1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Halloween. Dlaczego ludzie lubią się bać?

Ann-Christin Herbe
31 października 2019

Strach i przyjemność to na pierwszy rzut oka sprzeczne uczucia. W rzeczywistości są sobie jednak bardzo bliskie. Reporterka DW Ann-Christin Herbe stara się zrozumieć, dlaczego miłośnicy horrorów tak lubią się bać.

Horrorwood w Bottrop
Horrorwood - park rozrywki w BottropZdjęcie: Movie Park Germany

O Boże, nigdy tam nie wejdę! Ale zostać tu też nie mogę. Serce wyrywa mi się z piersi, mam suche usta. Drogę przede mną zasnuwa gęsta mgła. Z głośników sączy się niepokojąco brzmiąca muzyka. Wszystko to zwiększa dodatkowo moje napięcie. Chcąc nie chcąc, wkraczam w mgłę. Nagle pojawia się przede mną mutant z jarzącymi się oczami i coś do mnie krzyczy. Ja też krzyczę i rzucam się do ucieczki. Jakaś młoda kobieta wskazuje na mnie ze śmiechem. Ale na końcu śmieje się z nas obu wymazany krwią robotnik budowlany, który stał za jej plecami i niespodziewanie ją popchnął. Jej uśmiech zamienił się w okrzyk przerażenia, gdy spostrzegła, że za nią podąża, ciągnąc za sobą zardzewiałą szuflę, z której leciały skry.

Jedni się boją, a drudzy świetnie bawią

Mutant i robotnik budowlany to tylko dwa z ogółem 280 pieczołowicie poprzebieranych potworów, którzy straszą widzów spektaklu "Halloween Horror Show" w parku rozrywki "Movie Park Germany" w Bottrop w Nadrenii Północnej-Westfalii. Obok tych, poruszających się swobodnie po parku straszydeł, goście mogą wejść do któregoś z licznych "domów grozy", specjalnie tak urządzonych, żeby mogli się w nich skonfrontować ze swoimi największymi lękami. Gdy ja, czekając w kolejce do jednego z nich, dostaję prawie zawału serca z przerażenia, większość stojących obok mnie ludzi wydaje się doskonale bawić. Jak można zgodzić się dobrowolnie na to, żeby dać się śmiertelnie przestraszyć i jeszcze czerpać z tego przyjemność?

Bawi nas to, czego na co dzień się boimyZdjęcie: Movie Park Germany

Zabawa z lękiem i skrajnymi emocjami

Psychologowie dają na to prostą odpowiedź - część z nas odczuwa potrzebę doznawania silnych wrażeń. W przypadku lęku i przyjemności wydają się one sprzeczne, ale w rzeczywistości są ze sobą blisko związane. Na co dzień słusznie jednak mówimy raczej o sprzecznych uczuciach. Nasza świadomość szybko ulega zmianom.

- Coś nas wprowadza w lęk i przerażenie, ale szybko potem stwierdzamy, że nie groziło nam prawdziwe niebezpieczeństwo - mówi Peter Walschburger z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie, członek Niemieckiego Towarzystwa Psychologicznego. Takie sprzeczne uczucia są głęboko zakorzenione w ludzkiej psychice. Zdolność odczuwania lęku ostrzega nas przed niebezpieczeństwem i pomaga nam wyjść z groźnej sytuacji, natomiast żądza adrenaliny i odczuwanie silnego podniecenia sprzyja rozmnażaniu się ludzi jako gatunku. Abyśmy jednak, jako nastolatkowie i osoby dorosłe, mogli odczuwać potrzebę silnych wrażeń, już we wczesnym dzieciństwie musimy nabrać przekonania, że znajdujemy się w bezpiecznym otoczeniu. - W tym samym stopniu, w jakim dzieci doznają poczucia bezpieczeństwa, mogą się one otworzyć na nowe doświadczenia - wyjaśnia Walschburger.

