasu - jak podali oficjalnie - wyjaśnienia, czy działalność tego portalu jest zgodna z prawem. Hakerów to nie przekonało i zapowiedzieli zemstę. Jak się okazało - udaną, bo zablokowanie stron Visa i MasterCard należy uznać za ich sukces. Tym większy, że planowany atak na stronę Visa zapowiedziała godzinę wcześniej na serwisie społecznościowym Twitter grupa "haktywistów" znana jako Anonymus.


Na celowniku hackerów

Najbardziej skuteczną bronią hackerów okazały się akcje typu DDOS (skrót od Distributed Denial of Service, dosłownie "rozproszona odmowa usługi") polegające na bombardowaniu strony "wroga" olbrzymią ilością zapytań i poleceń, które najpierw powodują przeciążenie, a następnie całkowite zablokowanie przez pewien czas jego serwerów. "Anonimowi" poinformowali podczas rozmowy na czacie z francuską agencją AFP, że atakami tego typu zostaną objęci "wszyscy zdrajcy portalu WikiLeaks".

W ten sposób na celowniku hackerów znalazł się szwajcarski bank Postfinance, który zablokował konto Assange`a, amerykański serwis płatności internetowych PayPal, umożliwiający dokonywanie przelewów na rzecz WikiLeaks, a nawet kontrowersyjna, była kandydatka na urząd prezydenta USA, Sarah Palin, która w osobie założyciela WikiLeaks widzi wroga numer jeden Ameryki.

Założyciel portalu WikiLeaks Julian Assange uchodzi w oczach wielu za Robin Hooda ery internetuZdjęcie: picture alliance/landov

Amerykańska stacja telewizyjna ABC podała, że strona internetowa pani Palin była przez jakiś czas niedostępna dla odwiedzających, i że hackerzy zaatakowali także prywatne konta bankowe jej i jej męża. Zaatakowano także stronę szwedzkiej prokuratury.

Rzecznik portalu WikiLeaks, Kristinn Hrafnsson, oświadczył, że "nie da on nałożyć sobie kagańca, ani wskutek działań prawnych, ani innych prób ocenzurowania go" i zapowiedział dalsze, demaskatorskie publikacje w internecie.

Tymczasem w znanym na całym świecie miasteczku uniwersyteckim Berkeley w Kaliforni, w przyszły wtorek pod obrady rady miejskiej ma trafić projekt rezolucji domagającej się zwolnienia z wojskowego więzienia w stanie Wirginia Bradlea Manninga, który przekazał WikiLeaks tajne dokumenty i uznania go za bohatera narodowego, walczącego o zwycięstwo prawdy. Bradleyowi grożą 52 lata więzienia.

Dirk Eckert, afp, dpa / Andrzej Pawlak

red.odp.: Małgorzata Matzke