Paniczna ucieczka albo nagły atak

Co dokładnie dzieje się w ludzkim mózgu, gdy odczuwamy lęk, Walschburger wyjaśnia na przykładzie wieczornego spaceru w lesie: - Jesteśmy wtedy nieco napięci i rejestrujemy każdy niespodziewany odgłos - mówi. W układzie limbicznym mózgu, który odpowiada za przetwarzanie emocji, rozlega się wtedy sygnał alarmowy. Uwaga, coś nam grozi. To może być wąż! Sygnał ten błyskawicznie skłania nas albo do ucieczki, albo zaatakowania przeciwnika. Różni ludzie różnie się w takiej sytuacji zachowują. Jedni wybierają ucieczkę, drudzy - walkę.

Kresomózgowie, które odpowiada za nasze reakcje świadome, podpowiada nam wtedy, żebyśmy zastanowili się przez chwilę i podjęli racjonalne działania. Jeśli się do tego zastosujemy, szybko stwierdzimy, że słyszeliśmy tylko niewinny szum liści. Nic nam nie grozi i doznajemy uczucia nagłej ulgi. Część ludzi jest jednak niezdolna do takiej reakcji, ponieważ ich lęk jest tak duży, że mogą tylko bezrefleksyjnie rzucić się do ucieczki albo podjąć walkę z - wyimaginowanym w tym przypadku - przeciwnikiem.

To, co po takim spacerze zapisze się w naszej pamięci, wyznacza kierunek naszych zachowań w podobnych przypadkach w przyszłości. - Kto poradził sobie z tą sytuacją, wyjdzie z niej wzmocniony i także później nie będzie się bał spacerować wieczorem po lesie. Kto jednak wybierze drogę ucieczki, ten w przyszłości będzie raczej unikał takich spacerów - wyjaśnia niemiecki psycholog.

Klaun - jedna z najpopularniejszych postaci w horrorachZdjęcie: Imago/Agencia EFE

Horror jako droga ujścia dla emocji

Żądza adreanliny pojawia się zatem głównie wtedy, gdy ludzie pomimo grożącego im niebezpieczeństwa czują się bezpieczni. Na przykład w kinie, gdy oglądają horror. - Ten gatunek oferuje nam niegroźną odmianę lęku, z którym nie mamy, lub nie chcielibyśmy mieć, do czynienia w realnym życiu - mówi Christian Lenz, kulturoznawca z Uniwersytetu Technicznego w Dortmundzie. W kinie, gdy widzimy na ekranie coś przerażającego, możemy po prostu zakryć na chwilę ręką oczy, a w domu błyskawicznie wyłączyć telewizor albo zmienić program.

Po tych wyjaśnieniach zrozumiałam, na czym polega żądza adrenaliny i dlaczego część ludzi lubi się bać. Wciąż jednak mam kłopot z filmami grozy. Dlaczego ludzie chętnie oglądąją na ekranie brutalne morderstwa, które w codziennym życiu na pewno by potępili?

- Filmowy morderca może zrobić to, czego my nie możemy i nie chcielibyśmy uczynić w naszym życiu. Obserwujemy go i cieszymy się, że to tylko fikcja - wyjaśnia Lenz.

Myślałam o tym wszystkim w drodze samochodem do domu. Inny kierowca nagle zajechał mi drogę i obrzuciłam go uwagami, które były niezbyt eleganckie. - Gdyby jechała pani kabrioletem i wszyscy dookoła mogliby usłyszeć to, co mu pani powiedziała, wtedy zapewne wyraziłaby się pani w dużo bardziej oględny sposób - przypuszcza Lenz.

Wyciągnęłam z tego wniosek, że lęk, a zwłaszcza filmowe horrory, są dla nas czymś w rodzaju wentylu bezpieczeństwa, który pozwala nam dać upust emocjom, które są trudne do pogodzenia z dobrymi obyczajami i normami obowiązującymi w codziennym życiu.

W Halloween pozostanę jednak raczej w domu, bo moja żądza wrażeń nie jest aż tak duża, żebym cieszyła się na spotkanie z duchami, wampirami i czarownicami.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>